Katarzyna Pinkosz, Wprost NewsMed: W leczeniu nowotworów mamy coraz bardziej nowoczesne leki, ale żeby je zastosować, konieczne są nowoczesne genetyczne badania diagnostyczne metodą NGS, które często nie są wykonywane, bo nie mają odpowiedniego finansowania. To problem m.in. w raku jajnika, raku płuca, endometrium. Kiedy można spodziewać, że to się zmieni? Czy Ministerstwo Zdrowia nad tym pracuje?
Wiceminister Urszula Demkow: W onkologii mamy coraz więcej nowoczesnych leków, ale nie wiemy, któremu pacjentowi pomogą. Badania molekularne mają polegać na tym, że sekwencjonujemy genom nowotworu. Naszym celem jest znalezienie w komórkach nowotworowych słabych punktów, w które można uderzyć lekiem. Takie leczenie powoduje też stosunkowo niewiele skutków ubocznych, ponieważ uderzamy w defekty znajdujące się w genomie nowotworu, a nie w genomie człowieka. Toksyczność tego typu terapii jest więc znacznie mniejsza niż w przypadku chemioterapii, a jednocześnie jest to leczenie skuteczne, nakierowane na konkretny cel. Wcześniej proponowaliśmy każdemu pacjentowi z daną chorobą takie samo leczenie Obecnie mamy medycynę personalizowaną – dopasowujemy terapię do konkretnego pacjenta.
Świetnie rozumie Pani te problemy jako lekarz. Kiedy jednak takie możliwości diagnostyczne pojawią się dla pacjentow?
Niektóre badania genetyczne już znajdują się w tzw. koszyku świadczeń gwarantowanych, czyli są finansowane. Problem polega na tym, że ostatnia zmiana „zawartości koszyka” była kilka lat temu, a od tego czasu medycyna bardzo się zmieniła. Mamy wiele leków, których nie możemy zastosować w sposób celowany, jeśli nie wiemy, u których pacjentów warto to zrobić. Pracujemy jednak nad zmianami.
Myślę, że pierwsze tego typu kompleksowe świadczenie, będzie mogło znaleźć się w koszyku świadczeń gwarantowanych za ok. 2-3 miesiące. Będą to badania w raku jajnika, raku jajowodu i otrzewnej.
Jest ogromna potrzeba, by dokonać zmian dotyczących właśnie tych nowotworów, bo są one źle rokujące, a jest już możliwe leczenie celowane. Robimy wszystko, żeby jak najszybciej wprowadzić te badania do „koszyka”.
A co z innymi nowotworami? Podobne oczekiwania są np. w raku płuca, gdzie pojawiają się wciąż nowe leki…
Będziemy po kolei analizować wszystkie nowotwory i terapie na nie nakierowane, żeby móc jak najlepiej dopasować możliwości diagnostyczne do możliwości leczenia celowanego. Chcę przeanalizować całą onkologię, włącznie z nowotworami u dzieci, nowotworami hematologicznymi, żeby stworzyć nowoczesny panel badań diagnostycznych dla wszystkich nowotworów, obejmujących także te terapie, które obecnie znajdują się w fazie badań klinicznych.
Czyli już na początku nowego roku można spodziewać się zmian w diagnostyce raka jajnika, jajowodu, otrzewnej.
Prace trwają. Każde nowe świadczenie musi zostać zaopiniowane przez Agencję Oceny Technologii Medycznych (AOTMiT), następnie wycenione, a dopiero później może znaleźć się w refundacji. W przypadku badań diagnostycznych AOTMiT już wydał pozytywną opinię w niektórych nowotworach – w tych przypadkach możemy zrealizować to szybciej. W przypadkach, gdy będzie potrzebna dodatkowa ocena AOTMiT, będzie to trwało nieco dłużej.
W przypadku raka płuca pozytywna opinia AOTMiT była już w ubiegłym roku, a na zmiany wciąż czekamy...
W nowotworach mamy już trzy koszyki badań molekularnych, tzw. trzeci koszyk zawiera świadczenia metodą sekwencjonowania nowej generacji. Chcemy zacząć od raka jajnika, gdyż tu rokowanie jest bardzo złe. Do niedawna nie było w tym nowotworze dużych możliwości leczenia, a dziś one się pojawiają. Oczywiście, cały czas jesteśmy w kontakcie z klinicystami, specjalistami, jak powinna wyglądać optymalna diagnostyka w raku płuca.
