Lekarze łączą siły: rak płuca może być w Polsce lepiej leczony

Dodano:
Lekarz oglądający zdjęcie rentgenowskie Źródło: Shutterstock / Chinnapong
Rak płuca jest zabójcą numer jeden w Polsce spośród chorób nowotworowych. – Obecne możliwości leczenia w Polsce są na poziomie światowym, wciąż jednak kuleje diagnostyka i organizacja leczenia, przez co pacjenci trafiają do leczenia zbyt późno i nie zawsze są optymalnie leczeni. Konieczne jest też ograniczenie palenia papierosów, dziś jesteśmy pod tym względem w europejskiej czołówce – mówili eksperci podczas debaty inaugurującej projekt Misja Rak Płuca 2024-34.

Polska znajduje się wśród krajów UE, w których współczynniki umieralności z powodu nowotworów są najwyższe. Rak płuca jest pierwszą przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych, zarówno wśród kobiet jak mężczyzn. Co roku w Polsce jest ok. 22 tys. zachorowań na raka płuca i niemal tyle samo zgonów.

– Chcemy, by te statystyki wyraźnie się zmieniły. Chcemy zmienić Polskę, organizację leczenia, nas wszystkich – zaznacza prof. Dariusz M. Kowalski, kierownik Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii, sekretarz generalny Polskiej Grupy Raka Płuca.

Lekarze zajmujący się diagnozowaniem i leczeniem chorych na raka płuca postanowili się zjednoczyć, by zmienić niepokojące statystyki.

– To dla nas historyczny dzień; nigdy przedtem tak wiele środowisk lekarskich i naukowych nie zjednoczyło się, by wspólnie działać. Chcemy zmienić sposób postępowania w stosunku do chorych na raka płuca w Polsce. Chcemy zrobić wszystko, by chorzy na raka płuca byli wcześniej diagnozowani i skuteczniej leczeni – podkreśla prof. Rodryg Ramlau, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca.

– Naszym celem jest to, żeby w ciągu 10 lat zmniejszyć odsetek zgonów z powodu raka płuca z 24 do 15 proc. To jest możliwe, a dziś możliwości leczenia są takie, o jakich jeszcze kilka lat temu nie mogliśmy nawet marzyć – dodaje prof. Dariusz Kowalski.

Polska wciąż pali na potęgę, brakuje polityki antynikotynowej

Ponad 90 proc. osób chorujących na raka płuca to osoby przez wiele lat palące papierosy. Mimo wiedzy na temat szkodliwości palenia tytoniu, w Polsce wciąż ponad 30 proc. dorosłych pali co najmniej paczkę papierosów dziennie. – W UE najwięcej osób pali w Grecji, Serbii i Bułgarii, Polska jest jednak w czołówce: obecnie pali papierosy 31 proc. mężczyzn i 27 proc. kobiet. Niepokojące jest to, że w trakcie pandemii COVID-19 liczba palaczy w Polsce jeszcze wzrosła. Przełoży się to na statystyki zachorowań, gdyż każdy wzrost liczby palących osób przekłada się na wzrost liczby zachorowań na raka płuca – ostrzega dr Jerzy Gryglewicz, ekspert systemu ochrony zdrowia.

Są kraje, które dużo lepiej niż Polska radzą sobie z polityką antynikotynową. Przykładem jest Szwecja, gdzie już wkrótce liczba palaczy może spaść poniżej 5 proc. społeczeństwa. Pokazuje to, że skuteczna polityka antynikotynowa może zostać wdrożona. W Polsce działania antytytoniowe są mało efektywne. Przykład: w całym kraju są zaledwie trzy pełnoprofilowe poradnie pomocy palącym. – Takie poradnie powinny istnieć we wszystkich ośrodkach onkologicznych – zaznacza prof. Gryglewicz.

Niepokojące jest również to, że coraz więcej młodych osób sięga po tzw. nowe wyroby nikotynowe: e-papierosy, podgrzewacze tytoniu.

– To mit, że tego typu wyroby są nieszkodliwe. Prowadzą do uzależnienia i doskonale wiemy, że to jest furtka do wejścia w nałóg. Z naszych badań wynika, że spośród nastolatków w wieku 13-15 lat ponad 20 proc. sięga codziennie po wyroby nikotynowe, a 44 proc. osób w tym wieku przyznaje się, że nie ma żadnych problemów z kupieniem papierosów tradycyjnych, mimo ustawowych zakazów – przyznaje dr hab. Paweł Koczkodaj z Zakładu Epidemiologii i Prewencji Nowotworów, Narodowego Instytutu Onkologii.

Eksperci podkreślają, że zakaz sprzedaży tzw. jednorazówek: jednorazowych papierosów elektronicznych nie załatwi sprawy, ponieważ użytkownicy tego typu wyrobów przestawią się na inne wyroby nikotynowe, dlatego należałoby myśleć o szerszych regulacjach, a przede wszystkim jak najszybciej wprowadzić lekcje zdrowia w szkołach.

Diagnozujmy w miesiąc, nie w pół roku

Możliwości leczenia raka płuca w ostatnich latach bardzo się zmieniły: mamy wręcz do czynienia z rewolucją – pojawiły się nowe leki, dzięki którym nawet w przypadku nowotworu zaawansowanego pacjenci mogą żyć wiele lat. Ważne jest jednak to, by diagnoza była jak najszybciej postawiona, a pacjent szybko rozpoczął leczenie.

Rak płuca rozwija się skrycie, na wczesnym etapie nie daje objawów, dlatego ważne jest to, żeby osoby palące przez wiele lat papierosy wykonywały badania niskodawkowej tomografii komputerowej.

