Limity w medycynie nuklearnej to bariery dla pacjentów. Eksperci apelują o zmiany
Dostęp do badań takich jak PET/CT jest kluczowy w onkologii, hematologii czy kardiologii – a limity wydłużają kolejki i utrudniają podejmowanie optymalnych decyzji terapeutycznych.
Badania radioizotopowe stanowią jedne z najbardziej czułych i specyficznych metod diagnostycznych. Umożliwiają ocenę zmian nowotworowych, chorób układu krążenia, zaburzeń endokrynologicznych czy procesów neurologicznych na bardzo wczesnym etapie.
– Medycyna nuklearna pozwala diagnozować i leczyć nie tylko chore narządy czy tkanki, ale wręcz pojedyncze komórki. To procedury celowane, bezpieczne i efektywne kosztowo. Problemem nie jest brak wiedzy czy technologii, ale administracyjne ograniczenia ich stosowania – tłumaczy dr Andrzej Kołodziejczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej.
Trzy poziomy ograniczeń
Obecnie dostęp pacjentów do badań radioizotopowych jest blokowany przez kilka rodzajów limitów:
Limit techniczny – Prawo Atomowe
Naturalny, wynikający z wymogów bezpieczeństwa radiologicznego i możliwości infrastruktury (urządzeń, pomieszczeń, personelu). Ten poziom zapewnia, że procedury są wykonywane bezpiecznie i w odpowiedniej liczbie.
Limit finansowy – kontrakty z NFZ
Placówki mają określone pule badań finansowanych. Po ich wyczerpaniu pacjenci trafiają na listę oczekujących, nawet jeśli badanie jest kluczowe dla dalszej terapii.
Limit merytoryczny – wskazania refundacyjne
PET/CT można wykonać tylko w ściśle określonych przypadkach wymienionych w przepisach. Pacjenci spoza katalogu nie mają szans na badanie finansowane ze środków publicznych, choć aktualna wiedza medyczna wskazuje na zasadność szerszego stosowania.
– Podwójne, a nawet potrójne limitowanie to pułapka dla pacjentów. Nawet ci, którzy formalnie kwalifikują się do badania, często muszą czekać, bo placówka wyczerpała limit NFZ. To nie służy ani chorym, ani systemowi – zaznacza dr Kołodziejczyk.
Konsekwencje dla pacjentów
Ograniczenia szczególnie dotykają pacjentów onkologicznych. Przykładem są chorzy na chłoniaki czy raka płuca, u których badania PET/CT są niezbędne do oceny skuteczności terapii na różnych etapach. Brak możliwości ich wykonania w odpowiednim czasie może prowadzić do:
- opóźnień w leczeniu,
- stosowania mniej precyzyjnych metod diagnostycznych,
- podejmowania gorszych decyzji terapeutycznych,
- wyższych kosztów związanych z bardziej skomplikowanym leczeniem i większą toksycznością terapii.
Prof. Tomasz Wróbel, kierownik Kliniki Hematologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, podkreśla, że PET/CT jest kluczowe w leczeniu chłoniaków:
– Bez tej diagnostyki nie da się prowadzić nowoczesnej terapii. PET/CT pozwala ograniczyć chemioterapię u pacjentów dobrze odpowiadających na leczenie, a zintensyfikować u tych, u których efekt jest słabszy. Tym samym zmniejszamy toksyczność terapii i koszty dla płatnika.
Paradoks karty DiLO
Szczególnie trudna jest sytuacja pacjentów onkologicznych korzystających ze ścieżki szybkiej diagnostyki (DiLO). Na etapie wstępnym badania radioizotopowe są nielimitowane – nawet dla osób, u których nowotwór ostatecznie nie zostanie potwierdzony. Jednak po postawieniu rozpoznania pacjent wraca do systemu limitów NFZ i zaczyna czekać w kolejce.
To oznacza, że chorzy wymagający powtarzanych badań, np. w hematoonkologii czy w leczeniu mięsaków, stają przed barierami administracyjnymi, które mogą bezpośrednio wpływać na rokowanie.
Kto traci na limitach?
Pacjenci – bo nie otrzymują badań w odpowiednim momencie, co obniża skuteczność terapii.
Lekarze – bo są zmuszeni podejmować decyzje na podstawie niepełnych danych diagnostycznych.
System ochrony zdrowia – bo opóźnienia i mniej trafne terapie generują wyższe koszty długofalowe.
– W praktyce oznacza to leczenie późniejsze, bardziej skomplikowane i droższe. Mówiąc najprościej – nikomu się to nie opłaca – podsumowuje dr Kołodziejczyk.
Apel o zmiany
Polskie Towarzystwo Medycyny Nuklearnej domaga się zniesienia limitów na procedury radioizotopowe – podobnie jak ma to miejsce w diagnostyce radiologicznej. Według ekspertów to rozwiązanie zapewni:
- lepszy dostęp pacjentów do nowoczesnej diagnostyki,
- krótsze kolejki,
- oszczędności w systemie ochrony zdrowia dzięki trafniejszym decyzjom terapeutycznym.
Apel został skierowany do Ministerstwa Zdrowia i spotkał się z poparciem przedstawicieli wielu dziedzin klinicznych – od onkologii i hematologii, przez kardiologię, po endokrynologię.
Medycyna nuklearna to jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się dziedzin, która realnie poprawia rokowania pacjentów. Jednak potencjał tej technologii w Polsce blokują limity administracyjne i finansowe. Eksperci nie mają wątpliwości: zniesienie barier pozwoli szybciej i skuteczniej leczyć pacjentów, a system ochrony zdrowia w dłuższej perspektywie tylko na tym zyska.