Prof. Adam Witkowski: Najlepsze metody nie zastąpią prewencji

Prof. Adam Witkowski: Najlepsze metody nie zastąpią prewencji

Dodano: 
Prof. Adam Witkowski
Prof. Adam Witkowski 
W Polsce występują dość duże różnice regionalne, jeżeli chodzi o umieralność z powodu chorób układu krążenia – związane są z dostępnością do świadczeń zdrowotnych – mówi prof. Adam Witkowski. Co i kiedy ma zmienić Narodowy Program Chorób Układu Krążenia?

Anna Kopras-Fijołek, NewsMed, Wprost: Jakie są cele Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia i jak przebiega realizacja założeń?

Prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski, pełnomocnik ministra zdrowia ds. Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia: Program, założony do realizacji na lata 2022-2032, tak naprawdę ruszył w 2023 roku. Podobnie jak wszyscy zaangażowani w ten program mam nadzieję, że przede wszystkim spowoduje obniżenie zachorowalności i umieralności z powodu chorób układu krążenia: chorób serca, ale również m.in. udarów mózgu czy miażdżycy tętnic kończyn dolnych. W Polsce występują dość duże różnice regionalne, jeżeli chodzi o umieralność z powodu chorób układu krążenia, które są związane z dostępnością do świadczeń zdrowotnych. Chcielibyśmy wyrównać te różnice, poprawić dostępność tam, gdzie jest zła lub gorsza niż w innych regionach. Chcielibyśmy osiągnąć to wszystko m.in. poprzez zredukowanie poziomów czynników ryzyka chorób układu krążenia w populacji polskiej. Chcemy zmniejszyć częstość występowania najbardziej klasycznych czynników ryzyka, jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, otyłość, palenie papierosów.

Służyć ma temu Krajowa Sieć Kardiologiczna. Kiedy wystartuje?

Odbył się pilotaż tej sieci, teraz pracujemy nad ustawą, która wprowadziłaby ją w całym kraju. Mam nadzieję, że ustawa będzie gotowa do końca września tego roku, a później przejdzie całą ścieżkę legislacyjną. KSK to jeden z kamieni milowych wpisanych do Krajowego Planu Odbudowy.

Na czym będzie polegała KSK?

Sieć będzie kładła nacisk na to, żeby pacjent był szybciej diagnozowany i szybciej leczony. Celem jest zwiększenie dostępności do nowoczesnych metod leczenia, ale też przesunięcie ciężaru leczenia bardziej ze szpitalnego na ambulatoryjne, w Ambulatoryjnej Opiece Specjalistycznej (AOS) i u lekarzy rodzinnych (POZ). Szpital byłby ostatecznością, kiedy chorego trzeba leczyć w sposób zabiegowy, bardziej intensywny. Chodzi o to, żeby przybliżyć leczenie do pacjenta. U nas „piramida świadczeń” jest postawiona na głowie. Jest też przymiarka do programu, który odwrócenia piramidy świadczeń zdrowotnych, prowadzona przez Departament Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia. Uczestniczą w nim również osoby, które są zaangażowane i w Narodowy Program Chorób Układu Krążenia, i w Krajową Sieć Kardiologiczną. To wszystko musi się ze sobą spiąć, żeby nie powielać niepotrzebnie różnych zadań, które są wykonywane gdzieś indziej. Do dyspozycji mamy prawie 3 miliardy złotych, na 10 lat. Rocznie można zainwestować do 270 mln zł.

Jak będzie wydane te 3 mld zł?

Jest pięć podstawowych obszarów w Narodowym Programie Chorób Układu Krążenia. To kadry, edukacja (w tym profilaktyka i styl życia), pacjent (różne działania skierowane bezpośrednio do pacjentów – edukacyjne, terapeutyczne, programy przesiewowe), nauka i innowacje oraz system opieki kardiologicznej (wymiana sprzętu, który szybko się zużywa, jak chociażby aparaty do echokardiografii czy angiografy wykorzystane w ośrodkach leczących pacjentów z ostrymi zespołami wieńcowymi).

Czytaj też:
Brakuje lekarzy i pielęgniarek. Neurologia na progu poważnego kryzysu

Co zaplanowano, jeśli chodzi o inwestycje w edukację, profilaktykę i styl życia?

Chcemy m.in. opracować i wdrożyć do realizacji programy kształcenia dla koordynatorów opieki kardiologicznej. Tacy koordynatorzy są już w systemie onkologicznym. Są również potrzebni w kardiologii. Pacjentami są często starsze osoby, które mają wielochorobowość i w tym całym gąszczu przesyłania ich między różnymi szpitalami i specjalistami są zagubieni. Chodzi o to, żeby taki koordynator umawiał wizyty, odciążył pacjentów.

Chcemy też opracować, a właściwie wrócić do programu opieki koordynowanej nad pacjentami z niewydolnością serca, czyli KONS, który nigdy nie wszedł do realizacji. Musimy do tego wrócić.

