Ekspertka: Suplementy diety na odchudzanie to mit
Liczba osób z nadmierną masą ciała wciąż rośnie, a walka z otyłością stała się jednym z największych wyzwań w obszarze zdrowia publicznego. Utrzymanie prawidłowej masy ciała, oparte na teoretycznie prostej zasadzie bilansu pomiędzy pobraniem i wydatkowaniem energii, w praktyce jest niezwykle trudne i na pewno nie jest możliwe bez konsekwentnych zmian stylu życia. Tymczasem, jako łatwa alternatywa dla tradycyjnych metod odchudzania powszechnie reklamowane są suplementy diety – pisze dr hab. n. o zdr. Regina Wierzejska, prof. NIZP PZH – PIB na stronie Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej.
Suplementy diety coraz bardziej popularne
Przytacza badania, z których wynika, że suplementy na odchudzanie są też najczęściej poszukiwanymi preparatami w Internecie, a na drugim miejscu są suplementy na budowę masy mięśniowej. W USA, pomimo ogromnego już rynku preparatów wspomagających odchudzanie szacuje się, że do 2030 r. wzrośnie on jeszcze trzykrotnie, a chęć spadku masy ciała jest tam jednym z głównych powodów sięgania po suplementy diety. Ponad 30 proc. badanych Amerykanów uważa je za niezbędne w procesie odchudzania, a w Polsce w regionie śląskim niemal 70 proc. ankietowanych zadeklarowało przyjmowanie suplementów na spadek masy ciała w ciągu ostatnich 3 miesięcy.
Suplementy na odchudzanie to najczęściej preparaty wieloskładnikowe. Szacuje się, że przeciętny preparat zawiera około 10 składników, spośród ponad 4000 wykorzystywanych w tym celu pojedynczych substancji. Do najpopularniejszych z nich należą chitosan, chrom, kofeina, karnityna, ekstrakt z zielonej herbaty, gorzka pomarańcza (Citrus aurantium) i tamaryndowiec malabarski (Garcinia cambogia).
Przedstawiany przez producentów mechanizm działania takich preparatów – w zależności od ich składu – ma polegać na hamowaniu apetytu, zmniejszaniu wchłaniania tłuszczów i węglowodanów, wzroście podstawowej przemiany materii, bądź spalaniu tłuszczu. W świetle reklamy takich suplementów ich działanie jest naukowo udowodnione, skuteczne, a nawet stanowiące przełom w walce z otyłością – zaznacza dr Wierzejska.
Co mówią badania?
Opublikowana w 2023 r. meta-analiza 111 badań klinicznych z randomizacją (czyli badań, w których jedna grupa osób przyjmuje testowane suplementy a druga grupa placebo) wykazała, że zażywanie większości preparatów nie miało żadnego efektu, albo jedynie znikomy.
Dla przykładu, w przypadku chitosanu spadek masy ciała był o 1,7 kg wyższy w porównaniu do placebo, a w przypadku zielonej herbaty wyższy o 1,2 kg. Lepszy efekt wykazano przy stosowaniu babki płesznik (Plantago psyllium) – średnio 3,7 kg wyższy w stosunku do placebo, ale różnica ta zanikała przy stosowaniu dłuższym niż 12 tygodni, a stopnień zaufania do badań eksperci ocenili na umiarkowany.
Autorzy podkreślają zatem, że analizowane przez nich badania nie popierają stosowania suplementów jako metody przeciwdziałania otyłości. Jeszcze mniejszy spadek masy ciała przy stosowaniu chitosanu (zaledwie 0,6 kg) podają autorzy innej analizy badań, a w odniesieniu do ekstraktu zielonej herbaty wyraźnie stwierdzają, że nie ma dowodów na korzystny wpływ tego składnika w kontroli masy ciała – wylicza ekspertka.
Takie same spostrzeżenia dotyczą gorzkiej pomarańczy, której przyjmowanie nie powoduje istotnego statystycznie spadku masy ciała w porównaniu do placebo oraz chromu, w przypadku którego ubytek masy ciała wynosił tylko 0,7 kg, ale podobnie jak dla babki płesznik dotyczył tylko krótkiego okresu stosowania.
Ograniczenia metodyczne badań, takie jak małe grupy osób badanych, czy krótki okres obserwacji podkreśla się także w przypadku wielu innych potencjalnych składników odchudzających.
Wobec publikowanych danych żaden pojedynczy składnik suplementów diety ani ich mieszanina nie są przez środowisko naukowe uznawane za przynoszące istotne klinicznie efekty odchudzające. Dla przykładu, stanowisko American Diabetes Association w dokumencie „Obesity and weight management for the prevention and treatment of type 2 diabetes” odradza stosowanie suplementów z myślą o spadku masy ciała – podkreśla ekspertka w zakresie żywienia.
Co więcej, przyjmowanie takich preparatów jest nie tylko nieskuteczne, ale wręcz ryzykowne, co stanowi duże wyzwanie w kontekście ogólnego zaufania do suplementów diety. Powszechne jest też mylne przekonanie, że suplementy diety przed wprowadzeniem na rynek są zatwierdzane przez organy państwowe.
Bezpieczeństwo tych preparatów
W świetle ostatniego badania w USA spośród 30 analizowanych laboratoryjnie suplementów na odchudzanie, siedem z nich (23 proc.) zawierało składniki, które nie były wymienione na etykiecie, a aż 24 produkty (80 proc.) nie zawierało wszystkich składników podanych na opakowaniu. W drugim badaniu amerykańskim 40 proc. analizowanych suplementów na odchudzanie było zanieczyszczonych więcej niż jednym niedozwolonym składnikiem. Najczęściej stwierdzano obecność sibutraminy, czyli substancji leczniczej hamującej apetyt, która w 2010 r. została wycofana z obrotu ze względu na ryzyko sercowo-naczyniowe.
We Włoszech zawierało ją 28 proc. suplementów na spadek masy ciała, a w Polsce była ona jedyną substancją stwierdzoną w preparacie na odchudzanie importowanym z Chin. Poza tym, w suplementach diety wykrywa się wiele innych niebezpiecznych związków, w tym analogi leków, które nie zostały przebadane pod kątem toksykologicznym, a nawet amfetaminę i jej pochodne.
Autorka podsumowuje, że suplementy diety na odchudzanie są potężnym segmentem preparatów, a ich nieuczciwa reklama ma wywołać przekonanie o gwarantowanej skuteczności. Jest to sprzeczne z wynikami badań naukowych, które nie potwierdzają trwałych efektów spadku masy ciała i redukcji tkanki tłuszczowej. Coraz więcej danych ujawnia wykorzystywanie do produkcji suplementów diety nielegalnych związków chemicznych.