Nowa generacja terapii rakowej. „Pacjent dostaje lek dokładnie tam, gdzie jest potrzebny”

Dodano:
Komórki rakowe Źródło: Shutterstock / Nemes Laszlo
Terapia radioligandowa to skuteczne narzędzie nowej generacji – pisze Narodowy Instytut Onkologii.

Czy jedna cząsteczka jest w stanie dokładnie zlokalizować komórki nowotworowe? A potem, w razie potrzeby, niszczyć je z chirurgiczną precyzją? Tak. To nie odległa wizja świata przyszłości, a nowoczesna metoda leczenia, określana często mianem nowego filaru onkologii. Mowa o leczeniu radioligandowym, stosowanym m.in. w Klinice Endokrynologii Onkologicznej i Medycyny Nuklearnej Narodowego Instytutu Onkologii.

Terapia radioligandowa wyrosła z idei teranostyki, a więc podejścia, które łączy diagnostykę i leczenie w jednym spójnym procesie. Jej początki sięgają, dobrze znanego w endokrynologii, zastosowania jodu promieniotwórczego w leczeniu chorób tarczycy. Gruczoł ten naturalnie wychwytuje jod, dlatego jod promieniotwórczy podany w niewielkiej, diagnostycznej dawce pozwala uwidocznić utkanie tarczycy w badaniach obrazowych, a ten sam izotop jodu promieniotwórczego podany w wyższej aktywności, niszczy komórki tarczycy również te patologicznie zmienione i nowotworowe. To właśnie to połączenie obrazowania i leczenia stało się fundamentem współczesnej teranostyki.

Od markerów molekularnych do precyzyjnego leczenia

Kluczowy krok naprzód nastąpił wraz z identyfikacją specyficznych markerów na komórkach nowotworowych, do których należą receptor somatostatynowy (często występujący w guzach neuroendokrynnych) czy antygen PSMA (charakterystyczny dla raka prostaty). Dzięki nim możliwe stało się zbudowanie cząsteczek, które odnajdują chorobę w całym organizmie i precyzyjnie dostarczają do niej radioizotop terapeutyczny.

– Teranostyka opiera się na wyjątkowej idei wykorzystania tej samej cząsteczki w dwóch rolach. Najpierw w wersji diagnostycznej z izotopem emitującym promieniowanie, które pozwala uwidocznić nowotwór np. w badaniach PET-CT, a następnie w wersji terapeutycznej, gdy cząsteczka przenosi izotop niszczący komórki nowotworowe. To podejście pozwala lekarzom dokładnie zlokalizować chorobę i precyzyjnie ją leczyć, ograniczając wpływ na zdrowe tkanki – tłumaczy prof. Marek Dedecjus kierujący w NIO-PIB Kliniką Endokrynologii Onkologicznej i Medycyny Nuklearnej.

– To jak używanie tej samej mapy do odnalezienia guza i do jego precyzyjnego zlikwidowania. Widzimy dokładnie, gdzie jest choroba, a potem uderzamy dokładnie w to miejsce – dodaje ekspert.

To podejście sprawia, że leczenie jest jednocześnie: celowane, trafiając dokładnie tam, gdzie rozwija się nowotwór, kontrolowane na bieżąco, ponieważ skuteczność terapii można monitorować w trakcie jej trwania, i bezpieczne – ogranicza ryzyko uszkodzenia zdrowych tkanek. Dzięki temu terapia radioligandowa pozwala dostosować leczenie do indywidualnych potrzeb pacjenta, zwiększając skuteczność i komfort terapii.

– Pacjent podczas leczenia ma dostarczony lek dokładnie tam, gdzie jest potrzebny – bezpośrednio do komórek nowotworowych, a my możemy obserwować dzięki obrazowaniu molekularnemu, czy terapia jest skuteczna – podkreśla prof. Dedecjus.

W jakich nowotworach terapia daje najlepsze efekty?

