Ruch antyszczepionkowy obserwujemy w naszym kraju od początku lat 90, szczególnie nasilił się w czasie pandemii koronawirusa, jednak w skali globalnej jest równie stary jak sama historia szczepionek. Pierwsze głosy sprzeciwu pojawiły się pod koniec XVIII wieku, gdy Edward Jenner pracował nad szczepionką przeciwko ospie prawdziwej.
Ruch antyszczepionkowy stary tak samo jak szczepionki
Obawa przed zupełnie nowym rozwiązaniem medycznym sprawiła, że rozpowszechniano plotki, jakoby po szczepieniu miały wyrastać krowie rogi (Jenner do stworzenia szczepionki wykorzystał wirusa ospy krowiej) albo inne zwierzęce elementy. Jak pokazuje historia, teoria, że szczepionki powodują nieodwracalne zmiany w ludzkim ciele (DNA), ma się dobrze do teraz.
Pierwsze obowiązkowe szczepienia przeciwko ospie zostały wprowadzane przez poszczególne państwa na początku XIX w. W Wielkiej Brytanii ustawa o szczepieniach została wprowadzona w 1867 r. Za brak szczepień dzieci rodzicom groziły poważne kary, z więzieniem włącznie. W odpowiedzi postała lokalna The Anti-Compulsory Vaccination League (Liga Przeciwko Przymusowym Szczepieniom). W 1879 r. przekształciła się w London Society for the Abolition of Compulsory Vaccination, a w 1896 r. powstała ogólnonarodowa The National Anti-Vaccination League skupiająca kilkadziesiąt lokalnych organizacji.
Czytaj też:
Prof. Czech: Poziom wyszczepienia przeciwko grypie jest żenujący
Światowy ruch antyszczepionkowy rozwijał się w XX wieku wraz z opracowywaniem kolejnych preparatów (m.in. przeciwko kokluszowi, polio czy odrze), a pod koniec lat 90. zyskał na sile dzięki ówczesnemu brytyjskiemu lekarzowi Andrew Wakefieldowi. Wakefield najpierw sugerował, że szczepionka przeciwko odrze powoduje chorobę Leśniowskiego-Crohna, a w 1998 r. opublikował w „The Lancet” artykuł, w którym wskazywał na związek między szczepieniem MMR (przeciwko odrze, śwince i różyczce) a autyzmem.
Szczepionki a autyzm
Badanie Wakefielda okazało się skrajnie nierzetelne, by nie rzecz – sfałszowane. Przeprowadzono później wiele analiz pod tym kątem, żadna nie potwierdziła wpływu szczepień na rozwój autyzmu, na jaw wyszło też, że Wakefield został opłacony przez prawnika reprezentującego rodziny dzieci z autyzmem, który sugerował, aby znaleźć taki związek. Artykuł po 12 latach został wycofany z „The Lancet”, a sam Wakefield pozbawiony praw wykonywania zawodu.
Niemniej jednak ziarno zostało zasiane. Niepotwierdzoną teorię o autyzmie pochwyciły ruchy antyszczepionkowe na całym świecie, także w Polsce, i powtarzają do dzisiaj. Spadło także zainteresowanie szczepieniem przeciwko odrze, czego skutkiem jest wzrost zachorowań, szczególnie widoczny w ostatnich latach w Wielkiej Brytanii.
W naszym kraju liczba rodziców odmawiających szczepienia dzieci rośnie dramatycznie. Jak podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – PIB ta liczba od 2010 r. wzrosła 25-krotnie. W 2010 roku zarejestrowano 3 437 uchyleń od szczepień obowiązkowych, w 2016 r. uchyleń było 23 147, w 2019 r. już 48 609, a w ubiegłym roku oficjalnie stwierdzono 87 344 uchylenia od obowiązkowych szczepień.
W efekcie straciliśmy m.in. odporność zbiorową na odrę. Aby ją utrzymać, poziom wyszczepialności powinien być na poziomie 95 proc. W 2017 był na poziomie jedynie 94 proc., a wg danych za 2022 r. stan zaszczepienia pierwszą dawką wynosił 90,8 proc., a drugą dawką – 86,2 proc.
