Dialog prezesów. Prof. Gil: Hasło „Polska kardiologia, europejskie standardy” cały czas aktualne
Katarzyna Pinkosz, NewsMed Wprost: Jak po blisko roku pełnienia funkcji Prezesa Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego ocenia Pan sytuację w polskiej kardiologii? Co udało się już zrealizować z drugiego już „Dekalogu potrzeb polskiej kardiologii”?
Prof. Robert J. Gil: Pierwszy „Dekalog potrzeb polskiej kardiologii” opracował prof. Przemysław Mitkowski poprzedni prezes PTK, drugi opracowałem ja. Rok jeszcze nie minął, dlatego liczę na to, że jeszcze kilka rzeczy uda się nam załatwić i będę mógł mówić o pierwszych sukcesach, jeśli chodzi o realizację Dekalogu PTK. Pewne rzeczy są już w stadium mocno zaawansowanym. Te miesiące były dla mnie bardzo pozytywne, jeśli chodzi o współpracę z Zarządem PTK. Gdy są ważne sprawy do załatwienia, to realizujemy hasło „wszystkie ręce na pokład”. Powstały nowe komisje PTK, każda z nich działa; stąd widać, że były potrzebne.
Jak widzi Pan pozycję kardiologii w Polsce, czy jest ona obecnie traktowana priorytetowo, zważywszy na to, że choroby sercowo-naczyniowe są pierwszą przyczyną zgonów w Polsce?
Muszę powiedzieć, że jest trochę rozczarowania, ponieważ nie do końca udaje nam się porozmawiać z decydentami o wszystkich problemach. Zwykle są to spotkania, kiedy to my pomagamy rozwiązywać problemy, z jakimi zwraca się do nas ministerstwo. Wciąż czekamy na prawdziwe, mocne otwarcie z obecnymi władzami Ministerstwa Zdrowia: chcemy zaproponować pewne zmiany, ale też wspomóc jego działania. Mam nadzieję, że to się uda w najbliższym czasie i na sesji systemowej Kongresu PTK będziemy mieć poczucie, że gramy w tej samej drużynie.
Polskie Towarzystwo Kardiologiczne opracowało Narodowy Program Leczenia Wstrząsu Kardiogennego. Jaki jest postęp prac nad jego realizacją i wdrożeniem?
W Polsce działa bardzo dobrze system opieki nad pacjentem z zawałem mięśnia sercowego, brakuje jednak poprawy przeżycia pacjentów we wstrząsie kardiogennym. Śmiertelność pacjentów ze wstrząsem kardiogennym w Polsce wynosi ponad 60%, a dla porównania w najlepszych ośrodkach zachodnich nawet poniżej 40% (!).
Koncepcja Narodowego Programu Leczenia Wstrząsu Kardiogennego została opracowana jako system złożony z ośrodków na trzech poziomach. Ośrodki pierwszego poziomu (ang. spoke) stanowiłyby podstawowe zabezpieczenie chorych. Do ośrodków drugiego poziomu (ang. hub) trafialiby pacjenci po rewaskularyzacji, u których nadal rozwijałby się wstrząs kardiogenny. Tu mogliby otrzymać leczenie nie tylko z nowoczesną farmakoterapią ale i czasowe mechaniczne wspomaganie lewej komory. Takie ośrodki musiałyby dysponować oddziałami kardiochirurgicznymi. Najwyższy poziom tworzyłyby tzw. superhuby, czyli ośrodki mogące leczyć najciężej chorych, z nieodwracalnie uszkodzonym sercem, poprzez wykonanie przeszczepu serca lub wszczepienie na stałe pompy wspomagającej funkcję serca.
Jesteśmy po spotkaniach w ABM, AOTMiT, oraz NFZ gdzie odbiór naszego programu był bardzo pozytywny.
Chcemy, by ruszył on jesienią pilotażowo w 6-7 ośrodkach w kraju. Da nam to szansę zbierania danych i przetestowania naszych założeń, które tak naprawdę są pewną modyfikacją programu, który już od 3 lat funkcjonuje w Instytucie Chorób Serca Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Tam działa pełniący całodobowy dyżur dla województwa dolnośląskiego ośrodek leczący pacjentów we wstrząsie kardiogennym. Doświadczenia z tego ośrodka pokazują, że wyniki leczenia wyraźnie się poprawiły. Śmiertelność już tylko nieznacznie przekracza 40%.
Jak ocenia Pan już funkcjonujące programy w kardiologii, jak program KOS -Zawał i Narodowy Program Chorób Układu Krążenia?
Jako PTK chcieliśmy powiązać program KOS-Zawał z programem B.101 (leczenia hipercholesterolemii), tworząc program KOS-Zawał Plus. Tak się nie stało, udało się jednak obniżyć próg wejścia pacjentów do programu B.101 i leczenia nowoczesnymi lekami obniżającymi poziom cholesterolu (choć nadal nie jest on jeszcze zgodny z europejskimi normami). Cieszymy się, że w ramach programu są pozytywne zmiany, np. możemy co najmniej czterokrotnie oznaczać parametry gospodarki lipidowej, jest też „premia” za skuteczność leczenia (jeśli po roku co najmniej 40 proc. pacjentów uzyskuje wartość terapeutyczną poniżej 55 mg/dl LDL). Cieszy też fakt, że mamy istotny wzrost liczby pacjentów włączanych do programu B.101. Ten program dobrze się rozwija, jeśli chodzi o pacjentów z hipercholesterolemią rodzinną. Z roku na rok włączana jest do niego coraz większa grupa pacjentów z wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym.
