Polski profesor okulistyki z doktorem honoris causa Uniwersytetu we Lwowie
Katarzyna Pinkosz, Wprost: Od początku wojny w Ukrainie głośno jest o współpracy polskich okulistów z okulistami z Ukrainy. Ratujecie wzrok ofiarom wojny, ale też wspomagacie okulistów z Ukrainy na odległość, poprzez telemedycynę. Niedawno za współpracę otrzymał Pan tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu we Lwowie. Ale Pana współpraca z Ukrainą rozpoczęła się już wcześniej. Jak do tego doszło?
Prof. Robert Rejdak: Uniwersytet Medyczny we Lwowie obchodził niedawno 239. rocznicę powstania. Był kolebką wielu odkryć, które na stałe wpisały się w historię polskiej i europejskiej medycyny, pracowało tam wielu znakomitych naukowców. Lwów to też kolebka lubelskiej okulistyki. We Lwowie studiował prof. Tadeusz Krwawicz, zrobił specjalizację z okulistyki, a potem przybył do nas po wojnie i w zasadzie założył Uniwersytecki Ośrodek Okulistyczny. Bardzo ważna była również działalność prof. Zbigniewa Zagórskiego, który organizował konferencje polsko-ukraińskie.
Moje pierwsze kontakty z okulistami z Ukrainy datują się już od lat 90., podczas zjazdów polsko-ukraińskich organizowanych przede wszystkim przez prof. Zbigniewa Zagórskiego. Podczas staży naukowych w Niemczech również uczestniczyłem w projektach naukowych z okulistami ukraińskimi, których szkoliłem w technikach okulistyki eksperymentalnej. Najbardziej intensywne kontakty odbywały się od kilkunastu lat w szwajcarskim Lugano, gdzie szkoliłem okulistów ukraińskich w zakresie chirurgii oka, a także podczas kursów, które organizowałem w Lublinie i Warszawie pod egidą Europejskiej Szkoły Okulistyki. Z prof. Andrijem Zimenkowskim z Uniwersytetu Medycznego we Lwowie połączyły nas zainteresowania medycyną cyfrową i telemedycyną. Rozwijaliśmy i rozwijamy projekty telemedyczne we współpracy Lublin-Lwów. Ta współpraca poszerzyła się od początku konfliktu zbrojnego z Rosją.
Jak wygląda współpraca w czasie wojny? Niejednej osobie z Ukrainy uratował Pan wzrok.
Moje wcześniejsze kontakty z naukowcami i okulistami ukraińskimi spowodowały, że w czasie wojny naturalnie zwracali się do mnie o pomoc, jako do swojego kolegi, nauczyciela, mentora; szczególnie, kiedy mieli trudności w leczeniu ofiar wojny, eksplozji, osób z ranami narządu wzroku, dzieci, dorosłych.
Stowarzyszenie Chirurgów Okulistów Polskich, którym kieruję, zebrało ponad milion złotych dzięki darczyńcom – wszystkie największe polskie firmy farmaceutyczne przekazywały różnego rodzaju dary dla Ukrainy; my organizowaliśmy przekazanie tego sprzętu do Lwowa.
Operowaliśmy i operujemy, a współpraca w Ukrainą bardzo się dynamizuje; lubelski ośrodek akademicki utworzył Lubelską Unię Cyfrową, której jestem przewodniczącym. Spaja ona uniwersytety lubelskie (Uniwersytet Medyczny, Uniwersytet Przyrodniczy, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej i Katolicki Uniwersytet Lubelski.) Lubelska Unia Cyfrowa podpisała umowę z Uniwersytetem Medycznym we Lwowie. Dostaliśmy pierwszy grant, który realizujemy w ramach NAWA (Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej). Czekamy na drugi grant INTER REG, który będzie dotyczył medycyny cyfrowej i telemedycyny oraz m.in. okulistyk.
Operacje okulistyczne osób, u których do urazów doszło w wyniku eksplozji, są wyjątkowo skomplikowane. Gdzie Pan nauczył się wykonywać takie operacje?
Od ponad dekady w Lublinie prowadzę ponadregionalne centrum leczenia urazów narządu wzroku. Leczyliśmy ofiary wypadków, eksplozji pieców, odpalania fajerwerków. To często bardzo podobne urazy do tych po wybuchach bomb. Oczywiście tu musieliśmy dodatkowo ponieść ładunek emocjonalny nieszczęść ludzkich w warunkach wojny.
Technika operacyjna jest podobna, natomiast ogrom nieszczęścia ludzkiego w przypadku wojny jest nieporównywalnie większy. Wiele jest ludzkich dramatów. Pamiętamy rodzinę: mamę i dwóch pięcioletnich bliźniaków, wszyscy zostali oślepieni w wyniku eksplozji bomby kasetowej. Na szczęście całej trójce uratowaliśmy wzrok. Takich ofiar było wiele. Do dzisiaj operujemy ofiary urazów, a także chorych przewlekle.
Cały czas wykonuje Pan operacje okulistyczne u osób, które tracą wzrok w wyniku wojny?
W tej chwili budujemy system. Dzięki wsparciu agencji NAWA założyliśmy system kamer, którymi okuliści ukraińscy wykonują zdjęcia chorych kwalifikowanych do operacji, a później nam przesyłają. Podpowiadamy, kontrolujemy, czasami przeprowadzamy tego typu operacje. Leczymy konsekwencje urazów i powikłania. Stało się to już rutyną. Pacjenci z Ukrainy cały czas są u nas przyjmowani i operowani. Jestem bardzo dumny z otrzymania doktoratu honoris causa Uniwersytetu Lwowskiego; wręczono mi też dyplom będący wyrazem podziękowań od wojewody lwowskiego. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się cały czas rozwijała.