Prof. Ryszard Gellert obala mity dotyczące chorób nerek i dializoterapii
– Nerki są nieprawdopodobnie ważnym narządem. Trzeba o nie dbać. To jest bardzo proste – nie jeść za dużo białka, nie objadać się słodyczami, nie utyć – podkreśla prof. dr hab. n. med. Ryszard Gellert, nefrolog, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii.
1. Z jedną nerką można żyć tak samo jak z dwiema
Jak się jest młodym, zdrowym i chudym – tak. Jak ma się brzuszek – to już nie. Nawet jeżeli ktoś jest absolutnie zdrowy i oddaje nerkę ukochanej osobie, to po 10 latach zaczynają się pewne kłopoty kardiologiczne. Nie u każdego, ale u niektórych tak i statystycznie – częściej. Zawsze uprzedzamy dawców nerki, że po 10 latach, niestety, zwiększa się trochę ryzyko zawału serca, udaru mózgu, nadciśnienia tętniczego, rośnie prawdopodobieństwo schyłkowej niewydolności tej jedynej nerki i dializoterapii. To jest i tak mniej niż w ogólnej populacji. To nie jest wielkie ryzyko, ale ono się daje zauważyć. Mit, ze ktoś z jedną nerką żyje świetnie, jest troszkę starodawny, troszkę staromodny. Okazuje się, że dwie nerki człowiekowi są potrzebne. Wystarczy popatrzeć na kobiety w ciąży – te, które mają jedną nerkę, mają dwukrotnie wyższe ryzyko rzucawki, przedwczesnego porodu, zmniejszonej masy urodzeniowej dziecka. To nie jest tragedia. To wszystko jest jeszcze w granicach normy, ale jak już się porówna dzieci od dwóch kobiet – od tej z dwiema nerkami i tej z jedną nerką, okazuje się, że jest troszeczkę inaczej.
2. Ostra niewydolność nerek to łagodna choroba, która mija niezauważenie
Ten mit jest przekazywany nawet na uczelniach – że ktoś miał ostrą niewydolność nerek (a to wcale nie jest rzadka choroba) i właściwie ona mija bez śladu. Nieprawda! Długookresowe obserwacje wskazują na to, że tylko 40-50 proc. takich przypadków u osób młodych kończy się dobrze. Pozostałe stopniowo pogarszają czynność nerek. To pogorszenie czynności nerek jest szybsze niż związane ze starzeniem się. Ostra niewydolność nerek to nie jest łagodna choroba, która mija niezauważenie.
3. Piasek w nerkach
Nie ma czegoś takiego, jak piasek w nerkach – piasek jest na plaży. W nerkach nie występuje piasek. Występują złogi, kamienie nerkowe, które mogą mieć różną wielkość – od malutkich do większych. Zawsze są dowodem patologii metabolicznych. Czy to jest za mało cytrynianów, czy to za dużo szczawianów czy fosforanów. Trzeba to sprawdzić. Czasami te kamienie są tak małe, że wylatują, ale ranią jednak układ moczowy, powodują odczyn zapalny, niewielkie krwawienie, krwinkomocz. Czegoś takiego, jak niewielki krwinkomocz, niewielki białkomocz – nie ma. Śladowy białkomocz jest patologią.
4. Łagodny białkomocz, łagodny krwinkomocz
Nie ma czegoś takiego, jak łagodny białkomocz. Każdy białkomocz jest zły. Trzeba sprawdzić, dlaczego jest i leczyć tę chorobę, która do tego białkomoczu doprowadziła.
Takich przypadków pacjentów, którzy przychodzą i okazuje się, że przez lata obserwowano u nich łagodny krwinkomocz, a tam był guz pęcherza albo guz nerki, mamy kilka – kilkanaście rocznie. Trzeba to pomnożyć przez liczbę szpitali w Polsce… To są przeoczone przypadki przez lekarzy.
5. Choroba serca niszczy nerki
Nie ma takiej choroby serca, która niszczyłaby nerki. Natomiast nerki chronią serce. Jak się psują, serce zaczyna chorować. Zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny, czyli choroba nerek, choroba serca i otyłość mają następującą sekwencję: najpierw człowiek jest otyły, później ma chorobę nerek, później – chorobę serca. One się nawzajem napędzają.
6. Otyłość nie szkodzi nerkom
To kolejny mit. Otyłość szkodzi nerkom! Bardziej niż papierosy. Bardziej niż niepicie wody.
7. Picie dużej ilości wody szkodzi nerkom
Nic bardziej mylnego. Picie dużej ilości wody pomaga nerkom. Powinniśmy oddawać co najmniej 2 litry moczu na dobę. Możemy nie pić nic, byle byśmy te 2 litry moczu na dobę oddawali.
8. Życie się kończy, jak człowiek trafia na dializy
Nie, życie się zaczyna, jak człowiek trafia na dializy, bo inaczej by umarł. Mówi się, że to tragedia. Nie, to nie jest tragedia. Większość pacjentów mówi: – Tak strasznie się czułem, gdybym wiedział, jak jest po dializach, wcześniej bym się zgłosił. Owszem, to jest uciążliwe. To nie jest zabieg, który jest bez wpływu na samopoczucie pacjenta, ale dzięki temu można żyć.