Game changer dla polskiej kardiologii. Prof. Prejbisz: To jest sexy
Katarzyna Pinkosz: Polskie Towarzystwo Kardiologiczne ogłasza „10 dla polskiej kardiologii”, w której na pierwszym miejscu jest zapobieganie czynnikom ryzyka chorób serca. Trudno jednak zapobiegać chorobom serca, skoro – jak Pan wspominał – liczba czynników ryzyka nie tylko nie maleje, ale wręcz rośnie.
Prof. Aleksander Prejbisz, kierownik Zakładu Epidemiologii, Prewencji Chorób Układu Krążenia i Promocji Zdrowia Narodowego Instytutu Kardiologii, członek zarządu PTK: To prawda. Znamy bardzo dobrze takie czynniki ryzyka chorób serca jak palenie tytoniu, nadciśnienie tętnicze, hipercholesterolemia, picie alkoholu: niestety wciąż w Polsce słabo dajemy sobie z nimi radę. Wiemy też, że na różnych etapach życia coraz większą rolę odgrywają kolejne czynniki ryzyka, np. choroba otyłościowa. To „matka” wielu powikłań, jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia lipidowe. Jest coraz większym problemem, ponieważ dotyczy coraz młodszych osób.
Są też nowe czynniki ryzyka: socjodemograficzne, czyli np. przewlekły stres, związany z tempem życia, przebodźcowaniem: za dużo bodźców dociera do naszego ośrodkowego układu nerwowego. Czynnikiem ryzyka jest też zanieczyszczenie środowiska, hałas, ale również tzw. singularyzacja życia, samotność, brak kontaktów społecznych. Te problemy dotyczą m.in. osób starszych, są związane m.in. z różnicą w długości życia mężczyzn i kobiet.
Singularyzacja życia dotyczy nie tylko osób starszych, zmiany pokoleniowe powodują, że wiele młodych osób nie wchodzi w związki. Czy to też może być czynnikiem ryzyka chorób serca?
Myślę, że tak. Jeśli popatrzymy na tzw. niebieskie wyspy, czyli te miejsca na świecie, gdzie żyje się długo i szczęśliwie, to ludzie żyją tam w społecznościach, spotykają się, wspólnie spożywają posiłki, celebrują życie. Ważnym elementem jest też słońce, ciepło, co sprzyja aktywności fizycznej.
Proszę zwrócić uwagę na to, że długość życia nie zależy od jednego czynnika. To nie jest tylko np. aktywność fizyczna.
To pokazuje „10 dla serca” – ankieta, którą każdy może wykonać w aplikacji mojeIKP. Mocno do tego zachęcamy, ale jak w praktyce te zasady wprowadzić w życie? W Polsce nie jest tak ciepło i pogodnie, jak na południu Europy, trudniej więc w szarą pogodę zachęcić się do aktywności fizycznej. Jesteśmy wciąż społeczeństwem „na dorobku”. Wiele osób dużo pracuje, żyjemy w stresie…
Już od 30 lat jesteśmy krajem „na dorobku”. Może czas sobie powiedzieć, żeby na chwilę się zatrzymać? Może nie muszę mieć więcej pieniędzy, większego dochodu, a zamiast tego mogę codziennie iść na spacer? Oczywiście, często słyszymy: „Nie mam czasu na aktywność fizyczną”. Ale nawet będąc bardzo zmęczonym i wracając do domu o 20.00, można iść na krótki spacer. Codzienny spacer może nam przedłużyć życie, a profilaktyka – jest po prostu sexy…
Przytoczył Pan dane pokazujące, że między 2015 a 2025 rokiem nie zmniejszyła się w Polsce liczba zgonów, których można uniknąć. Właściwie dlaczego, skoro przez te 10 lat medycyna tak mocno poszła do przodu?
Mówimy o zgonach, których można byłoby uniknąć. Te dane pokazują nam, że profilaktyka, która obecnie jest stosowana, jest nieskuteczna. Właśnie dlatego w pierwszym punkcie „10 dla polskiej kardiologii” zaproponowaliśmy stworzenie strategii dla działań profilaktycznych.