W Polsce jest ok. 1,5 miliona pacjentów z niewydolnością serca; to zwykle najciężej chorzy pacjenci kardiologiczni. Śmiertelność jest tu często wyższa niż w niektórych nowotworach. Chcielibyśmy, żeby chory po wyjściu ze szpitala nie wpadał w jakąś czarną dziurę, gdzie nie wiadomo, co się z nim dzieje, tylko żeby miał ustalone wizyty, badania, okresowe przeglądy zdrowia. Skoro KOS-Zawał się sprawdził, to wierzymy, że KONS sprawdzi się tym bardziej, przede wszystkim redukując śmiertelność u tych chorych. Chcemy też stworzyć pewnego rodzaju samoocenę pacjentów, która byłaby dostępna na internetowym koncie pacjenta. Taka Dziesiątka dla Serca.

Dziesiątka dla Serca na IKP? Na czym będzie polegała?

To będzie kalkulator, gdzie każdy – wprowadzając bardzo proste dane, np. jakie ma ciśnienie tętnicze, poziom cholesterolu, wagę itd. – będzie mógł stwierdzić, jakie ma zagrożenie chorobami serca i zgonu. Jeżeli okaże się, że ma wysokie ryzyko zgonu czy zawału serca w ciągu następnych lat, powinien udać się do lekarza. To zachęcanie pacjentów, żeby o siebie sami zadbali. Nawet najlepszy system ochrony zdrowia czy opieki kardiologicznej będzie ułomny, jeśli pacjenci nie będą wyedukowani, jeśli nie będą wiedzieli, o co prosić – czy wręcz żądać – od swojego lekarza pierwszego kontaktu.

Jakie działania zaplanowano w obszarze inwestycji w pacjenta?

Chcielibyśmy robić badania przesiewowe, które byłyby kontynuacją badań WOBASZ I i WOBASZ II w populacji dorosłych oraz WOBASZ dzieci w populacji pediatrycznej. Wiemy, że dzieci są coraz bardziej otyłe, mało się ruszają. Jak tak będzie dalej, będą miały nadciśnienie, cukrzycę, w wieku 40-50 lat przejdą zawały serca, udary i będą schodziły z rynku pracy albo staną się inwalidami, którzy będą wymagali rent i różnych innych świadczeń, co nie jest dobre również dla rozwoju ekonomicznego państwa. Ważne jest, by prowadzić odpowiednie działania profilaktyczne.

Co ma się wydarzyć w zakresie inwestycji w naukę i innowacje?

Mamy zaplanowane różne działania. Chcemy m.in. stworzyć sieć repozytoriów próbek biologicznych w wybranych ośrodkach naukowych. Bez genetyki nie ma właściwie medycyny, np. w chorobach rzadkich, które również dotyczą serca. Chcemy też, by koronarografię inwazyjną zastępowała stopniowo – to już się dzieje – koronarografia przy pomocy tomografii komputerowej wzmocniona o pomiary przepływów w tętnicach wieńcowych.

„Nawet najlepszy system ochrony zdrowia czy opieki kardiologicznej będzie ułomny, jeśli pacjenci nie będą wyedukowani, jeśli nie będą wiedzieli, o co prosić – czy wręcz żądać – od swojego lekarza pierwszego kontaktu”.

Kolejny obszar to inwestycje w system opieki kardiologicznej...

To właśnie przede wszystkim Krajowa Sieć Kardiologiczna i opracowanie standardów postępowania diagnostyczno-terapeutycznego. Chodzi o bardzo praktyczne zalecenia skierowane głównie do lekarzy POZ i AOS; coś na kształt brytyjskiego NICE, żeby opracować schemat, kiedy chory powinien mieć dane badanie, w zależności od stanu zdrowia, jak odpowiednio zareagować na nieprawidłowy wynik, kiedy przekazać pacjenta z POZ do AOS, a z AOS do szpitala.

Chcemy również zobaczyć, jak można wypracować mechanizmy dostępu do opieki domowej np. dla pacjentów kardiologicznych z zaawansowaną niewydolnością serca, np. w formie telenadzoru, zdalnej opieki.

Chcemy też opracować rekomendacje dla AOTMiT, Ministerstwa Zdrowia i NFZ, jeśli chodzi o wprowadzanie nowych procedur w kardiologii, które nie są ujęte w katalogu NFZ. One są w Europie, na świecie i się sprawdzają. Najwyższy czas, żeby były również u nas.

Czytaj też:
Możemy żyć kilkanaście lat dłużej. Kardiolog podaje proste sposoby

Czy Narodowy Program Chorób Układu Krążenia oraz Krajowa Sieć Kardiologiczna faktycznie zmienią polską kardiologię i sytuację pacjentów?

Widzę nadzieję i dlatego zdecydowałem się na objęcie funkcji pełnomocnika Ministra Zdrowia ds. tego programu. Jak nic nie będziemy robić, nic się nie zmieni. Uważam, że konieczne jest racjonalne wydawanie pieniędzy na edukację pacjentów, na edukację lekarzy, na ograniczanie czynników ryzyka, czyli przede wszystkim na prewencję. To jest bardzo ważne; nawet najlepsze metody leczenia nie zastąpią prewencji, a ta prewencja ma szansę wyprzedzić leczenie zabiegowe chorych.

Krajowa Sieć Kardiologiczna ma być kręgosłupem tego całego systemu. Próbą przyspieszenia diagnostyki, przyspieszenia terapii dla chorych, a także próbą ograniczenia śmiertelności, bo śmiertelność z powodu chorób układu krążenia, w tym choroby wieńcowej, jest w Polsce na pierwszym miejscu wśród przyczyn zgonów. Chętnie byśmy zeszli z tego piedestału, na którym jesteśmy niezmiennie od lat.