Onkolog: HPV to nie jest tylko rak szyjki macicy. „Chrońmy nasze dzieci”

Onkolog: HPV to nie jest tylko rak szyjki macicy. „Chrońmy nasze dzieci”

Dodano: 
Prof. Ewa Kalinka: To pierwsze szczepienie, którego celem jest uniknięcie zachorowania na raka
Prof. Ewa Kalinka: To pierwsze szczepienie, którego celem jest uniknięcie zachorowania na raka 
Ta szczepionka chroni nie przed chorobą zakaźną, tylko przed wieloma nowotworami. To pierwsza szczepionka, której głównym celem jest właśnie ochrona przed rakiem. Nie wyobrażam sobie innej decyzji niż zaszczepić dziecko. Moje wszystkie dzieci są zaszczepione – mówi dr hab. Ewa Kalinka, kierownik Kliniki Onkologii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Pani Profesor: z punktu widzenia onkologa – przed czym chronią szczepienia przeciwko HPV? Wiemy, że przed rakiem szyjki macicy: ale czy tylko?

Prof. Ewa Kalinka: Nie wszystkie wirusy brodawczaka ludzkiego powodują nowotwory, powodują też szereg innych chorób – m.in. takich jak kłykciny w okolicach płciowych.

Te szczepienia chronią przed wirusami onkogennymi, które są odpowiedzialne za nowotwory szyjki macicy, ale też za raka prącia, raka odbytu, nowotwory regionu głowy i szyi, czyli gardła, krtani, jamy ustnej – bardzo dokuczliwe i, niestety, okaleczające, jeśli chodzi o metody leczenia, jakie są konieczne. Szczepienia przeciw HPV to walka przede wszystkim o to, żeby wyeliminować raka szyjki macicy, ale nie tylko.

Jak wygląda skuteczność tych szczepień? Jeśli udałoby się na szeroką skalę wprowadzić szczepienia przeciw HPV, udałoby się wyeliminować onkogenne typy tego wirusa?

Możemy liczyć na wyeliminowanie onkogennych podtypów wirusa HPV, jeśli większa część populacji zaszczepi się. Szczepiąc córkę czy syna, najlepiej przed rozpoczęciem aktywności seksualnej – a WHO ocenia, że najlepiej to zrobić w wieku 12-13 lat – indukujemy odpowiedź, która chroni to konkretne dziecko. Jednak po to, żeby rzeczywiście wyeliminować wirusa z populacji, ważne jest, żeby jak najwięcej osób się zaszczepiło. Tym większa szansa, że ta eliminacja będzie ostateczna i trwała, gdyż wirus nie będzie miał jak się przenosić w społeczeństwie.

Oczywiście, efekt szczepień nie będzie widoczny po roku, dwóch, tylko dopiero po kilkunastu latach, a nawet więcej, gdyż zmiany nowotworowe dokonują się powoli.

Czytaj też:
Prof. Golusiński: „Ta szczepionka ratuje życie. Chroni nie tylko przed rakiem”

Podawany jest przykład Australii, w której udało się niemal wyeliminować zachorowania na raka szyjki macicy. Czy to jest też realne w Polsce, gdzie co roku ok. 3 tys. kobiet zachorowuje na raka szyjki macicy, a ponad 2 tys. umiera?

Tak, gdyż wirus HPV powoduje niemal 100 proc. zachorowań na raka szyjki macicy. W przypadku nowotworów głowy i szyi raki HPV-zależne stanowią obecnie ok. 20-25 proc. zachorowań (choć ten odsetek rośnie).

W ramach programu szczepień powszechnych, zapowiadanych już na to półrocze przez Ministerstwo Zdrowia, mają być realizowane u 12- i 13-latków. Czy później również warto się zaszczepić?

Warto zaszczepić się tak długo, jak długo nie mieliśmy infekcji podtypem onkogennym HPV. Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, jak długo warto się szczepić: są osoby w wieku dwudziestu lat czy więcej, które nie podjęły aktywności seksualnej, lub podjęły, ale nie miały nigdy tej infekcji.

To szczepienie ma sens tak długo, jak nie mieliśmy infekcji HPV.

Czytaj też:
Starosta poznański: 80 proc. zaszczepionych przeciw HPV. Nie zmarnujmy sukcesu

Jak zachęcić rodziców do szczepień młodzieży?

Wierzę w to, że polscy rodzice są mądrzy. Jeśli będą wiedzieć, że jest to szczepienie nie tylko przeciw infekcji zakaźnej, ale przede wszystkim przeciwko chorobom nowotworowym, to każdy mądry rodzic zrobi wszystko, by swoje dziecko ochronić przed takim losem. Dlatego najważniejsza jest edukacja i świadomość przeciwko czemu jest to szczepienie.

