Aktualna sytuacja na oddziale zakaźnym. „Cały czas jesteśmy obłożeni w 100 procentach. To nietypowe”

Aktualna sytuacja na oddziale zakaźnym. „Cały czas jesteśmy obłożeni w 100 procentach. To nietypowe”

Dodano: 
Szpital zakaźny, zdjęcie ilustracyjne
Szpital zakaźny, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Newspix.pl / Fotomag
Gdy wypisujemy pacjenta ze szpitala, natychmiast miejsce jest zajmowane. Już mamy bardzo dużo przypadków COVID-19 i atypowych zapaleń płuc, także wywołanych przez bakterie – mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych w Lublinie.
Katarzyna Pinkosz, NewsMed: Oddział zapełniony pacjentami, problem z przyjęciem na oddział: to normalna sytuacja na oddziale chorób zakaźnych? Taka jak zwykle w październiku?

Prof. Krzysztof Tomasiewicz: Zdecydowanie nie. Bardzo wiele jest osób z COVID-19: ok. 60-50 proc. to dziś pacjenci z COVID-19. Sytuacja jest taka, że jeśli wypisujemy pacjenta z oddziału, to natychmiast miejsce po nim jest zajmowane. Jest też problem z przyjęciami planowymi, gdy np. mamy zaplanowane przyjęcie planowe pacjenta – w celu diagnostyki czy leczenia chorób zakaźnych, np. wirusowego zapalenia wątroby typu B.

Nie mogę powiedzieć, że przyjęcia planowe są wstrzymane, bo nie możemy także tych pacjentów pozostawić bez pomocy, jednak obecnie przyjęcia planowe są minimalne. Miejsca są zajmowane przez pacjentów z aktywną infekcją, najczęściej właśnie z COVID-19.

Mamy też wiele sygnałów z innych oddziałów – proszą o to, żebyśmy przyjmowali pacjentów, bo ogniska COVID-19 wybuchają w szpitalach, na oddziałach.

W naszej klinice mamy jednoosobowe sale izolacyjne; nie zdarzyło się, żeby któryś pacjent zaraził się COVID-19 od drugiego, ale nie wszędzie są takie warunki. Na wielu oddziałach są sale wieloosobowe; gdy jeden pacjent jest zakażony, zaraz są kolejni. Zdarza się, że koledzy proszą nas, żeby przyjąć pacjenta, bo ma infekcję i kilka osób obok niego zaczyna mieć objawy infekcji.

Jak wygląda COVID-19 w 2024 roku?

Wbrew temu, co pisze się w mediach, nie widzimy wielkiej różnicy w przebiegu COVID-19. Może nieco częściej są objawy ze strony przewodu pokarmowego, jednak generalnie najczęściej są to objawy infekcji górnych dróg oddechowych, zapalenie krtani, zapalenie zatok. Sporo pacjentów ma zapalenie płuc. Zdarzają się pacjenci z rozlanym śródmiąższowym zapaleniem płuc, tak jak w 2020 czy 2021 roku.

Te najtrudniejsze przypadki zdarzają się u pacjentów wcześniej szczepionych? To ich pierwsze zachorowanie na COVID-19, czy chorowali ich wcześniej? I czy to oznacza, że szczepionka czy wcześniejsze przechorowanie nie daje jednak odporności?

Generalnie cała polska populacja jest już albo po szczepieniu, albo po przebyciu COVID-19, albo po jednym i drugim. Są pacjenci, którzy przyjęli nawet kilka dawek szczepionki lub już wcześniej chorowali, nie można jednak jednoznacznie ocenić, jak wygląda trwała odporność.

Obecnie jedynie aktualne szczepienie mogłoby mieć wpływ na to, że przebieg zachorowania będzie łagodniejszy. Szczepienia wykonane rok czy dwa lata temu tylko w niewielkim stopniu chronią przed ciężkim przebiegiem COVID-19.

Warto się zaszczepić, gdy pojawi się kolejna wersja szczepionki?

Zdecydowanie, zwłaszcza osoby, które mają czynniki ryzyka ciężkiego przebiegu. Na pewno są to osoby starsze, z chorobami przewlekłymi, zaburzeniami odporności, z chorobami onkologicznym, hematoonkologicznymi. Dla tych osób infekcje mają naprawdę ciężki przebieg. Nie tylko COVID-19, ale też grypa. Tych pacjentów często zabijała nie tyle ich choroba hematologiczna, ile właśnie ciężki przebieg infekcji. Choroba przewlekła, zwłaszcza onkologiczna, hematologiczna to nadal są bardzo poważne czynniki ryzyka, podobnie jak wiek.

Jakie ma Pan dziś możliwości leczenia chorych z ciężkim przebiegiem COVID-19?

Możliwości są takie same, jak mieliśmy wcześniej. Jeśli chodzi o leki przeciwwirusowe, to są dwa, z których jeden jest przeznaczony dla pacjentów leczonych w domu, u których nie ma konieczności stosowania tlenoterapii; a drugi – dla pacjentów już przebywających w szpitalu, u których jest konieczność podawania tlenu. Niestety, są to leki nierefundowane: pacjent musi za nie zapłacić lub – w przypadku leczenia w szpitalu – płaci za nie szpital. Mam nadzieję, że to się zmieni, bo przez to szpital może być naprawdę w trudnej sytuacji, a osobom z poważnymi czynnikami ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19 nie możemy przestać pomagać.


Prof. dr hab. Krzysztof Tomasiewicz jest specjalistą chorób zakaźnych i hepatologiem, kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie. Od września 2024 roku jest prezesem Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych (PTEiLChZ).

Czytaj też:
Pulmonolog: W szpitalach coraz więcej osób z zapaleniem płuc