Prof. Czech: Poziom wyszczepienia przeciwko grypie jest żenujący

Prof. Czech: Poziom wyszczepienia przeciwko grypie jest żenujący

Dodano: 
Prof. Marcin Czech
Prof. Marcin Czech Źródło: Materiały prasowe / archiwum własne
Przed nami kolejny sezon infekcyjny. Zdaniem prof.Marcina Czecha powinniśmy pomyśleć zarówno o szczepieniu przeciwko grypie, jak i Covid-19. – Powikłania grypy potrafią być bardzo niebezpieczne – przypomina specjalista epidemiologii i zdrowia publicznego.

Adrian Dąbek, Newsmed: Kończą się wakacje, zaraz rok szkolny, jesień i sezon infekcyjny. To chyba najwyższy czas, aby pomyśleć o szczepieniu przeciwko grypie.

Prof. Marcin Czech, specjalista epidemiologii i zdrowia publicznego: O, zdecydowanie. Powinniśmy pomyśleć o szczepieniu przeciwko grypie i przeciwko Covid-19 również. Czekamy na szczepionkę przeciwko nowej wersji wirusa, bo on mutuje i niestety „ucieka” odporności poszczepionkowej. Osoby szczepione dwoma, trzema, nawet czterema dawkami wciąż miewają objawy, więc moim zdaniem należy się zabezpieczyć najnowszą wersją szczepionki. Oczywiście te poprzednie też częściowo zabezpieczają przed powikłaniami, ale w coraz mniejszym stopniu.

Natomiast szczepienia przeciwko grypie powinny być bezpłatne, dostępne w wielu miejscach, żeby pacjentowi było łatwo się zaszczepić. To jest bezpieczne szczepienie, które może być realizowane również w aptekach, tak jak dzieje się w wielu krajach. Jestem zwolennikiem rozwiązania, żeby farmaceuci nas wspomogli w szczepieniach. Już teraz mogą się przeszkolić i wziąć odpowiedzialność za pacjentów. W przypadku grypy jedna szczepionka na milion wywołuje niepożądane skutki i w moim przekonaniu nie tylko grupy osób do 18 lat i powyżej 65 powinny mieć darmowe szczepienie, ale także pozostałe. Powikłania grypy potrafią być bardzo niebezpieczne – obejmują schorzenia kardiologiczne, pulmonologiczne, neurologiczne czy nefrologiczne. A te generują bezpośrednie koszty medyczne. Dodatkowo nie możemy zapominać o kosztach pośrednich, czyli spadku produktywności spowodowanym tym, że ktoś nie może pracować, lub jego produktywność jest obniżona na stanowisku pracy.

Czytaj też:
Najnowsza szczepionka przeciwko koronawirusowi zatwierdzona

Musimy się za to zabrać z głową, żeby potem nie było tak, że przechodzimy od sytuacji, że utylizujemy dużo szczepionek do takiej, gdzie szczepionek brakuje.

Musimy się nad tym sensownie zastanowić, ale obawiam się, że teraz jest już za późno, i należy zacząć planować przyszły sezon. A ten sezon zorganizować najlepiej jak się da w oparciu o zasoby i rozwiązania, które są w naszej dyspozycji.

Ta lista szczepień tak naprawdę jest dłuższa.

Nie zapominajmy chociażby o szczepieniach, które mogą nas chronić przed nowotworami szyjki macicy, nowotworami głowy i szyi, czyli o szczepionce przeciwko wirusowi HPV. Bardzo mnie cieszy, że Ministerstwo Zdrowia porozumiało się z Ministerstwem Edukacji i szczepienia będą w szkołach. Mam nadzieje, że zaszczepionych dzieciaków będzie więcej a w konsekwencji później dorosłych i wreszcie te kompromitujące statystyki mówiące o tysiącach kobiet, które chorują i umierają na raka szyjki macicy oraz mężczyzn i kobiet chorujących na nowotwory głowy i szyi, będą się poprawiać. Bo to jest naprawdę kompromitujące, że w tak bogatym państwie w Europie coś takiego ma miejsce.

I ostatnia rzecz bardzo ważna rzecz. Wydaje mi się, że przy nowelizacji ustawy refundacyjnej powinniśmy pomyśleć o wyjątkowej ścieżce decyzyjnej co do szczepionek, a także o ich finansowaniu. Bo jeżeli większość populacji będzie musiała dopłacać za szczepienia 50 proc., to będzie to wciąż duża bariera i nie będziemy mieli odporności populacyjnej ani rozsądnego poziomu szczepień.

Gdybym jeszcze pracował w ministerstwie, to bym zmienił poziom odpłatności za szczepionki tak, aby były za darmo. Korzyści ze szczepień są przecież bezdyskusyjne. Wystarczy sięgnąć pamięcią kilka dekad wstecz i pomyśleć o polio.

Nie traktujemy grypy poważnie, kolejna fala koronawirusa też nie wzbudza szczególnych emocji, ale nie chodzi przecież o to, żeby się zabezpieczyć przed samym zachorowaniem, tylko tym, co się może stać później, przed powikłaniami.

Oczywiście. Właśnie o to walczymy szczepionkami – żeby nie było powikłań chorób sezonowych. Owszem, dla większości Covid-19 może być niezauważalny albo z niewielkimi objawami, ale dla niektórych będzie to poważne ograniczenie. W tej chwili z infekcji covidowej podnosi się mój syn, 20-letni, po trzech dawkach szczepionki. I naprawdę przeszedł to bardzo poważnie, choć – na szczęście – bez powikłań i bez szpitala, przynajmniej na chwilę obecną. A dla przykładu, jedno z powikłań – zapalenie mięśnia serca może prowadzić do niewydolności serca i konieczności przeszczepu.

Czytaj też:
Fundacja My Pacjenci: Zniesienie barier finansowych jest ważne w przypadku szczepień

Każdy musi mieć tego świadomość, w momencie gdy się zastanawia, czy się zaszczepić. Szczepionki naprawdę zapobiegają powikłaniom, a także śmierci.

Co zatem możemy zrobić, aby poziom wyczepienia przeciwko grypie przekroczył te nasze nieprzekraczalne 5-6 proc?

To żenujący poziom te 5-6 proc. W niektórych populacjach osiąga 15-20 proc., głównie to dotyczy osób w podeszłym wieku, na szczęście. A są to osoby najbardziej narażone, bo ich układ immunologiczny już tak dobrze nie działa.

Moim zdaniem kluczowe są dwie rzeczy. Dostępność i przystępność, czyli żeby te szczepienia były za darmo i wygodnie dostępne. A druga rzecz to edukacja prozdrowotna społeczeństwa, bo jeżeli nie zbudujemy świadomości, to szczepienia dla dorosłych mają małe szanse powodzenia. Bo jeśli chodzi o szczepienia dzieci, to większości społeczeństwa nie trzeba przekonywać, że dziecko trzeba zaszczepić przeciwko gruźlicy, WZW typu B, krztuścowi i odrze, śwince, różyczce, choć grupa niezaszczepionych rośnie, zwłaszcza w przypadku tej ostatniej szczepionki.

Ale żeby zaszczepić się przeciwko półpaścowi, gdy się skończy 50 lat, to już polega na indywidualnych decyzjach, będących pochodną świadomości społecznej. A do świadomości najbardziej przebijają się głośniejsze komunikaty, czyli te oparte na emocjach ze strony ruchów proepidemicznych, a nie grzecznie wypowiadających się ekspertów.

Źródło: NewsMed