Składka zdrowotna. Eksperci jednoznacznie o jej obniżeniu
Podczas panelu „U progu wyzwań: Demografia, bezpieczeństwo zdrowotne i lekowe. Czas na nowoczesną profilaktykę, diagnostykę, finansowanie” poruszono także wątek składki zdrowotnej i jej potencjalnego obniżenia (dyskusja odbyła się dzień przed planowanym głosowaniem w tym temacie, ostatecznie projekt spadł z harmonogramu). Co mówili eksperci?
Obniżenie składki to nie jest krok w dobrym kierunku
Jak pierwszy głos zabrał wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny, a więc przedstawiciel urzędu, który raczej nie jest zwolennikiem obniżenia składki zdrowotnej.
– Dla mnie to jest trochę dziwna sytuacja, że nasz parlament ma głosować nad obniżeniem składki zdrowotnej. Mogę powiedzieć, że pani minister mówi, że za tym nie zagłosuję, że to nie jest dobry pomysł – powiedział Konieczny.
Konieczny nawiązał do obecnej sytuacji geopolitycznej. – Są głosy mówiące, że żyjemy w czasach przedwojennych. Musimy system dostosowywać do tych wyzwań. Obniżka składki nie jest krokiem w dobrym kierunku. W tej chwili budżet w wysokości 5,4 – 5,6 proc. PKB i uzupełnienie tej luki to stanowczo za mało – dodał.
Podał przykład z Niemiec. Minister zdrowia niemieckiego landu Bawaria zaapelowała o zwiększenie nakładów na system ochrony zdrowia. – Oni mówią, że nie są gotowi, że mają za mało środków. My nie możemy zamknąć oczu. Nie możemy dać sygnału społeczeństwu, że brakuje pieniędzy, że dzieci nie będą leczone, ale jak składkę obniżymy, to sobie jakoś poradzimy – zaznaczył.
Konieczny podkreślił, że nakłady na ochronę zdrowia trzeba zwiększyć, nie zmniejszyć.
Składka nie rekompensuje wszystkich kosztów
Podobnego zdania był wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia Marek Augustyn.
– Kłopoty NFZ zaczęły się wtedy, kiedy został wypchnięty do roli, do której nie został powołany. Głównym celem był zakup świadczeń, a dołożono nam szereg innych obowiązków. A za tym nie poszły finanse – powiedział Augustyn.
Zaznaczył, że poważnym problemem funduszu jest niestabilność finansowania. – Wiemy, jak to w praktyce wygląda. Wysokość składki nie rekompensuje wszystkich kosztów, które nasza instytucja ponosi – powiedział.
– My nie mamy możliwości generowania dodatkowych przychodów. To, czego nam zabraknie w kasie, będzie musiało dołożyć państwo – dodał.
Mniejsza składka to ograniczenie nowych technologii
Temat poruszył także Prof. Marek Gierlotka, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Zaznaczył, że ograniczanie finansowania to jeden z najpoważniejszych problemów systemu ochrony zdrowia.
– Chcemy mamy leczyć coraz lepiej i bezpieczniej i iść do przodu z nowymi technologiami, a te nowe technologie obrywają najmocniej, jeżeli ograniczamy finansowanie, bo one najczęściej są limitowane i najprościej ograniczyć nowe technologie – powiedział.
Jako przykład podał program KOS-zawał. –Doskonale leczymy zawał serca na tle Europy, jesteśmy w ścisłej czołówce, wyłącznie z tego powodu, że kiedyś uwolniono finansowanie, były odpowiednie środki finansowe, aby cały system rozwinąć i my kardiolodzy, mając takie możliwości finansowe, rozwinęliśmy się w taki sposób, że to teraz funkcjonuje bardzo dobrze – zaznaczył, dodając, że ostatnie kłopoty finansowe spowodowały cięcia w nowych technologiach stosowanych w kardiologii.
– Jeżeli jest ryzyko obniżenia składki zdrowotnej, to boimy się, że w tych nowych technologiach i wdrażaniu nowych technologii możemy się zatrzymać – dodał.
Podpowiedział jednocześnie, jak może zmniejszyć koszty systemu opieki zdrowotnej. – Musimy postawić bardzo mocno na profilaktykę i pierwotną, i wtórną, żeby jak najdłużej żyć w zdrowiu, czyli jak najpóźniej korzystać z systemu opieki zdrowotnej i jednocześnie jak najdłużej móc generować przychody, będąc sprawnym. Każdy, kto jest sprawny, ma wciąż chęć i możliwości, więc najczęściej pracuje – zaznaczył.