Diagnostyka jest też ogromnym problemem w przypadku chorób rzadkich. W wielu przypadkach odyseja diagnostyczna trwa bardzo długo. Kiedy jest szansa na to, że poprawi się dostęp do szerokich paneli genetycznych w chorobach rzadkich?
Niektóre badania już są wycenione, AOTMiT właśnie kończy wycenę paneli. Są to nie tylko badania genetyczne, ale także biochemiczne, gdyż same badania genetyczne w przypadku chorób rzadkich to jeszcze za mało. Trzeba potwierdzić, że dana mutacja jest rzeczywiście odpowiedzialna za objawy chorobowe. W wielu przypadkach diagnostykę genetyczną trzeba uzupełnić badaniami biochemicznymi. Te badania również bywają bardzo kosztowne, zdarza się że są wykonywane w kilku, albo nawet tylko w jednym ośrodku w Polsce. Chcemy, by były one dostępne w wyspecjalizowanych ośrodkach.
Myślę, że już na początku przyszłego roku będzie szerszy dostęp do nowych badań. Większość z nich jest już wycenionych.
2025 rok przyniesie dużą zmianę, jeśli chodzi o badania diagnostyczne, zarówno dla pacjentów onkologicznych, jak z chorobami rzadkimi? Nie będziemy już mówić, że mamy leki, a nie ma dostępnej diagnostyki?
Mam nadzieję, że tak się stanie.
Wracając do chorób rzadkich: niedawno został przyjęty Plan dla Chorób Rzadkich. Co dalej? Jakie są priorytety na najbliższe miesiące?
Już odbyło się pierwsze spotkanie nowej Rady ds. Chorób Rzadkich. Pierwszym zadaniem Rady będzie opracowanie standardów kwalifikacji ośrodków ds. chorób rzadkich. Chcemy, by powstawały nowe ośrodki, by można było objąć opieką jak najszerszą grupę pacjentów – dorosłych i dzieci. Cały czas pracujemy nad rejestrem dla chorób rzadkich i kartą pacjenta. Krok po kroku budujemy rejestr i tworzymy kartę praw pacjenta. Planujemy umieścić na platformie dla chorób rzadkich jak najwięcej informacji o chorobach rzadkich.
Na platformie znajdą się merytoryczne informacje, do których będą mogli sięgać pacjenci?
Wszyscy, którzy będą chcieli dowiedzieć się o chorobach rzadkich – pacjenci, ich rodziny, inne osoby zainteresowane, ale także lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki, którzy np. udzielają pomocy osobie z chorobą rzadką i chcą wiedzieć, jak postępować – czy są jakieś odrębności w postępowaniu, dlatego że pacjent ma chorobę rzadką. W niektórych chorobach rzadkich nie można stosować niektórych leków – np. do znieczulenia ogólnego.
Czytaj też:
Walka z dezinformacją jest trudna. Wiceminister o tym, dlaczego Polacy nie chcą się szczepić i badać
Bardzo ważne jest to, żeby medycy, którzy nie mają dużej wiedzy o chorobach rzadkich, mogli szybko sprawdzić informacje na temat konkretnej choroby.
Każdy pacjent z chorobą rzadką dostanie tzw. kartę pacjenta? Docelowo takie informacje znajdą się na IKP?
Karta pacjenta będzie swego rodzaju „dzieckiem” rejestru. Gdy pacjent znajdzie się w rejestrze chorób rzadkich (nad którym pracujemy), to automatycznie dostanie kartę pacjenta. Będą na niej zakodowane informacje i np. w sytuacji, gdy pacjent ulegnie wypadkowi, będzie można odczytać konkretne informacje o chorobie, na którą cierpi.
Wiceminister zdrowia Urszula Demkow jest profesorem nauk medycznych, ma specjalizacje w dziedzinie chorób wewnętrznych (drugiego stopnia), immunologii, alergologii i diagnostyki laboratoryjnej.
Czytaj też:
Wiceminister Demkow: Cokolwiek robimy, musimy mieć przed oczami pacjenta