Pierwsze objawy to zmęczenie i świąd. Prof. Simon: Bez tych leków konieczny może okazać się przeszczep wątroby

Dodano:
Prof. Krzysztof Simon Źródło: Adam Symonowicz
– Rzadka choroba? Nie jest tak rzadka, skoro w sobotę rozpoznałem ją u dwóch pacjentek, które przez wiele miesięcy chodziły do lekarzy, szukając pomocy. Najważniejsze to pomyśleć, że takie objawy jak przewlekłe zmęczenie i uporczywy świąd mogą być objawem poważnej choroby wątroby: pierwotnego zapalenia dróg żółciowych, kiedyś nazywanej pierwotną marskością wątroby – mówi prof. Krzysztof Simon. Dziś pojawiają się nowe, skuteczne metody leczenia.

Pierwotne zapalenie dróg żółciowych (primary biliary cholangitis, PBC) kiedyś nazywane było pierwotną marskością wątroby, gdyż choroba była rozpoznawana bardzo późno: na etapie marskości wątroby.

– To nie jest tak rzadka choroba, jak nam się wydaje. Rzadka jest w Japonii, gdzie występuje u średnio ok. 0,3 osób na 10 tys. W Polsce występuje u ok. 3,7 osób na 10 tys. mieszkańców, a być może nawet częściej, tylko wciąż nie jest ona diagnozowana albo jest diagnozowana późno. Gdy w poprzednią sobotę przyjmowałem w przychodni, rozpoznałem ją u dwóch kobiet, niestety w obu przypadkach już w zaawansowanym stadium – mówi prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, wojewódzki konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.

– Widzę ogromny postęp, jeśli chodzi o rozpoznawanie tej choroby; dziś dzieje się to zdecydowanie wcześniej niż na początku mojej kariery zawodowej. Dawniej pacjenci byli diagnozowani na etapie marskości wątroby, z towarzyszącą żółtaczką, często nowotworem wątroby. Jedynym ratunkiem było przeszczepienie wątroby, a wielu pacjentów go nie doczekało – dodaje prof. Simon.

Pierwsze objawy: silne zmęczenie i świąd

PBC jest chorobą autoimmunologiczną, która nawet w 90-92 proc. przypadków dotyka kobiety. Pierwsze dolegliwości to silne osłabienie i świąd skóry.

– To nie jest zwykłe zmęczenie; to tak, jakby ktoś nie spał dwa dni. Zmęczenie nie mija. Pacjent szuka pomocy u wielu lekarzy, często idzie też do psychologa, psychiatry, albo przyjmuje jakieś zioła, chcąc sobie pomóc. Potem dołącza się świąd, który z czasem uniemożliwia normalne funkcjonowanie; pacjenci wciąż się drapią. Są kolejne wizyty u dermatologa, stosowanie maści, ziół, które nie są skuteczne, a mogą tylko „przykryć” prawdziwy problem, który polega na uszkodzeniu i zarastaniu drobnych przewodów żółciowych– tłumaczy prof. Simon.

Proces ten prowadzi do uszkodzenia wątroby i w konsekwencji jej marskości, schyłkowej niewydolności narządu, a w przypadku, gdy nie zostanie przeprowadzony przeszczep wątroby – do śmierci.

Leki pierwszego i (nowe) drugiego rzutu

Przełomem dla pacjentów było pojawienie się pierwszego leku – kwasu ursodeoksycholowego (UDCA). Obecnie jest on traktowany jako lek pierwszego rzutu – poprawia wyniki wątrobowe i rokowanie u ok. 40-60 proc. pacjentów. Nie likwiduje jednak wszystkich objawów, w tym uciążliwego świądu skóry i przewlekłego zmęczenia.

U dużej części pacjentów jednak kwas UDCA działa słabo albo w ogóle nie jest skuteczny. W tym przypadku konieczne są leki drugiego rzutu, o innym mechanizmie działania. – I takie leki pojawiły się w ostatnim czasie: z grupy agonistów receptora PPAR: elafibranor i seladelpar. Są skuteczne, zmniejszają progresję choroby. U znacznego odsetka pacjentów ustępują objawy silnego zmęczenia, mogą oni wrócić do pracy, ustępuje też świąd skóry, którego nie udało się opanować innymi metodami. Czekamy na możliwości stosowania tych leków w Polsce. Bez elafibanolu i seladelparu pacjenci nie mają szans na optymalne leczenie i jedynym dla nich ratunkiem pozostanie przeszczep wątroby, ale to leczenie kosztowne i niełatwe, obarczone ryzykiem powikłań. To nie jest przeszczep kawałka palca, tylko wątroby: krytycznego organu. Dlatego liczymy na to, że te nowe leki będziemy mogli stosować u pacjentów, u których nie będzie skuteczny kwas UDCA – zaznacza prof. Simon.

Konieczne wczesne rozpoznanie i leczenie

Bardzo ważne jest wczesne rozpoznanie PBC i wdrożenie leczenia, żeby zahamować proces niszczenia wątroby. – Po pierwsze: niezbędna jest wiedza, że taka choroba istnieje. Po drugie, trzeba korzystać z programów profilaktycznych, np. z programu „Moje Zdrowie”. To bardzo dobry program, choć brakuje w nim możliwości wykonania badania fosfatazy alkalicznej, które jest ważne z punktu widzenia PBC – zaznacza prof. Simon. Podkreśla, że najważniejsza jest jednak „czujność” lekarzy: – Trzeba rozmawiać z pacjentem. Jeśli swędzi go skóra, ma przewlekłe zmęczenie, jest powiększona wątroba, to trzeba wykonać badania enzymów wątrobowych: fosfatazy alkalicznej (ALP), ALT, AST i GGTP – podkreśla prof. Simon. To markery oceniające funkcję i stan wątroby. Ich podwyższone stężenie we krwi może świadczyć o uszkodzeniu wątroby lub dróg żółciowych i konieczne jest wykonanie dokładniejszych badań w kierunku określonych autoprzeciwciał, co może potwierdzić diagnozę PBC. – W ostatnich latach zwiększyła się świadomość choroby, dlatego jest ona dziś rozpoznawalna na wcześniejszym etapie, choć nadal powinno to być znacznie wcześniej – podkreśla prof. Simon.

Źródło: NewsMed
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...