Akkermansia muciniphila – kolejna odsłona tajemnic mikrobioty
Medycyna przeciwstarzeniowa, długowieczność, longevity – odmieniane przez wszystkie przypadki – przeżywają obecnie swój prawdziwy renesans. Zwłaszcza w dziedzinie medycyny estetycznej… Po latach „wypełniania” i „niwelowania bruzd i zmarszczek”, postrzegania tych procedur w sposób wyłącznie techniczny (choć nie wszędzie), nastąpiło podskórne trzęsienie ziemi, „tąpnięcie” pod postacią powrotu do korzeni. Tym powrotem jest medycyna holistyczna, postrzegająca pacjenta jako dynamiczną całość, nie tylko związaną z wyglądem zewnętrznym, zdrowiem fizycznym, ale również sferą psychiczną i pięknem wewnętrznym, które na zewnątrz emanuje. Zmiana ta dotyczy zarówno pacjentów, jak i lekarzy. Interesuje nas nie tylko uzyskanie WHO-skiego (WHO, ang. World Health Organization, Światowa Organizacja Zdrowia) dobrostanu psycho-społecznego (i oczywiście fizycznego), ale pójście jeszcze dalej – w kierunku piękna, duchowości i satysfakcjonującego rozwoju osobistego.
Potrzeba zwolnienia tempa i uważności w codziennym życiu
Aby taki cel osiągnąć w naszym „przebodźcowanym” świecie, niezbędna wydaje się umiejętność zarządzania wszechobecnym stresem oraz ustanawiania priorytetów, aby oddzielić to, co w danej chwili ważne, od tego, co dobrze byłoby zrobić czy mieć, ale da się bez tego funkcjonować. Coraz bardziej potrzebujemy uważności, powolności i choć krótkiego zatrzymania się w pędzie dnia codziennego, aby zastanowić się „co dalej”. Potrzebujemy mieć przysłowiową chwilę dla siebie. W tym celu (między innymi) pacjent odwiedza gabinet lekarza medycyny estetycznej. W niektórych gabinetach takie podejście przewija się od lat, jednak dopiero ostatnia zmiana pokoleniowa i wejście w dorosłość dążącego do utrzymania work-life balance pokolenia Z postawiły „kropkę nad i”. Zapewne pod wpływem obserwacji starszych pokoleń (swoich rodziców i dziadków) młodsze pokolenie dostrzegło, że takie „szarpane” życie, to nie jest to, o czym człowiek marzy i z pewnością nie przekłada się na „zdrowy i młody wygląd” – tak istotny w dzisiejszych cyfrowych czasach. A biorąc pod uwagę, że ludzkie życie jest coraz dłuższe, co niekoniecznie idzie w parze z jego jakością, kierujemy się w stronę myślenia w kategoriach zdrowia, dobrego wyglądu, spełnienia i satysfakcjonującej długowieczności.
Mikrobiota – nasz wewnętrzny świat i jego znaczenie
Czy jednostka ludzka sama jest w stanie sobie z tym poradzić? I znowu można na tak postawione pytanie odpowiedzieć nieco przewrotnie: człowiek nie jest samotną wyspą – jest bytem społecznym – zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie (dosłownie!). Świadczy o tym obecność bilionów organizmów zasiedlających nasze wnętrze, nazywanych mikrobiotą. To około 1-2 kilogramów mikroorganizmów, stanowiących znacznie większą liczbę komórek niż nasze własne. Przykładowo masa komórek w mózgu jest mniejsza niż całkowita masa mikrobioty. To nie jest bez znaczenia, czy tego chcemy czy nie. Nasze „mikroby” porozumiewają się nie tylko pomiędzy sobą, ale też z naszym mózgiem, poprzez oś mózgowo-jelitową – to dlatego jelita nazywane są „drugim mózgiem”. Wiedza o tych relacjach jest coraz pełniejsza, a badania nad składem, proporcjami, znaczeniem oraz funkcją mikrobioty i jej poszczególnych przedstawicieli (a składa się ona m.in. z bakterii, wirusów, grzybów, pierwotniaków), trwają nieprzerwanie od wielu lat w licznych ośrodkach naukowych na całym świecie.
