„Mam w wieku 25 lat brać tabletkę?” Tylko co trzeci Polak dobrze leczy nadciśnienie: co na to lekarze?

„Mam w wieku 25 lat brać tabletkę?” Tylko co trzeci Polak dobrze leczy nadciśnienie: co na to lekarze?

Dodano: 
Prof. Krzysztof Narkiewicz: Tylko 12 proc. młodych osób z nadciśnieniem tętniczym przyjmuje leki
Prof. Krzysztof Narkiewicz: Tylko 12 proc. młodych osób z nadciśnieniem tętniczym przyjmuje leki 
Są doskonałe leki obniżające ciśnienie tętnicze, ale co czwarty Polak nawet nie realizuje na nie recepty, i to wcale nie z powodu ceny. Dlaczego tak lekceważymy ryzyko udaru i zawału i skąd tak duża częstość nadciśnienia u młodych osób w Polsce – mówi prof. Krzysztof Narkiewicz, światowej klasy ekspert w zakresie nadciśnienia tętniczego.

Katarzyna Pinkosz, NewsMed: Co czwarty pacjent, który dostaje receptę na lek przeciw nadciśnieniu, w ogóle nie idzie do apteki jej wykupić. Tylko 30 proc. leczy się tak, że ma ciśnienie w normie, a wśród młodych osób to tylko 12 proc. Te dane są druzgocące, jeśli pamiętamy, że wysokie ciśnienie tętnicze to m.in. ryzyko udaru mózgu, zawału serca.

Prof. Krzysztof Narkiewicz: Daleko nam do wielu krajów, bo np. w Portugalii ponad 60 proc. pacjentów przestrzega zaleceń. Ale muszę powiedzieć, że 30 lat temu tylko 4 proc. osób w Polsce miało prawidłowo kontrolowane ciśnienie tętnicze, a dziś jest to już 30 proc. Można więc powiedzieć, że jest lepiej.

30 lat temu najgorsza była Portugalia: tylko 3 proc. osób prawidłowo kontrolowało ciśnienie. Gdy wyjeżdżałem za granicę na konferencje, to cieszyłem się, że jako zły przykład pokazują Portugalię, nie Polskę…

Ale od tego czasu Portugalia zrobiła skok z 3 do ponad 60 proc?

Portugalczycy zobaczyli skutki nieleczenia nadciśnienia: było u nich bardzo dużo udarów mózgu, które są jednym z powikłań nieleczonego nadciśnienia. Zrobili plan, podjęto wiele działań: w rezultacie dziś już ponad 60 proc. Portugalczyków ma prawidłową kontrolę ciśnienia.

Trudno nam będzie dogonić Portugalię, skoro co czwarty pacjent, który pierwszy raz dostaje receptę na lek, nawet nie idzie do apteki, żeby ją zrealizować?

Polska na tle krajów europejskich wyróżnia się większym nieprzestrzeganiem zaleceń lekarzy. Powodów jest wiele: jako naród mamy swoje własne poglądy: każdy z nas czuje się jak ekspert, niemal jak lekarz.

Chorzy są słabo zmotywowani do przestrzegania zaleceń. Problemem jest też to, że lekarze w Polsce mają dużo mniej czasu na rozmowę z pacjentem. Wiele złego robią informacje krążące w internecie: nieprawdziwe mity mają większe grono odbiorców niż prawdziwe informacje. Mało mówi się o korzyściach z leczenia, a to pacjent musi być zmotywowany do leczenia, musi podjąć świadomą decyzję.

Jak zachęciłby Pan osobę, która ma nadciśnienie, żeby brała leki?

Leczenie to najlepsza możliwa inwestycja w zdrowie, w perspektywie 20-30 lat.

Mam wielu chorych, którzy nie przestrzegali zaleceń, nie przyjmowali leków, a potem coś się stało: zawał serca, udar mózgu. Mieli wysoki cholesterol; nie dali się namówić na leczenie albo nie przyznali mi się, że nie przyjmują leków. Pojawia się zawał, udar, a potem żal do siebie: jaki ja zrobiłem błąd!

