Wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej: Trzeba uwolnić farmaceutów
Przez wiele lat byliśmy szczepieni na różne choroby i nabyliśmy odporność. W tej chwili ona nam jednak wygasła. Nagle pojawiły się ogniska polio, krztusiec, odra. Te zachodzące na naszych oczach zmiany stają się dużym wyzwaniem zdrowotnym – podkreśla wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Anna Kopras-Fijołek, NewsMed, Wprost: Od przyszłego roku farmaceuci będą mogli wystawiać recepty refundowane na szczepionki. Jakich zmian jeszcze oczekuje środowisko?
Dr n. farm. Mikołaj Konstanty, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej: Jeżeli chodzi o szczepienia ochronne dla dorosłych, mamy dosyć mocno określone cele, przedstawiliśmy je już ministerstwu. Po pierwsze, musimy zadbać, aby usługi wszystkich szczepień wykonywanych w aptekach jako szczepienia zalecane dla dorosłych były refundowane. To jest pewna bariera, z którą powinniśmy walczyć. To nie jest duży koszt systemowy, bo usługę szczepienia wyceniono na ok. 33 zł, natomiast uważam, że dla pacjentów dorosłych niezależnie od wieku szczepienie przeciw np. grypie powinno być bezpłatne, jako podanie. Pacjent przychodzi do aptecznego punktu szczepień i powinien je otrzymać bezpłatnie. Nie jako produkt, ale też jako usługę.
Druga sprawa to jest możliwość wyjścia farmaceutów z aptek ze szczepieniami. Patrząc na rozwiązania globalne, wiadomo, że farmaceuta jest „przywiązany” w pewien sposób do apteki. W mojej ocenie, jeżeli mówimy o rozwoju profilaktyki szczepień, byłoby ważne, żeby farmaceuta – zaopatrzony w odpowiedni sprzęt – mógł wejść z termolodówką na przykład do zakładu pracy i wykonać szczepienia przeciwko grypie. Jest on przecież odpowiednio wyedukowany. Mógłby też pójść np. do DPS-u, w którym są obłożni pacjenci. Mieliśmy już w historii takie sytuacje, że w aptece były szczepionki przeciw COVID-19, a 100 metrów dalej był DPS z obłożnie chorymi pacjentami, którzy powinni zostać wyszczepieni. Niestety, farmaceuta nie mógł pójść i szczepić w DPS-ie, a z drugiej strony ci pacjenci nie mogli przyjść do apteki, skoro są obłożnie chorzy i nie wychodzą z tego DPSu.
Rozwiązaniem byłyby mobilne punkty szczepień?
Tak, na usta się ciśnie, żeby „uwolnić” farmaceutów, pozwolić na to, żeby mogli taki mobilny punkt szczepień zorganizować, za niego odpowiadać i po prostu pójść do DPS-u, ZOL-u, szkoły czy innego miejsca. Chcielibyśmy również mieć wpływ czy możliwość poszerzenia kręgu osób szczepionych, jeżeli chodzi o młodzież. Mamy np. sprawę HPV – uważamy, że farmaceuci mogliby brać udział w programach profilaktycznych dotyczących HPV, przychodzić jako edukator do szkoły i również wykonać szczepienia, ale to także wiąże się z obniżeniem wieku pacjentów szczepionych w aptekach.
To ciągle aktualny i ważny temat – dlaczego warto się szczepić?
Przez wiele lat szczepienia osób dorosłych były w Polsce nawet nie tematem tabu, tylko tematem, który nie występował. Jako społeczeństwo przyzwyczailiśmy się do tego i nadaliśmy taką zgodę wewnętrzną na to, że szczepi się dzieci i tylko dzieci. Noworodki przyjmują spore ilości szczepionek. To wynika też z pewnej naszej historii, kultury itd. Potem dzieci wyrastają i wszyscy twierdzą, że ze szczepień się wyrasta. No i tu właśnie mamy zdiagnozowany problem, ze szczepień ochronnych się nie wyrasta. To jest ten największy problem, dlatego że w tej chwili wracają do nas pewne choroby, o których to na jakiś czas szczęśliwie zapomnieliśmy. Taką dolegliwością pozostaje na przykład krztusiec, który znowu się pojawił. Przez wiele lat byliśmy szczepieni, nabyliśmy odporność populacyjną. W tej chwili ona nam wygasła.
Dlaczego?
Wpływ na to ma m. in. duży przepływ mas ludzkich: turystów, uchodźców, sprzyjają podróże, ogólnie tzw. „mobilność”. W związku z tym nagle w krajach sąsiednich pojawiły się ogniska polio, pojawił się krztusiec, pojawiła się odra. Te zachodzące na naszych oczach zmiany stają się dużym wyzwaniem zdrowotnym. Mamy już opracowane i dostępne kalendarze szczepień dla osób dorosłych. Warto zatem na te szczepienia zwrócić szczególną uwagę, gdyż choroby, na które się szczepimy, są naprawdę chorobami paskudnymi. Np. wspomniany już półpasiec, z którym spotykamy się w aptekach codziennie, to choroba bardzo nieprzyjemna w przebiegu, pozostawia po sobie liczne ślady, szczególnie neuralgie popółpaścowe. A dzisiaj mamy na to antidotum: szczepienie ochronne dedykowane osobom dorosłym. Powinniśmy więc – zgodnie z opracowanym kalendarzem – przyjmować szczepienia przeciwko półpaścowi, krztuścowi czy błonicy, czy tężcowi, RSV. Chcielibyśmy, żeby do osób dorosłych to dochodziło, jak ważnym pozostaje profilaktyka.
My ze strony farmaceutów będziemy się starali poszerzać ilość aptecznych punktów szczepień. W tej chwili mamy ich tam około 2 tysięcy. Dostępność do szczepień jest więc duża.
Warto dodać, że niektóre szczepienia – np. przeciw pneumokokom – według schematu wykonuje się raz w życiu. Są też takie, jak wspomniany krztusiec, na które powinniśmy się szczepić co 10 lat.