Mikrobiota a zdrowie metaboliczne i psychiczne
Do jakich wniosków doszli naukowcy i co to oznacza dla przeciętnego Kowalskiego? Otóż okazało się, że mikrobiota może na różne sposoby regulować metabolizm gospodarza i to jest niezwykle interesujące w kontekście rozlicznych zaburzeń metabolizmu, które czasami fundujemy sobie sami, a czasami funduje nam nasze industrialne środowisko (a zwłaszcza wysoko przetworzona żywność i stresujący tryb życia). Aby to wszystko lepiej zrozumieć, warto zaznaczyć, że mówiąc „mikrobiota”, najczęściej odnosimy się do mikroorganizmów zasiedlających jelito. Tam jest ich najwięcej i rzeczywiście największe jest ich znaczenie, natomiast wspomnieć należy również o mikrobiocie skóry (naszej bariery i największego narządu), jamy ustnej, nosa czy układu moczowo-płciowego oraz wielu innych.
Bez mikrobioty życie byłoby niemożliwe. Jest ona z nami od zawsze, odpowiadając za kluczowe funkcje, których organizm samodzielnie nie jest w stanie wykonać, związane m.in. z homeostazą, regulacją metabolizmu, funkcją endokrynną jelit. Nadto mikrobiota chroni przed patogenami, produkuje metabolity funkcjonalne (w tym niektóre witaminy, hormony), odpowiada za dojrzewanie układu odpornościowego i jego prawidłową funkcję, trawienie i wchłanianie składników odżywczych, modulację energetyczną i sygnalizację neurologiczną, a więc całkiem spory i niezwykle istotny zakres działań. Aby to wszystko mogło sprawnie funkcjonować, mikrobiota musi posiadać odpowiedni skład i proporcje, w przeciwnym razie mówi się o dysbiozie, a dysbioza nieodmiennie wiąże się z licznymi zaburzeniami i chorobami, jak np. chorobami zapalnymi jelit, zespołem jelita nadwrażliwego, chorobami autoimmunologicznymi i metabolicznymi (w tym otyłością, cukrzycą typu 2 i coraz częściej rozpoznawanym niealkoholowym stłuszczeniem wątroby), chorobami sercowo-naczyniowymi, nowotworami, ale także chorobami związanymi z psychiką, czyli zaburzeniami lękowymi, depresją, ADHD. Działa to w dwie strony – dysbioza wpływa na choroby, a choroby potęgują dysbiozę.
Probiotyki, prebiotyki, synbiotyki – jak wspierać mikrobiotę?
Nasuwa się kolejne pytanie – czy poprawiając stan funkcjonalny i liczebny mikrobioty, np. przez dobrze dobraną suplementację, można wpływać na przebieg tych schorzeń, a najlepiej powstrzymywać ich rozwój? Trwające badania wydają się potwierdzać, że jest to jeden z właściwych kierunków. Prawdopodobnie wszyscy już słyszeli o probiotykach, czyli żywych organizmach, które wprowadza się do mikrobioty jelitowej celem poprawy jej składu, zwłaszcza po leczeniu antybiotykami. Nie każdy jednak wie, że w ten sam sposób jak antybiotyki (leki podawane w celu ratowania życia, których skutkiem ubocznym jest dysbioza), działa wysoko przetworzona żywność, obarczona nadmiarem węglowodanów, zwłaszcza prostych, oraz stres. Dlatego, aby przeciwdziałać skutkom szeroko pojętego stresu oraz w zaburzeniach natury psychicznej, rekomenduje się zastosowanie tzw. psychobiotyków (czyli żywych mikroorganizmów, które mają udowodniony w badaniach korzystny wpływ na oś mózgowo-jelitową). Do suplementacji warto włączyć również prebiotyki, czyli najczęściej niestrawne składniki pokarmowe, które służą jako pożywienie dla korzystnych bakterii jelitowych, tym samym zwiększając ich liczbę i aktywność. Prebiotykami są np. frukto- i galaktooligosacharydy, inulina czy oligofruktoza. Chętnie podawane są też synbiotyki, stanowiące połączenie pro- i prebiotyków.