Co możemy zrobić dla siebie, dzięki temu, że leczymy nadciśnienie? Zyskamy dobrą jakość życia, możemy być niezależnym, sprawnym, cieszyć się przyjaciółmi, światem. Te osoby, które zainwestują w siebie, są w stanie inaczej spędzić życie niż jeśli tego nie zrobią.

Tylko 12 proc. osób młodych (poniżej 35 lat) z nadciśnieniem, leczy się. Młodą osobę przekonać najtrudniej, bo przecież czuje się zdrowa. I jak może przyjmować te same leki jak ojciec czy babcia?

To trudna psychologicznie sytuacja, bo po pierwsze pojawia się pytanie: dlaczego ja? Dlaczego u tak osoby młodej jak ja występuje nadciśnienie? Warto wytłumaczyć, że to nie jest nic wyjątkowego: 20 proc. młodych Polaków ma nadciśnienie tętnicze. Większość o tym nie wie, bo nie mierzy ciśnienia. Przede wszystkim więc to bardzo dobrze, że u młodej osoby nadciśnienie zostało wykryte. Warto rozwiać obawy takiej osoby związane z leczeniem, pokazać przykłady, że wielu młodym osobom zdarza się już mieć nadciśnienie.

Ale właściwie dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak wiele młodych osób ma nadciśnienie tętnicze? To kwestia otyłości, genów?

Oczywiście, jeśli rodzice mają nadciśnienie, to jest dużo większe ryzyko. Są pewne czynniki genetyczne predysponujące do nadciśnienia. Ważny jest styl życia: to nie tylko otyłość czy brak ruchu, ale też stres.

Mamy coraz więcej stresu i coraz mniej snu: to poważne czynniki ryzyka. Ważne jest radzenie sobie z lękiem, z emocjami, obniżeniem nastroju.

Świat przyspieszył, jeśli chodzi o możliwości: są nowe sposoby leczenia, dziś mamy bardzo dobre i skuteczne leki, także leki złożone, dzięki czemu wystarczy przyjąć jedną tabletkę. Ale też świat przyspieszył w sensie negatywnym – mimo to, że możemy zrobić bardzo wiele, to czujemy się coraz bardziej osaczeni złymi informacjami. Dla młodych ludzi to bardzo trudna sytuacja. Wyzwania: co robić w życiu, co dalej ze ścieżką kariery – to są rzeczy, które są bardzo ważne i bardzo stresujące.

Młode osoby powinny leczyć nadciśnienie, nawet jak nie czują żadnych niepokojących objawów?

Tak, bo tu właśnie można najwięcej zyskać: nie dopuścić do rozwoju powikłań. „Mam w wieku 25 lat brać tabletkę?” Tak, bo lepiej brać jedną tabletkę, gdy ma się 20-30 lat, niż 8 tabletek w wieku 50 lat, a przy tym nie móc wejść na pierwsze piętro, mieć problemy z nerkami, udar czy zawał.

Jak w Portugalii udało się przekonać pacjentów do leczenia?

To było wiele działań, stworzono koalicję złożoną z lekarzy, ministerstwa zdrowia, przemysłu, mediów, było szereg informacji kierowanych do pacjentów, akcje edukacyjne. Duże znaczenie miało szerokie propagowanie leków złożonych, o których przyjmowaniu łatwiej pamiętać. My też mamy w Polsce bardzo dobre leki; musimy tylko je stosować. A lekarze na pewno muszą nauczyć się rozmawiać z pacjentami, edukować ich, angażować w leczenie. Ale sami tego nie zrobimy, potrzebujemy pomocy edukatorów, mediów.


Prof. dr hab. Krzysztof Narkiewicz jest specjalistą chorób wewnętrznych i hipertensjologii, kierownikiem Kliniki Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, byłym prezesem Europejskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego.