Rozmawiają o zarobkach lekarzy. Będą ograniczenia?
Tematem rozmów miała być sytuacja finansowa w systemie ochrony zdrowia, a także zmiana ustawy o minimalnych wynagrodzeniach medyków, pielęgniarek i personelu medycznego.
Rozmowy o zarobkach lekarzy
W pracach Trójstronnego Zespołu do Spraw Ochrony Zdrowia uczestniczy strona rządowa (reprezentanci Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Edukacji, Ministerstwa Nauki, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz ministra ds. Polityki Senioralnej), a także organizacje pracowników (związków zawodowych) i organizacje pracodawców.
Jednym z najważniejszych punktów wtorkowego spotkania jest wynagrodzenie lekarzy, a ponieważ wg danych AOTMiT trzy czwarte medyków w publicznym systemie ochrony zdrowia pracuje na kontraktach, to ew. zmiany będą dotyczyć przede wszystkim tej grupy.
MZ chce zmienić wynagrodzenia lekarzy
Na poprzednim, październikowym, posiedzeniu zespołu resort zdrowia przedstawił propozycje zasad ustalania najniższego wynagrodzenia medyków.
To m.in.
- zmiana mechanizmu waloryzacji najniższych wynagrodzeń zasadniczych;
- podwyższenie współczynników pracy dla grupy 5 i 6, obejmujących pielęgniarki i położne z wyższym wykształceniem (studia I stopnia) i specjalizacją lub ze średnim wykształceniem i specjalizacją oraz pielęgniarki i położne ze średnim wykształceniem, które nie posiadają specjalizacji w dziedzinie pielęgniarstwa lub dziedzinie mającej zastosowanie w ochronie zdrowia;
- dostosowania terminów podwyżek najniższych wynagrodzeń do kalendarza planowania budżetu państwa, NFZ, podmiotów leczniczych oraz do terminów na zawieranie porozumień i wydawanie zarządzeń z ustawy. Nowe zasady mają obowiązywać od 1 stycznia 2027 r.;
- wprowadzenie przepisu zobowiązującego podmiot leczniczy do przypisania pracownika do wyższej grupy zawodowej w przypadku uzyskania przez niego wyższych kwalifikacji zawodowych, jeśli zostały one zdobyte na polecenie lub za zgodą pracodawcy.
Górna granica dla lekarzy na kontraktach
W przypadku lekarzy kontraktowych MZ chce wprowadzić górną granicę wynagrodzeń. Limit wysokości miałby być obliczany na podstawie stawki godzinowej jako ułamka płacy minimalnej – jednej dwudziestej minimalnego wynagrodzenia brutto przy obowiązku pracy w wymiarze minimum jednej drugiej etatu. To dawałoby maksymalnie 40 tys. do 48 tys. brutto miesięcznie lub w przeliczeniu na maksymalną stawkę godzinową – od 200 do 230 zł.
Innym pomysłem MZ jest też ograniczenie liczby placówek, w których mogą pracować lekarze na kontraktach. Sposobem na ograniczenie miejsc pracy miałoby być wprowadzenie zasady, która przewiduje, że zatrudnienie lekarza na podstawie kontraktu, wykonującego procedury zabiegowe, będzie możliwe pod warunkiem zatrudnienia w czasie stanowiącym co najmniej ekwiwalent połowy etatu. To oznacza, że lekarze będą mogli pracować w większej liczbie placówek, ale tylko pod warunkiem, że będą tam co najmniej ok. 19 godzin tygodniowo, czyli połowę lekarskiego etatu, który wynosi 37 godzin i 55 minut w tygodniu.
Wiśniewski: Nie chodzi o wysokość zarobków
Do pomysłów MZ w rozmowie z NewsMed odniósł się Wojciech Wiśniewski, ekspert ds. ochrony zdrowia Federacji Przedsiębiorców Polskich, Współprzewodniczący Zespołu Trójstronnego.
– Kłopotem nie jest to, ile lekarze zarabiają na kontraktach, tylko to, że nie mamy odpowiednio dużo przychodów z podatków, żeby te wynagrodzenia pokryć – mówił Wiśniewski.
– To nie jest najlepszy sposób ograniczenia zjawiska kominów płacowych. Szanując wolność zawierania umów i szanując też wolny zawód, jakim są lekarze, to sądzę, że lepszym rozwiązaniem byłoby ustawienie maksymalnego poziomu rekompensaty ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia na poziomie, który zaakceptuje również społeczeństwo, które ten system finansuje – podkreślał.
Dodawał, że problemem w polskim systemie ochrony zdrowia jest też to, że za wykonywanie podobnej pracy można otrzymywać radykalnie różne wynagrodzenia.
– Minimalne zarobki lekarzy na podstawie umowy o pracę, które są w ustawie, często dotyczą ośrodków klinicznych o najwyższej referencyjności. A jednocześnie te kominy płacowe występują w szpitalach powiatowych. Musimy więc dokonać daleko idących interwencji, które prawdopodobnie będą musiały być podzielone na kilka etapów – zaznaczał.
Bez samorządu lekarskiego
W spotkaniu nie uczestniczą przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej, która od dłuższego czasu domagała się zaproszenia.
– Resort nie tylko nie podejmuje dialogu z Naczelną Radą Lekarską, ale wyszukuje kruczki prawne uniemożliwiające konstruktywną dyskusję zaangażowanych stron. Wiemy o tym, że na zaproszenie ministerstwa, nawet bardzo niedawno, w pracach prezydium zespołu trójstronnego uczestniczyli rozmaici eksperci. Dlaczego odmawia się tego samorządowi lekarskiemu? Nie znajduję logicznej odpowiedzi. W rozwiązaniu sytuacji finansów polskiej ochrony zdrowia powinny dominować fakty i logika, nie emocje – mówił w rozmowie z PAP prezes NRL Łukasz Jankowski.
– Nie ma dziś dialogu z Ministerstwem Zdrowia. Resort konsekwentnie nie spotyka się ze środowiskiem lekarskim, nie konsultuje z nami swoich pomysłów. Mówiąc o lekarzach, rozmawia się dziś bez lekarzy. Do nas pomysły MZ docierają z mediów albo poprzez kolportowane fiszki – podkreślał Jankowski podczas briefingu prasowego.
– Dialogu nie ma, a szkoda, bo gdyby był, to moglibyśmy powiedzieć ministerstwu, że przedstawione przez nich propozycje doprowadzą do zapaści w systemie ochrony zdrowia – dodawał.