Męskie nowotwory. Do poradni przychodzą mężczyźni przysłani przez kobiety
Wczesne rozpoznanie daje możliwość dobrego leczenia i całkowitego wyleczenia z choroby nowotworowej – podkreśla w wywiadzie dla NewsMed lek. Wojciech Michalik, specjalista urolog. Mówi o znaczeniu regularnych badań i postępie, który dokonał się w medycynie na przestrzeni ostatnich lat.
Anna Kopras-Fijołek, NewsMed, Wprost: Czy mężczyźni badają się regularnie?
Lek. Wojciech Michalik, urolog: Jest grupa mężczyzn, która się bada, jest świadoma. Spora grupa, niestety, ma duże opory przed tym.
Dlaczego tak jest? Tyle się o tym mówi, znane osoby angażują się w kampanie zdrowotne, zachęcają do badań, tymczasem świadomość w tym zakresie nadal jest niska...
Myślę, że jest to głównie wstyd i strach. Szczególnie dotyczy to mężczyzn (choć u kobiet też występuje) – wolą odkładać to na później.
Badanie się natomiast nie jest problemem, bo zarówno lekarz rodzinny ma możliwość zbadania, a więc nie wiąże się to z żadnymi kosztami, jak i urolog, do którego akurat trudniej się dostać. Ważna jest też samoocena, czyli zbadanie samego siebie – dotyczy to szczególnie badania moszny i jąder.
Czy da się scharakteryzować mężczyzn, u których ta świadomość jest większa i u których jest ona niska? Czy to jest zależne od wieku, od statusu, od wykształcenia?
Na pewno znaczenie ma środowisko, w którym się obracają. Jeżeli będziemy rozmawiać o nowotworze jąder, to dotyczy grupy młodych ludzi. Ten nowotwór występuje nawet ok. 20 – 30 roku życia. Jeśli ci młodzi są świadomi, przebywają w towarzystwie, które jest świadome, badają się.
Nowotwór gruczołu krokowego zw. prostatą, dotyczy starszych mężczyzn. Niezgłaszanie się na badania związane jest z lenistwem, niechęcią chodzenia do lekarza. – „A po co ja tam pójdę?”, „Po co to ruszać?”. To jest też wpływ środowiska.
Od kiedy powinno się o tym mówić, uświadamiać, jak te badania są ważne?
Prawie od dziecka. Jeśli chodzi o nowotwory jądra, samobadanie powoduje pełną wykrywalność. Wystarczy zbadać sobie jądra. Przy jakichkolwiek stwierdzonych odchyleniach – można sobie porównać jedno i drugie, zobaczyć, czy jest jakaś różnica – należy zgłosić się do lekarza. Wyleczalność nowotworów jąder jest praktycznie stuprocentowa, ale musi to nastąpić we wczesnym okresie.
Jak powinno wyglądać samobadanie i jak często powinno być wykonywane?
Myślę, że na pewno 2-3 razy w ciągu roku powinno się dokładnie jądra obmacać. Tak, jak kobiety badają piersi, tak mężczyźni powinni badać sobie jądra. Porównując ich elastyczność, zwracając uwagę na ewentualne występowanie jakichś zgrubień, nierówności, stwardnień. Przy jakichkolwiek wątpliwościach natychmiast zgłosić się do lekarza.
Dla wielu mężczyzn to nadal temat tabu. Co ryzykują – powiedzmy wprost.
Opóźnienie w rozpoznaniu raka jądra – tak jak we wszystkich nowotworach – może prowadzić do śmierci. Opóźnienie rozpoznania powoduje trudności w leczeniu, zmniejszenie wyleczalności, długotrwałość leczenia i wątpliwy jego efekt. Dlatego nie powinien to być temat tabu – ani wśród mężczyzn, ani wśród małżeństw czy par. Czasem też kobiety mają wpływ na mężczyzn – zmuszając ich do wizyty u lekarza.
No właśnie – w przypadku kobiet często jest tak, że to mężczyźni zauważają jakąś zmianę w piersiach żony, partnerki – np. zgrubienie i namawiają ją do pójścia do lekarza. Warto, by kobiety też zachowały czujność…
Powinno tak być. Przyznam, że w poradni zdarzają się tacy pacjenci, którzy są „przysłani” przez partnerkę na wizytę u urologa.
Jakie dalsze kroki podejmowane są w przypadku pacjenta, u którego jest podejrzewany nowotwór?
Jeśli chodzi o nowotwory jąder, wykonywane jest przede wszystkim badanie USG – jest to prawie wystarczające badanie do podjęcia decyzji o leczeniu. Nie jest wskazane wykonanie punkcji jądra, żeby nie dopuszczać do rozsiewu procesu nowotworowego. Tu jest pewien problem – trzeba podjąć decyzję o usunięciu jądra bez jeszcze stuprocentowej pewności rozpoznania.
Natomiast jeśli chodzi o nowotwór prostaty, wykonuje się tzw. biopsję, pod kontrolą USG ewentualnie pod kontrolą zdjęć rezonansu magnetycznego i USG. Robi się wtedy tzw. biopsję fuzyjną, która pozwala dokładnie wkłuć się w miejsca podejrzane widoczne na zdjęciach rezonansu magnetycznego. Gdy mamy wynik histopatologiczny, dopiero wtedy podejmujemy decyzję o leczeniu.
Jakie są obecnie metody leczenia nowotworów prostaty i jąder?