Postbiotyki – nowa era w terapii mikrobioty
Natomiast gamechangerem ostatnich lat stają się tzw. postbiotyki, o których słychać coraz częściej, bo też coraz więcej badań pojawia się w tym temacie. Co to takiego? Postbiotyki to nieżywe, inaktywowane drobnoustroje lub ich składniki, wpływające korzystnie na funkcje mikrobioty. Ponieważ nie są one organizmami żywymi (zostały celowo inaktywowane poprzez pasteryzację), to wyróżnia je niezwykłe bezpieczeństwo stosowania, łącznie z udowodnionym korzystnym działaniem. Ciekawe jest też to, że postbiotyk nie musi pochodzić od probiotyku. Natomiast wymagane jest potwierdzenie badaniami klinicznymi ich korzystnego działania u gospodarza docelowego.
Pasteryzowana Akkermansia muciniphila MucT
Do postbiotyków zaliczana jest pasteryzowana A. muciniphila MucT. Jej żywa postać to mała, nieruchliwa, Gram-ujemna bakteria. Zjada śluz, a jednocześnie go reguluje. Wyizolowano ją z jelita grubego ponad 20 lat temu. Obecna jest u ludzi i zwierząt, a szczególnie liczna w pokoleniu stulatków (stąd ogłoszono ją markerem długowieczności). W wersji pasteryzowanej ma również właściwości psychobiotyku. Jest to jedna z najlepiej poznanych bakterii mikrobioty – napisano o niej ponad 1400 publikacji naukowych.
Dlaczego w takim razie dopiero w kwietniu 2023 roku wprowadzono ją na rynek światowy, w tym polski? Odpowiedzią na to pytanie były trudności związane z jej niestabilnością i beztlenowością oraz przechowywaniem i klinicznym zastosowaniem formy natywnej (żywej). Dopiero pasteryzacja rozwiązała te problemy, mało tego, okazała się strzałem w dziesiątkę, gdyż pasteryzowana Akkermansia wykazuje więcej pożytecznych właściwości niż podana w formie żywej, w tym odpowiada za odtworzenie funkcji biologicznych żywych bakterii organizmu. Za te korzystne właściwości odpowiada w dużej mierze bardzo ciekawe, termostabilne białko AMUC_1100, będące składnikiem jej błony zewnętrznej, zachowujące swoje właściwości (i konformację) także po pasteryzacji. Jakie są to właściwości? Głównie białko jest odpowiedzialne za rozpoznawanie bakterii (aktywuje tzw. receptory TLR 2 i 4) oraz wpływa na homeostazę jelitową i metabolizm.
Dlaczego warto suplementować pasteryzowaną Akkermansię?
Jej poziom jest obniżony w takich chorobach metabolicznych, jak otyłość i cukrzyca typu 2, chorobach sercowo-naczyniowych i niealkoholowym stłuszczeniu wątroby. Co więcej, badania wykazały jej korzystny wpływ na zmniejszenie masy ciała i przyrost tkanki tłuszczowej oraz homeostazę glukozy. Wpływa na integralność bariery jelitowej, a ze względu na bezpieczeństwo (nie powoduje działań niepożądanych) może stanowić cenną alternatywę dla niektórych leków, zwłaszcza u pacjentów którzy zmagają się z nadwagą i otyłością bez klinicznych manifestacji, chorób sercowo-naczyniowych i cukrzycy typu 2, sięgających po leki stosowane w cukrzycy (w celu redukcji masy ciała).
