Sukces lekarzy z WUM. Przeszczep uratował życie osiemnastolatka. „Olbrzymie wyzwanie”
O sukcesie klinicznym lekarze z WUM poinformowali podczas konferencji prasowej, Był na niej również Danił – osiemnastoletni pacjent, który zapewniał, że czuje się już bardzo dobrze i dziękował lekarzom za uratowanie życia.
Bardzo ciężki przypadek
– Nasz pacjent doznał uszkodzenia wątroby jeszcze we wczesnym dzieciństwie w wyniku wypadku komunikacyjnego – mówił prof. Michał Grąt, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby UCK WUM oraz krajowy konsultant w dziedzinie transplantologii klinicznej.
– Z czasem rozwinęła się marskość wątroby – bardzo zaawansowana, z bardzo dużym nadciśnieniem wrotnym, co niezwykle utrudnia wykonanie transplantacji narządu – tłumaczył profesor.
– Ale było coś jeszcze gorszego – bardzo ciężki zespół wątrobowo-płucny. Jest to powikłanie, w wyniku którego otwierają się połączenia, którymi krew bez wymiany gazowej omija płuca i trafia do serca. W efekcie chory oddycha, ale nie przynosi to odpowiedniego natlenowania organizmu. Jedyną szansą dla takich pacjentów jest przeszczepienie wątroby – dodał.
Jak przebiegał zabieg?
Transplantację wykonano 9 stycznia. Narząd pochodził od zmarłego dawcy, a operacja była niezwykle trudna i wykonywana z zastosowaniem ECMO (extracorporeal membrane oxygenation – pozaustrojowego utlenowania krwi). Jest to technika wspomagania krążenia i oddychania, w której krew pacjenta pobierana jest poza organizm, natleniana w specjalnym urządzeniu i ponownie podawana do układu żylnego.
W tym przypadku zastosowano ECMO żylno-żylne, którego głównym celem jest zastąpienie funkcji płuc i umożliwienie dotlenienia organizmu, gdy tradycyjna wentylacja mechaniczna okazuje się niewystarczająca. Terapia ECMO była prowadzona przez zespół kardiochirurgów pod kierownictwem prof. Mariusza Kuśmierczyka, kierownika Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii UCK WUM i konsultanta krajowego w dziedzinie kardiochirurgii.
Zastosowanie pozaustrojowego natleniania krwi (ECMO)
Osiemnastolatek wymagał zastosowania ECMO również przed i po operacji. Było to jedno z najdłużej prowadzonych na świecie wspomagań tego typu u chorego w okresie przed i po transplantacji wątroby. Łącznie Danił pozostawał na żylno-żylnym ECMO przez 48 dni (z dziewięciodniową przerwą). Zgodnie z najbardziej aktualną literaturą naukową, zastosowanie żylno-żylnego ECMO po transplantacji wątroby z powodu ciężkiego zespołu wątrobowo-płucnego opisano zaledwie u 7 dorosłych chorych, z których jedynie 5 przeżyło.
– Niestety, często bywa tak, że zabieg przeszczepienia na pewien czas pogarsza istniejący zespół wątrobowo-płucny. A na poprawę trzeba czekać nawet do kilku miesięcy – mówił prof. Grąt.
– Wiemy, że przeszczepienie wątroby odwróci zespół wątrobowo-płucny, ale nie wiemy kiedy. Gdy Danił był jeszcze nieprzytomny, nie wiedzieliśmy, jak to wszystko się skończy. Jego mama wówczas pytała: „Ile jeszcze? Kiedy zacznie sam oddychać?". Odpowiadałem, że nie wiem i nikt tego nie wie. Musieliśmy czekać. I doczekaliśmy się – dodał chirurg.
– Największą naszą radością jest to, że widzimy naszego pacjenta w bardzo dobrej formie. A jeszcze pamiętamy go dwa czy trzy miesiące wcześniej, kiedy był na granicy śmierci, a my walczyliśmy, żeby przeciągnąć go na stronę życia – podsumował prof. Kuśmierczyk.
Współpraca wielu zespołów
Jak podkreślają lekarze, ratunek był możliwy dzięki wyjątkowej współpracy wielu zespołów specjalistów.
– Poprzez odpowiednią diagnostykę, odpowiednio zastosowane leczenie, ambulatoryjną opiekę specjalistyczną i rehabilitację zorganizowaną w sposób komplementarny udało nam się zapewnić kompleksową opiekę wynikającą z potrzeb naszego pacjenta – podkreślała Marzena Kowalczyk, p.o. dyrektora Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM.
Stałe monitorowanie stanu pacjenta odbywało się na Oddziale Intensywnej Terapii Chirurgicznej (OITCH) CSK UCK WUM pod nadzorem dr. hab. Wojciecha Figla, przy wsparciu kardiologicznym I Kliniki Kardiologii UCK WUM pod kierownictwem prof. Marcina Grabowskiego. Następnie chory był leczony na oddziale hepatologii prowadzonej przez prof. Joannę Raszeję-Wyszomirską. Nad pacjentem czuwał zespół pielęgniarski oddziału OITCH, Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby oraz Kliniki Hepatologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych.
– Można śmiało powiedzieć, że właściwie nie było powikłania w sensie anestezjologicznym, którego Danił by nie przerobił i nie przeżył, z jednym na szczęście wyjątkiem – nie miał żadnych powikłań neurologicznych. To sprawiło, że jest dzisiaj z nami, a pierwszego września idzie do szkoły. Dla mnie jako anestezjologa było to olbrzymie wyzwanie, ale i olbrzymia satysfakcja – mówił dr hab. Wojciech Figiel.