Agnieszka Liszkowska-Hała z nagrodą SheO: Będę powtarzać, że otyłość nie jest winą chorego
Katarzyna Pinkosz, Wprost: Dlaczego zaangażowała się Pani w kampanię „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”? Czy łatwo jest powiedzieć w świecie, który ceni szczupłą sylwetkę: „choruję na otyłość”?
Agnieszka Liszkowska-Hała: Myślę, że nie jest modne, że ma się nadprogramowe kilogramy, ale otyłość jest chorobą i chcę o tym głośno mówić. Dlatego biorę udział w kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”. Nazywamy rzeczy po imieniu, rozmawiamy szczerze: otyłość jest chorobą, którą się leczy. Sama jestem pacjentką, choruję, mój proces diagnostyczny trwał kilkanaście lat. Pomyślałam, że jeżeli opowiem swoją historię, to być może dodam odwagi, dmuchnę w skrzydła osobom, które się wstydzą. Będą miały odwagę zawalczyć o swoje życie i zdrowie.
Ciąg dalszy tekstu czytaj pod wideo:
Dzisiejsza nagroda SheO to „wiatr w żagle” czy raczej zwieńczenie działalności społecznej?
Na pewno wiatr w żagle dlatego, że jest jeszcze mnóstwo pracy przede mną. Ta nagroda jest dla mnie motywacją, wyróżnieniem. Na pewno nie spocznę na laurach. Pracy jest bardzo dużo. Cały czas edukuję, że otyłość jest chorobą, mam nadzieję że dotrę do jeszcze większej liczby osób, które będą mogły o siebie zawalczyć.
Dlaczego tak ważna jest wiedza, że otyłość jest chorobą?
Panuje wiele stereotypów i wiele mitów, że otyłość „mamy na własne życzenie”, że jest ona „wynikiem złego stylu życia”. Otyłość była i do dzisiaj niestety często jeszcze jest postrzegana jako swego rodzaju „defekt kosmetyczny”. A przecież jest to choroba, która powoduje 200 powikłań, a nieleczona prowadzi do śmierci. Myślę, że statystyki mówią same za siebie, pokazują, na ile problem jest poważny. Co czwarty Polak choruje na otyłość. 8 milionów Polaków choruje na otyłość. Zobaczmy, jaki jest to problem w młodym pokoleniu. Naszym obowiązkiem jest mówić o tym głośno i robić wszystko, aby Polacy zadbali o swoje zdrowie.
Jak zatrzymać epidemię narastającą epidemię otyłości?
Musimy o niej szczerze rozmawiać. Chciałabym, aby osoby chorujące na otyłość wiedziały, że to nie jest wstyd, to nie jest ich wina. Otyłość nie wybiera, pacjent nie ma jej na własne życzenie. To jest loteria, wiele czynników składa się na to, że chorujemy na otyłość, wiele genów, nawet jeszcze niepoznanych. Natomiast najważniejsze jest to, żebyśmy wiedzieli, że jest to choroba, którą się leczy i zrobili pierwszy krok. A pierwszym krokiem jest kontakt ze specjalistą, z lekarzem. Wiele osób najpierw idzie do dietetyka, jednak dietetyk ułoży bilans kaloryczny, natomiast może nie wiedzieć, jakie jednostki chorobowe stoją za otyłością. Ja to wszystko przeszłam. Diagnostyka i leczenie otyłości wymaga czasu, cierpliwości, pokory, ale przede wszystkim wiary w to, że ma to sens.
Czyli pierwsze kroki osoba chorująca na otyłość powinna skierować nie do dietetyka, tylko do lekarza?
Tak, do lekarza specjalisty. On dobierze formę terapii i na pewno będzie wsparciem na drodze leczenia. Jeżeli ktoś nie wie, od jakiego kroku zacząć, do jakiego iść specjalisty, to zapraszam na stronę ootylosci.pl. Tam jest dużo wiedzy o tym, jaki będzie pierwszy krok i drugi, po tym pierwszym.
Gdzie znaleźć dobrego lekarza, który zajmie się leczeniem otyłości?
Mamy już wielu wybitnych specjalistów w tej dziedzinie. Na stronie ootylosci.pl pacjenci znajdą informacje, do kogo się udać. Ja mam cudownego lekarza, trafiłam do niego po wielu latach poszukiwań. Prawda była brutalna: ja nie chciałam chorować na otyłość, wcale nie podobało mi się to, że choruję na otyłość. Musiałam się jednak z tym zmierzyć, aby zrobić kolejne kroki. Sama jeszcze jestem w procesie leczenia, mam pewne sukcesy, będę głośno mówić o tym, że warto się diagnozować i leczyć. Z całych sił będę wspierać osoby, które tego potrzebują. A społeczeństwo będę namawiać do tego, żebyśmy nie stygmatyzowali osób chorujących na otyłość, tylko żebyśmy byli dla nich wsparciem. Bo otyłość to nie jest wina pacjenta.