- Długo można wymieniać korzystne właściwości tego postbiotyku, ale z pewnością warto wspomnieć o:
- zmniejszaniu insulinooporności,
- poprawie metabolizmu glukozy, w tym obniżeniu poziomu glukozy na czczo (w badaniach – nawet bez restrykcji dietetycznych i modyfikacji diety!),
- zmniejszeniu rozwoju cukrzycy, a w przypadku jej rozpoznania poprawie skuteczności leków przeciwcukrzycowych (zwłaszcza metforminy),
- zmniejszeniu masy ciała u osób otyłych,
- poprawie reakcji pacjenta na ograniczenia dietetyczne (restrykcje kaloryczne),
- działaniu ochronnym w chorobach sercowo-naczyniowych,
- zmniejszeniu poziom cholesterolu całkowitego oraz trójglicerydów w osoczu,
- łagodzeniu przewlekłej choroby wątroby i wątrobowych manifestacji zespołu metabolicznego,
- obniżeniu podwyższonego poziomu aminotransferaz wątrobowych,
- udziale w produkcji krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych (SCFAs, ang short-chain fatty acids) – propionianu, octanu i maślanu, a także witaminy B12.
Jak napisano wyżej, bierze udział w utrzymywaniu integralności bariery jelitowej oraz regulacji osi mózgowo-jelitowej (jest psychobiotykiem), a także zmniejsza reakcję zapalną organizmu.
W telegraficznym skrócie odsłoniłam kilka tajemnic tajemniczej, bakterii stosowanej w formie postbiotyku. Czy warto suplementować? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam lub skonsultować się z lekarzem.
Więcej: Postbiotyk SANPROBI® Premium The Akkermansia Company™
Absolwentka Akademii Medycznej w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego), specjalista chorób wewnętrznych, dyplomowany lekarz medycyny estetycznej, wykładowca z zakresu medycyny estetycznej w Klinice Dermatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, oraz na studiach podyplomowych dla lekarzy i lekarzy dentystów (Uniwersytet Medyczny w Poznaniu – Studia Podyplomowe Estetyka Twarzy, Poznańska Akademia Medyczna im. Ks. Mieszka I – Studia Podyplomowe Medycyna Estetyczna, Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie – Studia Podyplomowe Akademia Medycyny Estetycznej i Biznesu), a w latach 2017-2019 w Uniwersyteckim Centrum Stomatologii i Medycyny Specjalistycznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Członek zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anty Aging (PTMEiAA), vice-prezes i prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Lekarzy Estetyki Twarzy (PTLET) w latach 2018-2023, trener z zakresu technik stosowanych w medycynie estetycznej (igła i kaniula – zastosowanie toksyny botulinowej, wypełniaczy na bazie kwasu hialuronowego, karboksymetylocelulozy, stymulatorów kolagenu, preparatów autologicznych, polinukleotydów oraz terapii łączonych i in.), certyfikowany konsultant w zakresie nadwrażliwości pokarmowych, ekspert Off Label.
Stopień doktora nauk medycznych i nauk o zdrowiu w dyscyplinie nauki medyczne na podstawie pracy doktorskiej pt. „Ocena rewitalizacji skóry twarzy po jednorazowym zastosowaniu Concentrated Growth Factors – CGF (kompleksu komórek macierzystych i czynników wzrostu)” – nadany przez Kapitułę Kolegium Nauk Medycznych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
Autorka publikacji naukowych wydanych w punktowanych czasopismach naukowych oraz branżowych, współorganizatorka i prelegentka konferencji dla lekarzy z zakresu medycyny estetycznej.
Uczestniczka licznych szkoleń i konferencji w kraju i zagranicą (m.in. kongresy medycyny estetycznej w Monte Carlo, Paryżu, Rzymie, Warszawie, szkolenia master class i trainer to trainer – Paryż, Lyon, Berlin, Monachium, Frankfurt, Rzym, Werona, Warszawa).W swojej praktyce zajmuje się zagadnieniami związanymi z problemami estetycznymi twarzy i ciała, zwłaszcza medycyną regeneracyjną i anty-aging, przywracaniem harmonijnego wyglądu w sposób możliwie najbardziej bezpieczny i naturalny oraz doskonaleniem kwalifikacji zabiegowych lekarzy medycyny estetycznej w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem unikania powikłań.