Te dane są zatrważające. Prof. Kłoda: żyjemy w środowisku obesogennym
Otyłość oznacza ludzkie dramaty, ale też ogromne wyzwanie dla zdrowia publicznego. Trzeba ten problem zrozumieć, nauczyć się zapobiegać otyłości i leczyć chorobę otyłościową, jeśli wystąpi – mówi prof. Karolina Kłoda, lekarz medycyny rodzinne, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej i Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości w cyklu rozmów „Zrozumieć otyłość”.
Wysłuchaj całego podkastu:
Choroba otyłościowa to już światowa pandemia
Dane opublikowane 4 marca 2025 roku przez Światową Federację Otyłości wskazują, że między 2010 a 2030 rokiem liczba osób dorosłych z otyłością wzrośnie z 524 milionów do 1,13 miliarda. To dramatyczne dane.
– Te dane są zatrważające. Możemy mówić już o pandemii choroby, która wynika z wielu czynników, została określona przez WHO jako jedno z największych wyzwań dla zdrowia publicznego. Ta choroba potrzebuje pilnych rozwiązań, pilnego postepowania, interwencji, ale też profilaktyki – zaznacza prof. Karolina Kłoda.
Żyjemy w środowisku obesogennym
Przyczyn rozwoju pandemii otyłości jest wiele. Przede wszystkim są to czynniki o charakterze środowiskowym i społecznym. Żyjemy w obesogennym środowisku.
– Dużo pracujemy, często nie mamy czasu, by jeść regularnie przygotowane posiłki. Nasz styl pracy, pęd, w którym żyjemy, sprzyja wzrostowi masy ciała. Nie ma regularności posiłków, czasu na aktywność fizyczną, ale też nie ma czasu na odpoczynek i sen. Mamy żywność – jak to określam – „dostępną w przelocie”: często jest ona wysoko przetworzona. Jemy w biegu i idziemy dalej. A powinniśmy móc zaplanować regularne posiłki, aktywność fizyczną, ale też czas na odpoczynek i sen. Zbyt krótki sen może skutkować tym, że następnego dnia zjemy nawet 500 kcal więcej – mówi prof. Karolina Kłoda.
I wyjaśnia: – Skrócenie snu powoduje takie zmiany w organizmie, że nasz organizm po to, żeby utrzymać się w aktywności, będzie wzmagał odczuwanie łaknienia. Będzie wołał „Daj mi jeść, daj mi paliwa, żebym mógł przetrwać to, do czego mnie zmuszasz”.
Ten problem dotyczy nie tylko dorosłych, ale też dzieci, które również mają wiele obowiązków. – Polskie dzieci „tyją” najszybciej w Europie, A dziecko i nastolatek chorujący na otyłość najczęściej będzie również dorosłym dorosłym – zaznacza prof. Kłoda.
Zrozumieć otyłość
Żeby poradzić sobie z pandemią choroby otyłościowej, potrzebne są zmiany systemowe, ale też kampanie społeczne, mające na celu pokazanie, gdzie tkwi problem i co należy zmienić. – Zdrowie zaczyna się od zrozumienia. „Zrozumieć otyłość”: to oznacza, że musimy zrozumieć, z czego wynikają pewne patomechanizmy związane z chorobą otyłościową, ale również, z czego wynika dodatni bilans energetyczny. Gdy to zrozumiemy, możemy zacząć pewne rzeczy zmieniać w naszym życiu – mówi prof. Karolina Kłoda. I zaznacza:
– Gdy wchodzę do sklepu, to mam wrażenie, że żywność woła: „Zjedz mnie”, „Weź mnie”, „Mnie wybierz”. Kolorowe, atrakcyjne opakowania, reklamy w telewizji krzyczą głośno, że to najlepsze. Trzeba się zastanowić, czy faktycznie powinnam to kupić. A druga rzecz, to trzeba zastanowić się, czy mam czas dla siebie: przygotować posiłek, odpocząć, zadbać o aktywność fizyczną, wyspać się. Zatrzymanie się na chwilę i zrozumienie może spowodować pewne zmiany w naszym stylu życia – mówi prof. Kłoda.