Mamy bardzo dobre doświadczenia w zastosowaniu terapii radioligandowej w guzach neuroendokrynnych. Natomiast, obecnie najważniejszym obszarem zastosowania terapii radioligandowej wydaje się być zaawansowany rak prostaty oporny na kastrację, pod warunkiem że komórki tego nowotworu mają na swojej powierzchni antygen PSMA – kluczowy „adres”, który pozwala radioligandowi trafić dokładnie tam, gdzie rozwija się choroba.

Rak prostaty jest wyjątkowy, ponieważ nie ukrywa się tak dobrze jak inne nowotwory. PSMA to swoisty „drogowskaz”, dzięki któremu terapia jest wyjątkowo precyzyjna – tłumaczy prof. Dedecjus.

Jak podkreśla ekspert, efekty terapii w bardzo wielu przypadkach są wręcz spektakularne. – Mamy pacjentów, u których po kilku cyklach nie jesteśmy w stanie już uwidocznić choroby, a poziom PSA spada praktycznie do zera – mówi profesor.

Choć terapia w Polsce wciąż najczęściej stosowana jest w ramach RDTL, czyli ratunkowego dostępu do terapii lekowych – leczenia udostępnianego pacjentom po wyczerpaniu innych możliwości terapeutycznych, w wielu krajach jej użycie przesuwa się na coraz wcześniejsze etapy leczenia. I to kierunek, który wkrótce może stać się standardem także w Polsce.

Wytyczne, bezpieczeństwo i przyszłość terapii

Dynamiczny rozwój terapii radioligandowej wymagał ujednolicenia zasad leczenia. Dlatego powstały już pierwsze „Wytyczne terapii radioligandowych w Polsce”, które precyzują, zasady kwalifikacji i monitorowania leczenia, a także zasady współpracy między specjalistami w tym złożonym logistycznie procesie, angażującym specjalistów onkologów, specjalistów medycyny nuklearnej, fizyków medycznych, radiofarmaceutów i elektroradiologów.

– Mamy nowoczesne ośrodki medycyny nuklearnej i PET-CT. Dlatego niezbędne było stworzenie wspólnego języka i zasad współpracy między onkologami, fizykami medycznymi i specjalistami od ochrony radiologicznej – tłumaczy prof. Dedecjus.

Ekspert wyjaśnia także, że terapia radioligandowa jest jedną z najbezpieczniejszych metod leczenia onkologicznego. Dawki promieniowania są niskie, a cały proces prowadzony jest pod ścisłym nadzorem specjalistów.

– To technologia, która pozwala precyzyjnie dostosować leczenie do pacjenta, ograniczając skutki uboczne i zwiększając komfort terapii – dodaje.

Na świecie prowadzonych jest już blisko 200 badań nad zastosowaniem terapii radioligandowej w nowych wskazaniach, m.in. w raku piersi, nerki, guzach neuroendokrynnych czy oponiakach. Zainteresowanie tym obszarem rośnie, a jego możliwości są obiecujące.

– Tradycja badań nad promieniotwórczością sięgają czasów Marii Skłodowskiej-Curie. To dziedzictwo naukowe daje nam ogromny potencjał, który warto wykorzystać w nowoczesnej onkologii. Rozwijanie tej dziedziny nie jest tylko kwestią prestiżu – to realna szansa, aby wprowadzać innowacyjne, skuteczne i bezpieczne metody leczenia, które mogą znacząco poprawić życie pacjentów – podkreśla prof. Dedecjus.

Co dalej z terapią radioligandową Polsce?

Terapia radioligandowa to dziedzina w fazie intensywnego rozwoju. Choć w Polsce jeszcze nie jest standardem leczenia, coraz więcej badań i praktycznych rozwiązań z innych krajów pokazuje, że może stać się ważnym, a nawet kluczowym elementem terapii nowotworów.

To obszar, w którym Polska, korzystając z doświadczenia w medycynie nuklearnej i bogatej tradycji badań nad promieniotwórczością, może rozwijać innowacyjne rozwiązania i stopniowo wprowadzać je do codziennej opieki nad pacjentem. Terapia radioligandowa pokazuje, że nowoczesna onkologia może być skuteczna, bezpieczna i dostosowana do potrzeb chorego, a jej rola w leczeniu nowotworów będzie coraz większa.

Źródło: Narodowy Instytut Onkologii
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...