Samorząd lekarski o studiach medycznych: Niepożądane jest kształcenie zbyt wielu lekarzy

Dodano:
Lekarz Źródło: Pexels / Photo By: Kaboompics.com
Decyzją Ministerstwa Zdrowia w tym roku będzie więcej miejsc na studiach medycznych. Nie podobna się to już aktywnym lekarzom.

Niedawno pisaliśmy o limitach przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym w roku akademickim 2025/2026 ustalonych przez Ministerstwo Zdrowia.

Projektowany limit przyjęć na studia na kierunku lekarskim wynosi 10249 miejsc, z czego na studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych w języku polskim dla obywateli polskich i cudzoziemców wynosi 6649 miejsc. Natomiast na studia na kierunku lekarsko-dentystycznym będzie się mogło dostać 1441 studentów, z czego na studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych w języku polskim dla obywateli polskich i cudzoziemców – 864 miejsca.

Teraz do tych liczb odniósł się samorząd lekarski.

Prognozowany limit uwzględnia tylko jedno kryterium

Jakie uwagi przedstawiło Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej?

PNRL przede wszystkim podtrzymuje wyrażane wcześniej stanowisko, że „w trosce o wysoki standard kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów, będący gwarantem bezpieczeństwa pacjentów, należy wspierać przede wszystkim rozwój i zwiększanie naboru na studia w uczelniach o profilu ogólnoakademickim prowadzących kształcenie w zawodach lekarza i lekarza dentysty, w których jakość kształcenia została już pozytywnie zweryfikowana tak przez właściwe instytucje, jak i poprzez umiejętności ich absolwentów rozpoczynających staż podyplomowy, a następnie pracę zawodową”.

Wykształcenie lekarza to nie tylko nabycie kompetencji zawodowych, ale także zdobycie umiejętności pracy naukowej. Zapewnienie właściwej jakości kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów wymaga posiadania wykwalifikowanej i doświadczonej kadry dydaktycznej oraz dostępu do bazy klinicznej – podkreśla samorząd lekarski.

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej ponawia swój postulat, aby kwestię polityki państwa polskiego w zakresie kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów uczynić przedmiotem długofalowej strategii opartej o rzeczowe dane i dobrze zbadane potrzeby, a nie w oparciu o jednoroczne plany i ustalane w ten sposób limity przyjęć na kierunek studiów na dany rok.

Samorząd podkreśla, że zawód lekarza jest zawodem o kluczowym znaczeniu. Dla funkcjonowania państwa niedobrze jest gdy brakuje lekarzy, niepożądane jest także rozwiązanie, w którym lekarzy kształci się zbyt wielu.

NRL pisze, że minister zdrowia, ustalając limit przyjęć musi uwzględniać „możliwości dydaktyczne uczelni oraz zapotrzebowanie na absolwentów studiów na tych kierunkach”. Tymczasem nowy limit – zdaniem samorządu – uwzględnia pierwsze kryterium, nie uwzględniono natomiast „w jaki sposób limity przyjęć na kierunek lekarski i lekarsko-dentystyczny odnoszą się do zapotrzebowania na absolwentów tych studiów”.

Problemem nie jest liczba lekarzy, a biurokracja

Rada podkreśla, że limit na studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych w języku polskim będzie wynosił 6 649 miejsc, czyli około 200 więcej niż w roku ubiegłym, a „tymczasem według ekspertyzy przygotowanej w Naczelnej Izbie Lekarskiej (uwzględniającej rosnące zapotrzebowanie na lekarzy, powodowane zmianami demograficznymi i rosnącymi oczekiwaniami oraz świadomością zdrowotną społeczeństwa) założenia przyjmowane aktualnie przez Ministerstwo Zdrowia doprowadzą do sytuacji, w której w Polsce już w 2032 r. liczba lekarzy przekroczy prognozowany popyt na świadczenia”.

Podobnie zwiększenia liczby miejsc na kierunku lekarsko-dentystycznym nie znajduje dostatecznego uzasadnienia w zapotrzebowaniu na absolwentów tego kierunku.

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej wskazuje, że budowanie prawidłowo działającego systemu opieki zdrowotnej nie może się opierać całkowicie na założeniu, że skoro obecnie pacjenci zmuszeni są do oczekiwania w kolejkach na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, to spowodowane jest to brakiem lekarzy.

Samorząd lekarski podkreśla, że kolejki w dużej mierze są wynikiem nieefektywności systemu, w którym lekarze spędzają ponad połowę czasu na wypełnianiu obowiązków biurokratycznych i dokumentacyjnych, zamiast na pracy z pacjentem. Należy zatem spojrzeć szerzej na system ochrony zdrowia i zacząć rozwiązywać realne problemy, przede wszystkim należy uwzględnić niedobory wśród innych kadr medycznych, które są dużo większe niż wśród lekarzy oraz niwelować nieefektywności systemu, poczynając od nadmiernych obowiązków biurokratyczno-administracyjnych.

Źródło: Naczelna Izba Lekarska
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...