Walka z dezinformacją jest trudna. Wiceminister o tym, dlaczego Polacy nie chcą się szczepić i badać

Walka z dezinformacją jest trudna. Wiceminister o tym, dlaczego Polacy nie chcą się szczepić i badać

Dodano: 
Urszula Demkow
Urszula Demkow 
– Cokolwiek napiszemy w mediach społecznościowych na temat szczepień, zaraz pojawiają się komentarze trolli: „Zabijacie ludzi za pomocą szczepionek”. Podejrzewam, że część tych wpisów jest inspirowanych ze źródeł, które nie życzą dobrze polskiemu społeczeństwu – mówi wiceminister zdrowia Urszula Demkow. Zachęca do szczepień i profilaktyki.

Katarzyna Pinkosz, NewsMed: Pani Minister, jesteśmy u progu nowego sezonu szczepień: już można szczepić się przeciw grypie i COVID-19, są też inne szczepienia, jednak Polacy nie szczepią się zbyt chętnie. Jak to ocenia Ministerstwo Zdrowia?

Wiceminister zdrowia prof. Urszula Demkow: Faktycznie, wygląda to słabo; myślę, że największym problemem jest brak wiedzy, a nawet lęk przed szczepionkami. Jest to spowodowane często dezinformacją w przestrzeni publicznej, że szczepionki szkodzą, mogą mieć działania uboczne, wręcz dramatyczne.

Jest Pani nie tylko wiceministrem zdrowia, ale też immunologiem, dlatego zapytam Panią jako immunologa: czy szczepionki faktycznie mogą szkodzić? Wiele osób się tego obawia. Jak to widzi immunolog?

Jeśli mam powiedzieć prawdę i tylko prawdę, to każde podanie jakiegokolwiek leku może mieć działania uboczne.

Nawet przedawkowanie witaminy C może zaszkodzić. Tak samo jest w przypadku szczepionek. Bardzo rzadko mogą wystąpić działania uboczne, natomiast są one na ogół łagodne i przemijające, jak ból czy zaczerwienienie, lekka gorączka. Poważna działania uboczne są naprawdę sporadyczne.

Gdy zrobimy bilans zysków i strat, to dużo więcej szkód, powikłań, a często nawet zgonów, jest z powodu niezaszczepienia niż z powodu szczepienia. To ryzyko jest przechylone absolutnie w takim kierunku, że decyzja powinna być jedna: należy się szczepić.

Trzeba też brać pod uwagę fakt, że szczepienie chroni nie tylko nas, ale też inne osoby, z którymi się kontaktujemy, często słabszymi, starszymi. Nawet jeśli my przejdziemy chorobę zakaźną łagodnie, to możemy zarazić osobę, która będzie chorować bardzo ciężko, a nawet umrze.

Osoby, które się szczepią, wytwarzają taką „barierę”, dzięki której wirus nie rozprzestrzenia się w populacji. Tak więc szczepimy się dla siebie, ale też dla innych.

Co zrobić, by Polacy chętniej szczepili?

Walka z dezinformacją jest trudna – konieczna jest edukacja. Muszę powiedzieć, że jako przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia nieraz widzę na portalach społecznościowych reakcje na wpisy Ministerstwa Zdrowia.

Cokolwiek byśmy nie napisali na temat szczepień, zaraz pojawiają się komentarze trolli w stylu: „Mordercy, zabijacie ludzi za pomocą szczepionek”. Podejrzewam, że część tych wpisów jest inspirowanych ze źródeł, które nie życzą dobrze polskiemu społeczeństwu.

Bardzo trudno jest z tym walczyć. Oczywiście, walka z dezinformacją polega na tym, że informujemy, edukujemy. Im społeczeństwo będzie miało większą wiedzę, tym lepiej. Myślę, że podstawowe informacje wiedzy na temat szczepień można wprowadzić już teraz, w ramach programu nauczania biologii.

Druga rzecz: osoby, które są antyszczepionkowcami, mają bardzo mizerną wiedzę biologiczną. Nawet wśród pracowników ochrony zdrowia są osoby, które się nie szczepią, można jednak zauważyć, że im lepiej wykształcony pracownik ochrony zdrowia, tym mniej postaw antyszczepionkowych. Przeciw COVID-19 zaszczepiło się 95 proc. lekarzy, przy wyszczepialności społeczeństwa ok. 50 proc. Tak więc widać, że wiedza idzie w parze z pozytywnym podejściem do szczepień.