– Do końca 2024 roku funkcjonuje program pilotażowy niskodawkowej TK, mamy jednak zapewnienie, że będzie dalej funkcjonować. Wynik tego badania może nasuwać podejrzenie raka płuca. Ustalenie, czy faktycznie jest to rak płuca, czy inna choroba lub przerzut do płuca innego nowotworu, nie jest jednak proste, dlatego niezbędna jest możliwość stosowania nowoczesnych technik diagnostycznych – podkreśla prof. Tadeusz Orłowski, wiceprezes Polskiej Grupy Raka Płuca.

Ogromną rolę we wczesnej diagnostyce pełnią lekarze POZ: wiedząc, że pacjent jest palaczem, powinni mówić o badaniu niskodawkową TK, a w razie niepokojących objawów (np. utrzymujący się kaszel mimo leczenia, duszność) kierowali pacjenta na badanie tomografii komputerowej i do pulmonologa.

– Czas od pierwszych objawów raka płuca do postawienia diagnozy to 4 miesiące i dłużej, ten czas musi się skrócić. Bardzo ważna jest też koordynacja opieki nad pacjentem z podejrzeniem raka płuca i już zdiagnozowanym nowotworem: tym powinni zajmować się wykwalifikowani koordynatorzy – podkreśla prof. Beata Jagielska, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii.

– Możliwości skutecznego leczenia, które dziś już mamy, są jednak uzależnione od diagnostyki: wciąż jednak zbyt długo trwa kierowanie pacjenta do pulmonologa, do wykonania TK, bronchoskopii, która nie zawsze jest wykonana prawidłowo, przez co trzeba ją powtarza, czego efektem jest mediana czasu od momentu wykonania TK klatki piersiowej do resekcji miąższu płucnego wynosząca ok. 50 dni – dodaje prof. Maciej Krzakowski, konsultant Krajowy ds. Onkologii Klinicznej, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.

Kompleksowa diagnoza przed rozpoczęciem leczenia

Gdy rak płuca zostanie potwierdzony, niezbędne jest, by jeszcze przed rozpoczęciem leczenia, została postawiona dokładna diagnoza, na jaki podtyp raka choruje pacjent: to bardzo ważne, ponieważ zastosowanie wielu leków, wchodzących na coraz wcześniejsze linie leczenia, jest uzależnione od wyniku badań patomorfologicznych I molekularnych.

– Bolączką opieki nad pacjentem z rakiem płuca w Polsce jest rozdrobnienie procesu diagnostyczno-terapeutycznego pomiędzy wiele ośrodków: ponad 400 tysiące podmiotów w Polsce zajmuje się leczeniem raka płuca. Materiału tkankowego jest zawsze mało, dlatego pacjent powinien być zaopiekowany kompleksowo i diagnozowany w sposób kompleksowy – podkreśla prof. Artur Kowalik, kierownik Zakładu Diagnostyki Molekularnej Świętokrzyskiego Centrum Onkologii.

Przez to, że pacjenci nie mają wykonanych na czas badań diagnostycznych, często nie mają możliwości zastosowania u nich odpowiedniego leczenia choć formalnie leki są w Polsce dostępne i refundowane. – Dostęp do nowoczesnych terapii mamy na poziomie europejskim muszą jednak rosnąć nakłady na diagnostykę molekularną, gdyż bez wykonania odpowiednich badań nie można zastosować leczenia – zaznacza prof. Kowalik.

– Gdy zaczynałem pracę w klinice Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej, wyniki leczenia były takie, że tylko 10 proc. pacjentów przeżywało rok. Obecnie 30 proc. pacjentów, u których stosujemy immunoterapię, przeżywa 5 lat i więcej. Program lekowy leczenia raka płuca mamy światowy, czasem nawet mamy lepsze możliwości leczenia niż w wielu krajach Europy Zachodniej, ale diagnostyka często jest za późna, albo za słaba, by zastosować optymalne leczenie. To musi się zmienić – podkreśla prof. Kowalski.

Pacjenci czekać nie mogą

– Czas od podejrzenia i pierwszych objawów, przez rozpoznanie do rozpoczęcia leczenia, jest kluczowy, tymczasem wielu chorych traci szansę na radykalne leczenie, a co za tym idzie wyleczenie, ponieważ proces diagnostyczny został dramatycznie opóźniony. Obecnie na znaczeniu zyskało leczenie okołooperacyjne, wysoce radykalne z zamysłem wyleczenia, które jest jednak możliwe do przeprowadzenia tylko po bardzo szczegółowej diagnostyce. To wszystko wymusza zatem powstanie ośrodków wysokospecjalistycznych, które obejmą docelowo zasięgiem cały kraj – zaznacza prof. Ramlau.

Miesiąc temu powołano zespół specjalistów z zakresu chirurgii klatki piersiowej, pulmonologii i onkologii. – W ramach tego zespołu opracowaliśmy strukturę i wymagania, które będzie spełniał ośrodek kompetencji: Lung Cancer Unit. Myślę, że to jest już ostatni etap uzgodnień, a na najbliższym posiedzeniu Krajowej Rady Onkologicznej będziemy mogli przedstawić projekt, który trafi później na ręce Pani Minister, będziemy czekać na wdrożenie – zaznacza prof. Maciej Krzakowski.

– Pacjenci napotykają wiele barier, a czas diagnostyki jest zbyt długi, mamy ogromną nadzieję na wdrożenie Lung Cancer Units, gdzie pacjenci będą mieli dostęp do odpowiednich specjalistów, narzędzi i technologii, co przełoży się na skrócenie czasu diagnostyki i włączenie większej liczby pacjentów do programu lekowego – mówi Aleksandra Wilk, dyrektor Sekcji Raka Płuca, Fundacji TO SIĘ LECZY.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...