Leczenie nowotworu jąder jest związane, niestety, z jego usunięciem, a następnie – w zależności od wyniku badania histopatologicznego – potrzebne jest czasem dalsze leczenie związane z chemioterapią. To dopiero daje całościowe wyleczenie.
Jeśli chodzi o nowotwór prostaty, mamy dwa kierunki – w zależności od stopnia zaawansowania. Można wykonać leczenie operacyjne, ewentualnie zastosować radioterapię. Jeśli chodzi o leczenie operacyjne, widać niezwykły postęp związany z wprowadzeniem na rynek polski technik operacyjnych wykorzystujących roboty. Na świecie one są już od dawna. Precyzyjność takich operacji jest niesamowita. Dzięki temu postępowi uzyskuje się naprawdę znaczne zmniejszenie ilości komplikacji pooperacyjnych, zmniejszenie urazowości, szybszy powrót do zdrowia, krótszy pobyt w szpitalu. Pacjenci mają większy komfort życia, większe szanse nawet na utrzymanie życia seksualnego. Zmniejsza się też ryzyko związane z komplikacjami leczenia operacyjnego, w tym nietrzymaniem moczu.
Po leczeniu operacyjnym – bo ryzyko nawrotu choroby będzie zawsze – mamy jeszcze zawsze szansę zastosowania radioterapii. Oprócz tego obecnie jest jeszcze – jeśli chodzi o nowotwór prostaty, gruczołu krokowego – bardzo duży rozwój chemioterapii. Możliwości leczenia choroby są więc bardzo duże.
Czy diagnostyka, badania są drogie?
Jeśli chodzi o nowotwór prostaty, marker PSA jest stosunkowo tani i możliwy do wykonania w każdym laboratorium, u lekarza rodzinnego. Prywatnie kosztuje ok. 20-30 zł.
Natomiast jeśli chodzi o biopsję, tu jest już pewien problem – Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje biopsję systemową zwykłą, gdzie trzeba wielokrotnie ukłuć prostatę tylko pod kontrolą USG. Przez to, że to jest tylko USG, margines błędu jest większy. Biopsja fuzyjna na razie nie jest refundowana i jest dosyć droga, w zależności od ośrodka i wyceny. To może być koszt rzędu 2 – 3 tys., a nawet więcej.
Jest szansa na to, żeby była refundowana?
Polskie Towarzystwo Urologiczne wielokrotnie o to postulowało. Pewnie prace w tym kierunku w wyższych sferach Narodowego Funduszu się toczą. Jest więc nadzieja.
Jaki wpływ ma choroba na życie seksualne mężczyzny, na jego psychikę?
Jeśli chodzi o nowotwór jąder, praktycznie żaden. Brak jednego jądra może mieć wpływ na psychikę, natomiast dysponujemy możliwością wstawienia tzw. protezy jądra. Jest to realizowane nawet w ramach funduszu. Te protezy są na tyle dobre już w tej chwili – w sensie elastyczności – że można nie rozpoznać różnicy pomiędzy prawidłowym normalnym jądrem a takim sztucznym. Brak jednego jądra nie wpływa też ujemnie na płodność ani na możliwość odbywania stosunków.
Natomiast jeśli chodzi o nowotwór prostaty, tu już jest troszkę gorzej. Istnieje spore ryzyko całkowitej niemożności odbywania stosunków. Zwykle nie ma już możliwości spłodzenia potomstwa. Ryzyko zupełnego braku możliwości wzwodu jest dość spore. Zależy to od wybranej metody leczenia. W związku z aktualnym postępem w medycynie, nowymi metodami leczenia raka prostaty, to ryzyko się zmniejsza.
Z jednej strony mężczyźni boją się badań, wizyt kontrolnych u lekarza, jednocześnie chcą być prawdziwymi facetami, ważne jest dla nich życie seksualne. Sami robią sobie krzywdę, unikając badań i skazując się na to, że trzeba będzie z tym pożegnać.
Tak, bardzo słusznie Pani to zauważyła. Wcześniejsze wykrycie daje większe możliwości leczenia, zachowania zdolności seksualnych.
I cieszenia się tą sferą życia po prostu. Jeśli więc rzeczywiście komuś naprawdę na tym zależy, powinien chodzić regularnie na kontrole i pytać lekarza o wszystko, co go niepokoi...
Zaczynając od lekarza rodzinnego, później – urologa. Przede wszystkim chodzi o regularność. 40-letni mężczyzna powinien być badany co najmniej raz w roku, albo u lekarza rodzinnego, albo urologa„”. Po 50. roku życia powinien zgłaszać się na badanie urologiczne w kierunku nowotworu prostaty.
Ma pan doktor już ponad 30-letnie doświadczenie. Co może napawać optymizmem, jeśli chodzi o postęp w medycynie, możliwości leczenia pacjentów?
Kiedyś pacjenci umierali na raka prostaty. W tej chwili obserwujemy znaczne zmniejszenie śmiertelności. To jest chyba największy sukces medycyny.
Lek. med. Wojciech Michalik – specjalista urolog z ponad 30-letnim doświadczeniem. Przez cały okres swojej kariery aktywnie uczestniczy w zjazdach i konferencjach naukowych, dzięki czemu na bieżąco zapoznaje się z nowatorskimi technikami leczenia. Jest autorem kilkunastu prac naukowych. Specjalizuje się w schorzeniach męskich narządów płciowych, a także chorobach nerek i pozostałych części układu moczowego u mężczyzn i kobiet.