To nie jest szczepienie przeciw chorobie zakaźnej, to szczepienie przeciw groźnym dla życia, a często śmiertelnym skutkom infekcji HPV. Jeśli rodzic będzie wyedukowany i będzie miał taką wiedzę, to nie wyobrażam sobie, żeby nie chciał ochronić własnego dziecka. To jest klucz – trzeba pokazać, do jakiego stopnia to szczepienie jest odmienne od wszystkich innych szczepień przeciw chorobom zakaźnym.

Przeciw chorobom zakaźnym szczepimy dzieci już w pierwszej dobie życia. W ciągu pierwszego roku życia podajemy niemowlętom wiele dawek szczepień. To szczepienia przeciw chorobom zakaźnym. W przypadku szczepień przeciw HPV mamy możliwość ochrony przed chorobą nowotworową. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek nie chciał ochronić własnego dziecka.

To druga szczepionka, jaką dziś dysponuje medycyna, skuteczna w zapobieganiu nowotworom?

Nawet pierwsza. To jest pierwsza szczepionka, której jedynym celem jest uniknięcie choroby nowotworowej, przerwanie transmisji w społeczeństwie wirusa, który powoduje nowotwór. To jest nasz najważniejszy cel.

Czy ma znaczenie, jaką szczepionką dziecko zostanie zaszczepione, czy najważniejsze jest to, żeby w ogóle zostało zaszczepione? Od czego zależy skuteczność szczepienia; ochrona przed zachorowaniem na raka?

Skuteczność szczepienia jest tym wyższa, im młodszy wiek osoby zaszczepionej. Czyli szczepienie nastolatka będzie dużo skuteczniejsze niż zaszczepienie 25-latka. Mamy wyniki badań pokazujące, że immunogenność – czyli siła, z jaką indukujemy szczepieniem odpowiedź pod postacią powstania ochrony onkologicznej – jest wyższa w młodszym wieku.

To pierwsza kwestia. Druga: mamy różne szczepionki: dwuwalentną, która jest od kilku miesięcy refundowana w Polsce w 50 proc.; chroni przeciwko dwóm najczęstszym podtypom, które powodują nowotwory. Już zaszczepienie tą szczepionką jest znacznie lepsze niż niezaszczepienie w ogóle, gdyż szczepionka ta pokrywa absolutną większość wirusów, które powodują nowotwór. W szczepionce 4-walentnej znajdują się kolejne onkotypy, a w szczepionce 9-walentnej – następne.

W Polsce kilka lat temu przeprowadzono badania, które pokazały, jaka jest częstość występowania określonych onkogennych genotypów HPV w różnych regionach Polski. Rozkłada się to bardzo nierównomiernie: to nie jest tak, że na terenie Polski mamy takie same serotypy wirusa HPV. Tak więc nie jesteśmy populacją homogenną, jeśli chodzi o rodzaj onkotypów. Przeciw im większej liczbie onkotypów dziecko zostanie zaszczepione, tym większa szansa, że nie zachoruje, że wszystkie patologiczne wirusy zostaną w szczepionce „pokryte”, to znaczy osoba zaszczepiona wytworzy odporność przeciw nim.

Nie prowadzi się jednak badań porównujących skuteczność różnych rodzajów szczepionek?

Nie, tego typu badania musiałyby być bardzo kosztowne, zwłaszcza że musiałyby obejmować bardzo duże populacje i trwać przez wiele lat. Po drugie, przesłanki, jakie mamy, są na tyle wystarczające, że nie trzeba tego robić. Jeśli w jednej szczepionce mamy fragmenty tylko dwóch rodzajów wirusa, a w drugiej dziewięciu, to rzeczą oczywistą jest to, że 9-walentna chroni przeciw dziewięciu podtypom wirusa. Racjonalna strona argumentów jest tak silna, że nie potrzebujemy badań, które to potwierdzają.

Zapytam jeszcze o bezpieczeństwo: to zawsze najważniejsze pytanie rodziców.

To oczywiste, że rodzice o to pytają. Bezpieczeństwo szczepień przeciw HPV zostało przetestowane nie tylko w badaniach, ale także w kilkunastoletnich, populacyjnych doświadczeniach w Europie i na świecie. Mamy zaszczepionych już miliony osób przeciw HPV nie ma sygnałów, że pojawiają się jakieś niespodziewane, odległe toksyczności. Według mnie nie ma czego się obawiać. Powiem tak: moje dzieci są zaszczepione. Wszystkie – szczepionką 9-walelentną. I nie wyobrażam sobie podjęcia innej decyzji.

Czytaj też:
W 2023 bezpłatne szczepienia przeciw HPV. Prof. Jackowska: Nie zmarnujmy potencjału