Bardzo dobrze rozwija się też program leczenia nadciśnienia płucnego.
Najbardziej cieszy mnie jednak to, że ruszył wreszcie Narodowy Program Chorób Układu Krążenia, dzięki nowemu pełnomocnikowi, prof. Adamowi Witkowskiemu. Sprawnie działa również Rada ds. Kardiologii, pod przywództwem prof. Janiny Stępińskiej.
Mamy nowego konsultanta krajowego, który jest byłym prezesem PTK (prof. Waldemar Banasiak). Tak więc Polskie Towarzystwo Kardiologiczne nie jest już jedynym „głosem wołającego na puszczy”, które coś chce zrobić dla kardiologii. Pojawiły się również inne struktury, ściśle współpracujące z PTK. Oznacza to, że wszyscy gramy do jednej bramki, jesteśmy w jednej drużynie.
Jednym z ważnych punktów „Dekalogu potrzeb polskiej kardiologii” było to, żeby proces udostępniania nowych leków był w Polsce jak najszybszy. Czy to się udaje?
To jest główny punkt, o którym chcemy rozmawiać z Ministerstwem Zdrowia. Myślę, że jest teraz dobry moment na rozmowy. Cały czas pozostaje aktualne moje hasło, które chcę realizować: „Polska kardiologia, europejskie standardy”. Polscy lekarze chcą leczyć zgodnie z europejskimi standardami, a polscy pacjenci chcą być zgodnie z nimi leczeni.
Wspominał Pan, że w PTK powstały nowe komisje. Jakie?
To np. Komisja Historyczna – obchodzimy w tym roku 70-lecie Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, trzeba było przejrzeć zasoby archiwalne, pozyskać materiały od członków PTK – zajęli się tym prof. Krzysztof Filipiak oraz pani dr Karolina Kupczyńska, przewodnicząca Klubu 30.
Powstały też m.in. Komisja ds. Chorób Zawodowych w Kardiologii, Komisja ds. Przestrzegania Równości. W działaniach tej ostatniej chodzi o wyrównywanie szans i pomoc w rozwoju naukowym oraz wprowadzeniu do struktur PTK kobiet. Są nowi pełnomocnicy ZG PTK: m.in. ds. Diagnostyki Genetycznej w Kardiologii (prof. Elżbieta Katarzyna Biernacka), ds. Kardiologii Dziecięcej – dr Maria Miszczak-Knecht. Efektem tego jest ścisła współpraca ze środowiskiem kardiologii dziecięcej (rok 2024 jest właśnie rokiem wsparcia tejże). Pani Prof. Elżbieta Katarzyna Biernacka może się już pochwalić ważnym dokumentem eksperckim powstałym we współpracy z Polskim Towarzystwem Genetyki Człowieka. Pokazuje on naszą wizję i stosowne wytyczne dla tworzących się ośrodków zajmujących się genetyką w kardiologii.
Toczyliśmy wiele rozmów, związanych z naszym statutem i jest duża szansa, że uda nam się wprowadzić wybory powszechne do Zarządu Głównego oraz na przewodniczących sekcji i asocjacji PTK. Powstało Biuro Eksperckie ZG PTK. Wiele wskazuje na to, że do końca roku powołamy Fundację PTK, która w naszych założeniach ma zapewnić nam niezależność finansową. Jak widać pewne elementy mojego programu wyborczego powoli zaczynają pojawiać się w codziennym życiu członków PTK. Warto w tym momencie wspomnieć o ożywieniu Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia. Dzięki prof. Adamowi Witkowskiemu PTK coraz aktywniej bierze w tym programie udział.
Jakie będą cele Fundacji stworzonej przy Polskim Towarzystwie Kardiologicznym?
Jako stowarzyszenie musimy się utrzymać; nie możemy być zależni od potentatów rynku medycznego, wykupujących sesje naukowe oraz stoiska firmowe podczas naszych konferencji naukowych. Potrzebujemy alternatywy (!). Oczywiście, nasze koszty administracyjne są minimalne, pełnimy funkcje społecznie, działamy na rzecz PTK i rozwoju polskiej kardiologii, bo mamy chęć dokonania zgodnych z czasem zmian oraz entuzjazm ich wprowadzenia, jednak szereg akcji, które przeprowadzamy, wymaga pieniędzy, np. obchody Światowego Dnia Serca, nasze aktywności naukowe związane z kongresami naukowymi, konferencjami, warsztatami; chcemy też wspomagać grantami młodych kardiologów, organizacje pacjentów. Do tej pory PTK zarabiało pieniądze głównie podczas organizacji konferencji, a przede wszystkim jesiennego Międzynarodowego Kongresu PTK, który gromadzi kilka tysięcy osób, jest ogromnym przedsięwzięciem i bardzo ważnym wydarzeniem dla kardiologów – nie tylko polskich.
Po to, by zwiększyć potencjał naszych akcji, statutowych zadań, potrzebujemy dodatkowych środków, dlatego uznaliśmy – przyznaję, że była to moja idea, którą poparł zarząd – że powołamy fundację, z bezpiecznym statutem, który w mądry sposób wiąże fundację z PTK, i uzupełni sposoby i formy pozyskiwania pieniędzy.
Prof. dr hab. Robert J. Gil, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego w latach 2023-25, kierownik Kliniki Kardiologii Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie, specjalista chorób wewnętrznych, kardiologii, angiologii i intensywnej terapii. Od 2015 r. jest członkiem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, wcześniej pełnił funkcję przewodniczącego Sekcji Kardiologii Inwazyjnej PTK.