WHO zaleca każdej osobie aktywność fizyczną co najmniej 150 min w tygodniu, średniej aktywności, jak nordic walking, jazda na rowerze, pływanie. – Gdy mówię o tym pacjentowi w gabinecie, to zwykle kiwa on głową, że rozumie. Ale gdy pytam: „To co Pan/ Pani wybiera?”, to widzę w jego oczach zaskoczenie, że na coś trzeba się zdecydować. Trzeba umówić się z pacjentem, co może zrobić w ramach aktywności fizycznej i co lubi robić. Dla części osób to będą spacery. One są bardzo dobre, problem polega na tym, by rzeczywiście znaleźć na nie czas – zaznacza prof. Karolina Kłoda.
Potrzebne systemowe rozwiązania
Potrzebne są też pilne rozwiązania systemowe, by wspierać pacjentów chorujących na otyłość i zapobiegać tej chorobie. Podstawą jest edukacja, już od najmłodszych lat: w szkole, przedszkolu. – Możemy edukować się też dzięki platformom internetowym. Pomagają w tym też kampanie społeczne jak kampania „Zdrowie zaczyna się od zrozumienia. Zrozumieć otyłość”. Rozumiejąc problem, można planować i wprowadzać pewne zmiany w życiu, np. dotyczące żywienia, aktywności fizycznej, leczenia. Od zrozumienia, że otyłość jest chorobą i co do niej prowadzi, po konkretne elementy, które możemy wprowadzić w życiu, by tę chorobę leczyć, jeśli na nią chorujemy, lub jej skutecznie zapobiec – zaznacza prof. Karolina Kłoda.
W Polsce wciąż brakuje jasnej ścieżki pacjenta chorującego na otyłość. – Lekarz rodzinny powinien pacjenta zmierzyć, zważyć. Jeśli pacjent choruje na otyłość, a lekarz rodzinny uważa, że ma kompetencje, by go prowadzić, to powinien to robić. Jeśli nie, to lekarz rodzinny powinien skierować pacjenta do poradni. Problem polega na tym, że my nie mamy w systemie poradni obesitologicznych. Mamy poradnie diabetologiczne, kardiologiczne, czyli możemy zaopiekować się pacjentem, który np. choruje na cukrzycę typu 2, która jest powikłaniem otyłości. Nie mamy poradni leczenia otyłości: to jest luka w naszym systemie – zaznacza prof. Kłoda. I dodaje: – Każdy lekarz powinien pacjenta zmierzyć i zważyć, obliczyć BMI i postawić rozpoznanie choroby otyłościowej. To jest punkt wyjścia. BMI możemy też sprawdzić sami w domu, a także w ramach programu Moje Zdrowie.
Wiedza na temat choroby otyłościowej jest wciąż niewystarczająca, ale jednak coraz większa. – Kiedyś przychodzili do nas pacjenci już z powikłaniami choroby otyłościowej: z cukrzycą, chorobami serca. Teraz coraz częściej zaczynają zgłaszać się pacjenci z chorobą otyłościową, którzy zauważają problem i widzą, że mogą coś zmienić. Cieszę się, że również my, lekarze, możemy zrobić dziś znacznie więcej: możemy zlecić badania dodatkowe, szukając przyczyn choroby i sprawdzając, czy pacjent nie ma powikłań, możemy też wdrożyć odpowiednie leczenie, jeśli jest ono potrzebne. To dzieje się coraz częściej, ale nadal jednak wciąż za rzadko – zaznacza prof. Kłoda.
Wciąż część pacjentów nie zgłasza się do lekarza, często nie wierzą że coś może się zmienić, że lekarz może pomóc. – Widzimy jednak pewną zmianę. Myślę, że ona będzie postępowała. W przebiegu tej choroby bardzo ważne jest zrozumienie choroby i wsparcie społeczne – mówi prof. Karolina Kłoda.