Jad żaby zamiast szczepionki
Ruch antyszczepionkowy zasilają także celebryci w poszczególnych krajach. W Polce jedną z najbardziej znanych reprezentantek jest Edyta Górniak, która w czasie pandemii określiła szczepienia mianem eksperymentu medycznego, kwestionowała też zasadność maseczek, a ludzi w szpitalach chorych na COVID-19 uznała za podstawionych statystów. Niektórzy celebryci zamiast szczepień wybierali alternatywne metody, jak choćby wstrzykiwanie jadu amazońskiej żaby.
Czytaj też:
Kalendarz szczepień dla dorosłych – sprawdź na co warto się zaszczepić
Najczęściej powtarzające się argumenty przeciwko szczepieniom to:
- to jedynie narzędzie bogacenia się firm farmaceutycznych,
- szczepionki zmieniają nasze DNA,
- wywołują choroby (autyzm, zespół Aspergera),
- powodują poważne, śmiertelnie niebezpieczne skutki uboczne,
- wirusy, przeciwko którym szczepionki są stosowane, nie są faktycznie żadnym zagrożeniem,
- szczepionki (przeciwko koronawirusowi) powstały zbyt szybko, nie zostały odpowiednio przetestowane,
- zawierają szkodliwe substancje, metale ciężkie.
Kim są antyszczepionkowcy?
Antyszczepionkowcy to nie jest jednolita grupa, łączy je sprzeciw wobec obowiązku szczepień lub samych szczepionek, ale powody mogą być różne.
– Ruchy antyszczepionkowe stanowią swoistą koalicję różnych grup, w tym są to zwolennicy tak zwanej medycyny alternatywnej, osób czerpiących zyski z procesów o odszkodowania z powodu niepożądanych odczynów poszczepiennych, producentów leków i specyfików konkurencyjnych wobec szczepionek, rodziców dzieci dotkniętych chorobą rzekomo związaną ze szczepieniem, osób przekonanych o spisku firm farmaceutycznych dążących do zysku bez liczenia się z kosztami zdrowotnymi szczepień oraz przeciwników szczepień ze względów religijnych – wyjaśniała dr Iwona Paradowska – Stankiewicz z Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.
– Mogę powiedzieć, że jedno co łączy wszystkie grupy, to nieznajomość metod epidemiologicznych i wnioskowań przyczynowych w epidemiologii – wyjaśniała.
Lekarze też bywają antyszczepionkowcami
Jedną z liderek polskiego ruchu antyszczepionkowego jest agentka ubezpieczeniowa. Uważa, że łuszczyca u jednego z jej dzieci to skutek szczepień obowiązkowych. Nie ma wykształcenia medycznego. Jednak w grupie osób sprzeciwiających się szczepieniom znajdują się także lekarze lub osoby chcące za lekarzy uchodzić.
Czytaj też:
Jakie szczepionki są dostępne w tym sezonie? Dla kogo są bezpłatne?
Często pisze o nich prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, specjalistka wirusologii i immunologii, zastępczyni dyrektora Instytutu Nauk Biologicznych UMCS. Piętnuje teorie pojedynczych lekarzy („szczepionki powodują autyzm”), zwraca uwagę na działalność Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców, kwestionującego konieczność szczepień, w ostatnim czasie protestującego przeciwko szczepieniom mającym chronić przed wirusem HPV.
„Niejednokrotnie wyjaśniałam kłamstwa i manipulacje Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców. Przypomnę, że są wśród nich tacy, którzy mieli/mają zawieszony PWZ, czyli prawo wykonywania zawodu” – napisała niedawno.
W ubiegłym roku przed sądem w Poznaniu wszczęto postępowanie przeciwko 19 lekarzom, twierdzącym m.in. że szczepionki mRNA są eksperymentem, powodują zmiany genetyczne, a COVID-19 to łatwa do wyleczenia choroba.
W sumie rzecznik odpowiedzialności zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej skierował wniosek o ukaranie 114 lekarzy z całej Polski, którzy w czasie pandemii mieli „rozpowszechniać informacje niezgodne z aktualną wiedzą medyczną i propagować postawy antyzdrowotne”.