Choć muszę przyznać, że w ostatnim czasie wiele się zmienia. Bardzo się cieszymy, że powstał program „Moje Zdrowie” – to bardzo nowoczesny program, ponieważ badania, które można w jego ramach wykonać pozwalają wykryć czynniki ryzyka, a lekarze rodzinni widzą wyniki badań i proponują konkretne działania. Tak powinien wyglądać program profilaktyczny.
Są kraje, w których udało się – dzięki programom profilaktycznym – zmniejszyć ryzyko chorób serca, wydłużyć życie. Czego możemy się od nich uczyć? Np. od Finlandii?
Finlandia to kraj, które systemowo wprowadza pewne zmiany – np. zwiększa wydatki na promowanie aktywności fizycznej, stwarza warunki do tego, by ją uprawiać, promuje zdrowy styl odżywiania, niedosalanie produktów spożywczych, niepalenie tytoniu. Tylko to są zadania na wiele lat, ale warto je podjąć.
W „10 dla polskiej kardiologii” najważniejszym punktem jest strategia na rzecz zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym. Czym ma się ona różnić od wcześniejszych programów?
Chcemy zwrócić uwagę na kilka elementów, np. promocję aktywności fizycznej, ale też przedstawić pewne propozycje, jak rozwiązania architektoniczne wspierające aktywność fizyczną.
Z punktu widzenia każdej choroby sercowo-naczyniowej najważniejsza jest prewencja. Na każdym etapie: jest ona ważna u osoby zdrowej, by zapobiec pojawieniu się chorobom, ale także u pacjenta, u którego już doszło do incydentu sercowo-naczyniowego. Mamy dowody, że na każdym etapie życia, jeśli wstaniemy z kanapy i zaczniemy się ruszać, to wydłużamy swoje życie.
W ramach Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia przeprowadziliśmy z prof. Piotrem Dobrowolskim i naszym zespołem badanie wśród 18-latków. Okazało się z niego, że dziewczęta w wieku 18 lat mają dwukrotnie mniejszą aktywność fizyczną zimą.
Jak to zmienić?
To już pytanie bardziej do samorządów. My mamy jasne dane pokazujące, że jest mniej aktywności fizycznej zimą; samorządy powinny iść do szkół i spytać, co jest potrzebne? Być może jest to czas, żeby obok „orlików” stanęły siłownie, żeby również zimą można było uprawiać aktywność fizyczną. A być może potrzebna jest sala, w której będą prowadzone warsztaty tańca – i to spowoduje, że młodzi ludzie będą bardziej aktywni fizycznie.
Powinny pojawiać się działania ukierunkowane na konkretne grupy, ale też chcemy zachęcać ustawodawcę, żeby ułatwiał takie działania. Jesteśmy społeczeństwem, które musi wreszcie wstać z krzesła i zacząć się ruszać, bo jeśli tego nie zrobimy, to będziemy nadal wydawać miliardy na leczenie.
Często można usłyszeć zdanie, że nowoczesna kardiologia jest w stanie „każdego dociągnąć do osiemdziesiątki”. Ale przecież nie chodzi o to, żeby „dociągnąć”, tylko by cieszyć się pełnią życia.
W przyszłym roku poznamy wyniki badania WOBASZ – podstawowego polskiego badania epidemiologicznego, które pokaże, jaki mamy obecnie krajobraz ryzyka sercowo-naczyniowego, z czego wynikają różnice w długości życia nawet pomiędzy wieloma powiatami. Są powiaty w Polsce, w których różnice długości życia wynoszą nawet kilka lat: to niespotykane jak na kraj tak mało zróżnicowany socjodemograficzne. Na podstawie wyników tego badania musimy zdefiniować konkretne cele: określić, że np. za 10 lat chcemy mieć o x% mniej przypadków nadciśnienia tętniczego, lepszą kontrolę hipercholesterolemii – po to, żebyśmy żyli długo, ale też szczęśliwie. To, w jakim będziemy zdrowiu mając 70, 80 lat i więcej, zależy od naszych codziennych wyborów.