Psychiatria straci miliard złotych? Lekarze ostrzegają: pacjenci zapłacą zdrowiem
Podczas konferencji prasowej w PAP, zorganizowanej przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Centrów Zdrowia Psychicznego, lekarze rezydenci psychiatrzy ostrzegli przed konsekwencjami planowanych cięć budżetowych. Według zapowiedzi NFZ w 2026 roku finansowanie psychiatrii – zarówno dziecięcej, dorosłych, jak i leczenia uzależnień – ma zostać obniżone o 1,2 miliarda złotych.
– To dramatyczna informacja, biorąc pod uwagę, że psychiatria w Polsce i tak jest skrajnie niedofinansowana. Jesteśmy poniżej średniej europejskiej, jeśli chodzi o nakłady na ochronę zdrowia. A teraz planowane są kolejne obniżki – mówi lek. Julia Pankiewicz, rezydentka psychiatrii, wiceprzewodnicząca Regionu Mazowieckiego OZZL i członkini Porozumienia Rezydentów.
Mniej pieniędzy, mniej opieki
Redukcja finansowania oznacza realne pogorszenie jakości opieki – zarówno w szpitalach, jak i w ambulatoryjnych formach leczenia. – Pacjenci zdrowieją nie tylko w szpitalu, ale przede wszystkim po wyjściu z niego. Potrzebują wsparcia psychologicznego, grup wsparcia, oddziałów dziennych czy klubów pacjenta. Obcięcie środków to w praktyce mniej dostępnych form pomocy i dłuższe kolejki – tłumaczy Pankiewicz.
Według wyliczeń przedstawionych podczas konferencji 1,2 mld zł odpowiada wartości około 32 tysięcy porad psychologicznych dziennie, które znikną z systemu w skali roku.
Ryzyko prywatyzacji psychiatrii
Lekarze zwracają uwagę, że cięcia mogą doprowadzić do tzw. „stomatologizacji psychiatrii”, czyli wypierania usług publicznych przez prywatne. – Kryzys psychiczny nie może czekać. Pacjent, który nie dostanie pomocy w publicznym systemie, będzie zmuszony szukać jej prywatnie. To grozi wykluczeniem tych, których na to nie stać – dodaje Pankiewicz.
Lekarka zwróciła uwagę, że w ostatnich latach rośnie zapotrzebowanie na opiekę psychiatryczną. Pandemia COVID-19, jej społeczne skutki, izolacja i niepewność związana z wojną czy dezinformacją, wywołały falę kryzysów psychicznych. – Centra Zdrowia Psychicznego zdały egzamin w pandemii. Nadal są potrzebne, bo społeczeństwo codziennie doświadcza stresu, lęku i niepokoju – podkreśla.
„Pacjenci nie wyjdą protestować”
Problem psychiatrii dotyczy nie tylko pacjentów, ale i samych lekarzy. – Stygmatyzujemy pacjentów psychiatrycznych, ale też medyków, którzy się nimi opiekują. Mówi się, że psychiatra to nie lekarz. Nie jesteśmy trendy specjalizacją, nie mamy innowacyjnych technik operowania, nasze procedury są nisko wyceniane. Dlatego musimy krzyczeć głośniej, bo nasi pacjenci często nie są w stanie stanąć w swojej obronie – mówi Pankiewicz. Dodała, że cięcia w psychiatrii nie przyniosą oszczędności budżetowych, bo państwo i tak zapłaci – w postaci rent, zasiłków i zwolnień lekarskich.
„To tak jakby zamknąć 15 szpitali psychiatrycznych”
Podobne stanowisko przedstawia lek. med. Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, rezydent psychiatrii. – Planowane zmniejszenie środków o 1,2 mld zł oznacza, że część osób nie dostanie odpowiednich świadczeń w odpowiednim czasie. To przełoży się na pogorszenie stanu pacjentów i większe potrzeby w przyszłości. 1,2 miliarda złotych to równowartość rocznego budżetu piętnastu 300-łóżkowych szpitali psychiatrycznych – podkreśla Sebastian Goncerz.
Zdrowie psychiczne to fundament
Eksperci apelują, by rządzący spojrzeli na problem w perspektywie długofalowej. – Psychiatria i opieka psychiatryczna powinny się rozwijać, a nie być obcinane. Jeśli Polska jest 20. gospodarką świata, dlaczego oszczędzamy na fundamentalnej potrzebie obywateli, jaką jest zdrowie psychiczne? – pyta Pankiewicz.
Lekarze podkreślają, że zaniedbanie psychiatrii grozi nie tylko kosztami społecznymi, ale i gospodarczymi. Pacjenci bez pomocy przestają pracować, wycofują się z życia społecznego i wymagają wieloletniego wsparcia socjalnego.