Prof. Filipiak: Z punktu widzenia ryzyka chorób serca Wielkanoc nie wygląda dobrze

Dodano:
Wielkanocne produkty Źródło: Shutterstock
Suto zastawiony wielkanocny stół nie jest najbardziej zdrowy, zwłaszcza dla naszego serca, jak i chorób, które nas trapią – mówi prof. Krzysztof J. Filipiak.

Święta Wielkanocy to czas odpoczynku, spotkań z najbliższymi, a także czas częstego przesiadywania przy stole. A to może być sporym wyzwaniem dla naszego serca, wątroby i trzustki.

O tym, na jakie potrawy powinniśmy szczególnie uważać, a jakie uchodzą za w miarę bezpieczne dla naszego zdrowia z punktu widzenia kardiologa, opowiada prof. Krzysztof J. Filipiak.

Wielkanoc to spore wyzwanie dla serca

– Niestety suto zastawiony wielkanocny stół nie jest najbardziej zdrowy, zwłaszcza dla naszego serca, jak i chorób, które trapią Polaków. Ponad 21 mln z nas ma podwyższone stężenie cholesterolu, 11 mln cierpi na nadciśnienie tętnicze, 8 mln ma otyłość, a 3 miliony – cukrzycę. I z tą wiedzą epidemiologiczną przystąpmy zatem do analizy „wielkanocnego stołu” Polaków – rozpoczyna swój wywód prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, jeden z najbardziej znanych polskich kardiologów.

– Nie wyobrażamy sobie Wielkanocy bez jajek faszerowanych tłustym majonezem i oczywiście nie można ich sobie tradycyjnie odmówić. Nawet jajka jedzone codziennie – w ilości 1-2 jajek nie wpływają istotnie na stężenie cholesterolu, ale ta kaloryczna, wielkanocna bomba – już może. Co można tutaj doradzić? Starajmy się, aby farsz do jajek był mimo wszystko mniej tłusty, uważajmy z majonezem, pomyślmy nad rodzajem jajek – te pochodzące od niektórych kur, np. zielononóżek, mają mniej cholesterolu – apeluje prof. Filipiak.

Wielkanocny stół nie może się obejść bez tradycyjnych świątecznych zup. – Żurek lub biały barszcz – tłusta zupa z białą wieprzową kiełbasą, czy sama kiełbasa – niestety to przede wszystkim kalorie i tłuszcz zwierzęcy. To, co nam najbardziej smakuje w wielkanocnej kiełbasie, to zresztą jedyne jej zdrowe elementy: pieprz, czosnek, majeranek, gałka muszkatołowa, czasami kolendra, ale przede wszystkim – zdrowy, polski chrzan – zadbajmy chociaż, aby ich było na wielkanocnym stole pod dostatkiem – mówi kardiolog.

Dodaje, że jeżeli lubimy białą kiełbasę i chcemy, by stanowiła wyjątkowy element wielkanocnego śniadania, zadbajmy o to, by była podawana z chrzanem, gotowana, a nie pieczona, aby miała odpowiednią jakość – przewagę mięsa nad boczkiem, wypełniaczami, tłuszczem.

Sałatka jarzynowa jest w miarę bezpieczna

– Na tle tych wszystkich „grzechów wielkanocnych” o wiele lepiej prezentuje się z punktu widzenia dietetyki tradycyjna sałatka jarzynowa – jedzmy jej jak najwięcej, warzywa są zawsze zdrowe, ale starajmy się dodawać jak najmniej majonezu – przypomina prof. Filipiak.

– Nie będę wchodził w narodowy spór, który majonez jest lepszy i od razu odpowiem: najlepszy byłby wykonany samodzielnie z podstawowych składników. Generalnie – dużo sałatki, mało mięs – tak komponujmy wielkanocny stół – dodaje.

Co z daniami mięsnymi?

– Pieczone mięsa (schab, karkówka) nadziewane suszonymi owocami – np. morałami czy śliwkami – to także typowa wielkanocna potrawa i jak łatwo się domyśleć, najzdrowsze są w niej właśnie te owoce. W moim rodzinnym domu – jestem naturalizowanym warszawiakiem, króluje jednak schab po warszawsku, a więc taki nadziewany farszem na bazie z chrzanu – zdradza lekarz.

Apeluje jednocześnie, aby starać się jeść jak najmniej mięsa w ciągu roku, unikać mięs czerwonych, w tym wieprzowiny, ale na Wielkanoc rzeczywiście pojawia się tradycyjny schab po warszawsku, często w lekkiej galarecie, więcej w nim farszu niż samego mięsa.

– Jeżeli już musimy pozwolić sobie na grzech „mięsny”, wybierajmy mięsa i wędliny mniej solone, zawsze zastępujmy niezdrową sól kuchenną – przyprawami ziołowymi – podsumowuje.

Pora na najcięższą kategorię

Zdaniem prof. Filipiaka prawdziwa bomba kaloryczna i „mina zdrowotna” dla milionów Polaków z nieprawidłową glikemią i/lub cukrzycą to polskie mazurki.

– Unikajmy ich. Wybierzmy baby wielkanocne z rodzynkami, makowce – jeżeli koniecznie musimy sprostać tej wielkanocnej, polskiej tradycji. Unikamy też „Baranków” – te cukrowe czy czekoladowe niech stanowią ozdobę na stole, a nie produkt, który trzeba koniecznie zjeść. Baranek z masła również nie jest obiektem naszych kardiologicznych westchnień – preferujemy przecież oleje roślinne, ale pewnie można spróbować zrobić go z margaryn roślinnych – podkreśla.

Czy znajduje coś bardziej dietetycznego w polskich przepisach wielkanocnych?

– Można by jedynie wskazać niektóre tradycyjne zupy regionalne – jak chrzanową jadaną w Małopolsce, barszcz czerwony z kiszonych buraków z Podlasia. Unikajmy jednak galaretek z wieprzowych nóżek na Podkarpaciu, śląskich ciast zapiekanych z kawałkami mięsa czy słodkich drożdżówek – wymienia.

– Podsumowując – z punktu widzenia dietetycznego i czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, Wielkanoc nie wygląda niestety dobrze. Ale to na szczęście tylko dwa świąteczne dni. Pamiętajmy zatem o częstym wstawaniu od stołu, spacerach, cieszeniem się z wiosny i obowiązkowej aktywności fizycznej. Tegoroczna aura sprzyja – przypomina prof. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, internista i hipertensjolog.

Dodaje na koniec: Wielkanocne menu nie jest dobre dla zdrowia, ale mamy za to w polskiej tradycji o wiele bardziej zdrowe menu Bożonarodzeniowe. A Święta Bożego Narodzenia już za 8 miesięcy!

Źródło: NewsMed
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...