Rozmawiamy o szczepieniach, ale problem jest szerszy, dotyczy np. badań profilaktycznych. Badania profilaktyczne np., w onkologii, są dostępne, a wciąż zbyt rzadko z nich korzystamy.

Przyczyn jest wiele, myślę, że jedną z nich jest brak czasu: jesteśmy zabiegani, mamy mnóstwo obowiązków. Kobiety stawiają potrzeby swoich bliskich, rodziny, pracę, ponad swoimi potrzebami. Często nie znajdujemy czasu na badania, a bardzo ważne jest, żebyśmy znajdowali ten czas, bo jeśli o siebie nie zadbamy, to ucierpią nasi najbliżsi.

Druga rzecz to lęk: „Jeśli pójdę na badania, to być może znajdą mi raka”. Znam wiele sytuacji, kiedy to np. kobieta wyczuła u siebie guzek w piersi, ale bała się przyjść do lekarza, a gdy w końcu na to się zdecydowała, to rak dał już przerzuty.

Wciąż niestety lęk przed rakiem powoduje, że część osób ma pewną barierę psychologiczną. I tu też ważna jest świadomość, że jeśli guzek będzie mały, to zostanie usunięty. Zwlekanie z pójściem do lekarza nie rozwiąże problemów.

Bardzo ważna jest edukacja, ale też działania w małych społecznościach, gdy np. kobiety z Koła Gospodyń Wiejskich, czy po prostu koleżanki, sąsiadki nawzajem zachęcają się do badań.

Zdarza się, że kobiety mówią z wyrzutem: „Ja się badałam, chodziłam do lekarza i mam raka!”.

Badania profilaktyczne nie zapobiegają rozwojowi nowotworu; ich celem jest to, żeby wykryć zmianę na tak wczesnym etapie, by można było szybko ją wyleczyć, w takiej fazie, gdy nowotwór będzie całkowicie uleczalny.

Mammografia, cytologia, kolonoskopia nie zapobiegają zachorowaniu. Zachorowaniu na raka szyjki macicy zapobiega szczepienie przeciw HPV, dlatego warto się szczepić. Obecnie szczepienia są bezpłatne dla dziewczynek i chłopców do 18 lat. Warto, żeby szczepiły się zarówno dziewczynki, jak chłopcy, bo szczepienie przeciw HPV chroni nie tylko przed rakiem szyjki macicy, ale też np., przed nowotworem prącia, rakiem nosogardła. Druga rzecz; dzięki szczepieniu mężczyźni nie zarażą innej kobiety.

Warto się szczepić przeciw HPV nie tylko w wieku nastoletnim, ale także później. Badania pokazują, że niemal w każdym wieku odnosi się korzyści z zaszczepienia się.

A czy Pani znajduje czas na badania?

Tak, choć też nie jest to dla mnie łatwe. Co dwa lata wykonuję mammografię. Miałam sytuację, kiedy mammografia pokazała coś niepokojącego; pamiętam, jak bardzo się wtedy stresowałam. Okazało się jednak, że nie było to nic groźnego.

Czytaj też:
Badania profilaktyczne w ramach medycyny pracy? Na politykę zdrowotną patrzmy strategicznie

Jako kobieta zachęcam wszystkie kobiety do wykonywania badań, a także oczywiście zachęcam mężczyzn. Na pewno bardzo ważne byłoby, gdyby badania profilaktyczne można było wykonać w sposób prosty, blisko miejsca zamieszkania. Zwłaszcza w małych miejscowościach byłoby ważne, gdyby np. przyjechał mammobus i można było także od razu wykonać cytologię.


Wiceminister zdrowia Urszula Demkow jest profesorem nauk medycznych, ma specjalizacje w dziedzinie chorób wewnętrznych (drugiego stopnia), immunologii, alergologii i diagnostyki laboratoryjnej.

Czytaj też:
Wiceminister Demkow: Cokolwiek robimy, musimy mieć przed oczami pacjenta