Mateusz Rudyk, kolarz torowy, brązowy medalista mistrzostw świata w sprincie i dwukrotny zwycięzca klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, na cukrzycę typu 1 zachorował, gdy miał 12 lat.
– Trenowałem wtedy jeszcze piłkę nożną, wszyscy uznawali, że mam duży talent. W pewnym momencie jednak zacząłem na treningach bardzo szybko się męczyć. Traciłem też na wadze, choć bardzo dużo jadłem, dużo też piłem, często też wstawałem w nocy – opowiada.
Badania nic nie wykazywały, problemy tłumaczono trudnościami okresu dojrzewania. Nikt nie podejrzewał cukrzycy u aktywnego fizycznie i uzdolnionego sportowo chłopaka.
– Przypadkowo pani doktor zaleciła mi sprawdzenie glukozy glukometrem. Wynik był taki, że pani pielęgniarka uznała, że glukometr jest zepsuty. Niestety, drugi pokazał to samo: poziom glukozy był poza skalą. Nie było mi łatwo pogodzić się z diagnozą i ze wszystkimi ograniczeniami, które powoduje cukrzyca typu 1. Chciałem jednak dalej uprawiać sport, a to było możliwe tylko wtedy, gdy coraz lepiej cukrzycę rozumiałem. Chciałem wiedzieć o niej więcej, rozmawiałem z lekarzami. Dziś wygrywam z nią. A raczej razem wygrywamy w życiu i sporcie – mówi Mateusz Rudyk.
Rewolucja w leczeniu
Dzięki nowym insulinom, pompom insulinowym, nowoczesnym systemom monitorowania glikemii, dziś młoda osoba z cukrzycą typu 1 – jeśli nauczy się podstawowych zasad leczenia i życia z chorobą – może prowadzić normalne życie, być aktywna fizycznie, uprawiać sport, zdobywać medale.
Przełom dotyczy też cukrzycy typu 2. Tu polscy chorzy dostali w ostatnich miesiącach możliwość stosowania bardzo nowoczesnego leczenia – dzięki szerszej refundacji nowoczesnych dwóch klas leków, jakimi są flozyny i analogi GLP-1. Te leki – jak podkreślają lekarze – mogą zmienić historię naturalną przebiegu choroby. Do tej pory chory z cukrzycą typu 2 najpierw był leczony jednym lekiem, a gdy przestawał on być skuteczny – kolejnym. Później konieczne było przejście na insulinę i intensyfikowanie jej podawanie. Tyle że insulina, jako hormon anaboliczny, przyczyniała się do wzrostu masy ciała, a więc sama cukrzyca niejako się „napędzała”. Flozyny i analogi GLP-1 – jeśli chory na cukrzycę dostanie je odpowiednio wcześnie – mogą sprawić, że w ogóle nie będzie musiał przejść na insulinę, a jeśli nawet, to wystarczą niewielkie jej dawki.
Kolejną rewolucją będzie refundacja od stycznia nowoczesnych systemów monitorujących glikemię dla dorosłych. Te zmiany cieszą diabetologów i pacjentów, którzy bardzo doceniają tu pracę wiceministra Macieja Miłkowskiego, odpowiedzialnego za refundację leków. Stąd jego niecodzienne słowa na konferencji organizowanej przez Polskie Towarzystwo Diabetologiczne: „Chorób jest wiele, ale cukrzyca jest nam miła” i odpowiedź prof. Doroty Zozulińskiej-Ziółkiewicz, prezes PTD: „A środowisku diabetologicznemu miły jest minister Miłkowski”.
Czytaj też:
Nastolatek z nadciśnieniem ma 6 lat więcej. Prof. Litwin: Serce się przebudowuje
Zatrważające dane
Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz, podkreślając przełomy leczeniu, mówi też o zatrważającym wzroście liczby chorych w Polsce, i to zarówno na cukrzycę typu 1, jak typu 2. Dane potwierdza prof. Krzysztof Strojek, krajowy konsultant w dziedzinie diabetologii.
– Obecnie już 2,5 mln osób jest w Polsce leczonych na cukrzycę, a pół miliona ma te chorobę nierozpoznaną i nie ma świadomości, że choruje. Przez wiele lat podwyższony poziom cukru we krwi nie daje żadnych objawów. Jeśli ta dynamika wzrostu zachorowań nie zostanie zatrzymana, w 2030 roku będziemy mieć ponad 4 mln chorych – zaznacza prof. Strojek.
Problemem jest to, że coraz więcej osób w Polsce choruje na otyłość, a to ta choroba bezpośrednio poprzedza i wyzwala cukrzycę.
– W czasie pandemii przytyliśmy, a każdy kilogram masy ciała powoduje wzrost ryzyka cukrzycy – dodaje prof. Strojek.
Czytaj też:
Nie tylko kontrola poziomu cukru. Rewolucyjne zmiany w leczeniu cukrzycy
Nie da się opanować epidemii cukrzycy bez opanowania epidemii otyłości, a tu jak na razie – mimo zapowiedzi zmian – dzieje się zdecydowanie zbyt mało. Pieniądze z tzw. podatku cukrowego wciąż nie zostały przekierowane na stworzenie poradni diagnozowania i leczenia otyłości u dzieci i dorosłych. Brakuje edukacji diabetologicznej. A przede wszystkim mądrej edukacji w szkole, dotyczącej żywienia, stylu życia, oraz ułatwiania uprawiania aktywności fizycznej.
Badajmy się tak, jak sprawdzamy samochód
Ogromnym problemem jest też półmilionowa grupa osób, która nie wie, że ma cukrzycę. Wciąż zdarzają się osoby, które dowiadują się o tym, że mają cukrzycę, gdy już mają zawał serca czy udar mózgu. Mogą one być m.in. konsekwencją nieleczonej cukrzycy, która konsekwentnie niszczy naczynia krwionośne.
– Tak jak raz w roku zabieramy do kontroli technicznej samochód, tak raz w roku każdy powinien wykonać badania krwi, w tym również wykonać pomiar glukozy – przypomina prof. Strojek.
Niepokojący jest też wzrost liczby osób z cukrzycą typu 1, która jest chorobą autoimmunologiczną. – Nie wiemy, co powoduje, że organizm kieruje się przeciw własnym tkankom, nie wiem, czy będzie można zahamować wzrost cukrzycy typu 1 – mówi prof. Zozulińska-Ziółkiewicz. A tymczasem Polska jest jednym z krajów, w których wzrost zachorowań na cukrzycę typu 1, jest jednym z najwyższych Europie.
Tyle że jeśli epidemii otyłości i cukrzycy nie opanujemy, to nie poradzimy sobie z kosztami leczenia 4 mln chorych cukrzycę. Nawet przy pomocy najnowocześniejszych technologii.
Czytaj też:
Używasz glukometru? Nie popełniaj tych błędów!Czytaj też:
Figurski, Lubaszenko, Mandaryna. Jak gwiazdy radzą sobie z cukrzycą?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.