Druzgocący raport o chorych na raka w Polsce. „To niedopuszczalne”

Druzgocący raport o chorych na raka w Polsce. „To niedopuszczalne”

Dodano: 
Rak płuca
Rak płuca Źródło: Fotolia / seksan94
Od podejrzenia raka płuca do postawienia diagnozy może minąć nawet pół roku. Wielu pacjentów decyduje się na wykonywanie badań prywatnie, chcąc przyspieszyć diagnostykę. Zdarza się, że chorzy dostają chemioterapię, choć mogliby skorzystać z nowoczesnych metod leczenia – wyniki raportu na temat leczenia raka w Polsce są alarmujące.

Fundacja „To Się Leczy”, przy współpracy z Polską Grupą Raka Płuca, wykonała badanie ankietowe wśród blisko 500 pacjentów i ich bliskich, jak wygląda leczenie raka płuca w okresie pandemii COVID-19. Wyniki okazały się druzgocące.

W przypadku raka płuca ogromną rolę odgrywa czas, gdyż nowotwór może rozwijać się bardzo szybko. Jeszcze przed pandemią był on wykrywany na tak późnym etapie, że leczenie operacyjne (dające szansę na całkowite wyleczenie) było możliwe najwyżej u ok. 20 proc. pacjentów.

Niestety, w ostatnich dwóch latach czas od podejrzenia nowotworu do rozpoczęcia leczenia jeszcze bardziej się wydłużył.

– Przyczyny? Utrudniony dostęp do lekarzy pierwszego kontaktu, do specjalistów. Pacjenci często mimo posiadania karty DILO korzystają z wizyt prywatnych, prywatnie wykonują też badania, nawet te bardzo kosztowne, jak tomografia z kontrastem czy nawet PET za kilka tysięcy złotych. To niedopuszczalne. Jedna z pacjentek napisała, że aż siedem miesięcy czekała na wizytę do pulmunologa – mówi Aleksandra Wilk, koordynator Sekcji Raka Płuca Fundacji „To się Leczy”.

Ponad 60 proc. osób biorących udział w ankiecie oceniło, że dostęp do diagnostyki w czasie pandemii w 2021 roku pogorszył się. Potwierdza to prof. Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc.

Czytaj też:
Diagnostyka raka płuca. „Niemal stanęliśmy w miejscu. A czasu na czekanie nie ma”

– Wiele oddziałów zajmujących się diagnostyką raka płuca zostało sparaliżowanych, zmienionych na covidowe i zajmowało się prawie wyłącznie chorymi na COVID-19. Duża grupa pacjentów, u których mogliśmy wcześniej wykryć nowotwór, miała go rozpoznany później. W efekcie zoperowaliśmy o ok. 20 proc. mniej pacjentów. Gdy dochodzi do takiego kataklizmu, jakim jest pandemia, trzeba dobrze się zastanowić, jak postępować, żeby nie ucierpieli ludzie, którzy chorują na choroby przewlekłe, w tym nowotwory – zaznacza prof. Tadeusz Orłowski.

Przeciągająca się diagnostyka powodowała, że część pacjentów zmarła zanim otrzymała diagnozę i mogła rozpocząć leczenie. Część pacjentów została zdiagnozowana na takim etapie, gdy możliwe już było tylko leczenie paliatywne.

Rak. Nowe leki są, ale… pacjenci nie zawsze je dostają

Szansą dla pacjentów, u których nowotwór został wykryty późno – już w stadium zaawansowanym, gdy występują przerzuty, są nowoczesne terapie. Dzięki nim rak płuca może stać się chorobą przewlekłą.

– W XXI wieku pojawiły się dwie nowe klasy leków. Pierwsza to leki ukierunkowane molekularnie, które możemy zastosować w przypadku niektórych mutacji genetycznych. Druga to tzw. leki immunokompetentne, które tak modulują układ odpornościowy organizm, że rozpoznaje on komórki nowotworowe i sam je niszczy – mówi prof. Dariusz M. Kowalski, kierownik Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii-PIB, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca.

Czytaj też:
Dług onkologiczny po dwóch latach pandemii

Nowe terapie są dużo skuteczniejsze niż chemioterapia. W Polsce w ostatnich latach wiele z nich stało się refundowanych – pacjenci mogą je otrzymać w niektórych szpitalach, w ramach tzw. programów lekowych. W praktyce jednak z tych nowych leków korzysta znacznie mniej pacjentów, niż by mogło.

Podstawowym warunkiem jest bowiem przeprowadzenie (jeszcze przed rozpoczęciem leczenia) dokładnej diagnostyki molekularnej i histopatologicznej potwierdzającej, jaki to podtyp raka płuca. Tego typu badania nie są często proponowane pacjentom, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach.

– Tylko ok. 25 proc. ankietowanych pacjentów odpowiedziało, że miało wykonywane badania molekularne przed rozpoczęciem leczenia – mówi Aleksandra Wilk.

Brak wykonania badań eliminuje pacjentów z możliwości otrzymania nowoczesnego leczenia, co odbiera im szansę na często znaczne wydłużenie życia.

– Na co dzień stykamy się z sytuacją, że przychodzą do nas chorzy, którzy nie mieli wykonanych badań diagnostycznych przed rozpoczęciem leczenia. Po prostu otrzymali chemioterapię, bo szpital, w którym się leczyli, nie prowadził programów lekowych. Zamiast przekazać pacjenta do innego ośrodka, podano mu chemioterapię. Tymczasem dziś, gdy mamy tak nowoczesne leki, niewykonanie badań przed rozpoczęciem leczenia jest wręcz na granicy błędu lekarskiego – zaznacza prof. Rodryg Ramlau, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii UM w Poznaniu.

Nowotwór w Polsce. Ocalić życie

Co roku ok. 22-23 tys. osób w Polsce słyszy diagnozę raka płuca. Umiera ok. 21 tys. pacjentów. Żeby te statystyki zmienić, trzeba jak najskuteczniej zniechęcać młode osoby do palenia papierosów, edukować i znacznie efektywniej pomagać tym, którzy chcą ten nałóg rzucić.

Osoby, które przez wiele lat paliły (lub palą) papierosy, powinny się badać. W 2019 roku w Polsce uruchomiono Ogólnopolski Program Wczesnego Wykrywania Raka Płuca za pomocą niskodawkowej tomografii komputerowej, który obecnie jest dostępny w 14 województwach.

Na badanie mogą się zgłosić osoby w wieku 55-74 lat, które mają za sobą 20 i więcej „paczkolat” (paczka papierosów dziennie wypalana przez 20 lat i więcej). Mogą też zgłosić się byli palacze, jeśli rzucili już nałóg, jednak nie stało się to wcześniej niż 15 lat temu.

Czytaj też:
Wiceminister Miłkowski i eksperci na debacie Wprost. Refundacje leków: podsumowanie 2021, wyzwania na 2022

Nie palić papierosów, także elektronicznych, chodzić na badania profilaktyczne – to może zrobić pacjent. Reszta jest po stronie systemu ochrony zdrowia. Tu konieczna jest większa „czujność onkologiczna” lekarzy pierwszego kontaktu, kierowanie na badanie przy utrzymujących się objawach (kaszel, chrypka), usprawnienie procesu diagnostyki, lepsze wyceny badań diagnostycznych.

Środowisko onkologów i pulmonologów od lat występuje o stworzenie „Lung Cancer Unitów”, czyli ośrodków diagnostyki i leczenia raka płuca, w których pacjent byłby pod kompleksową opieką, nie musiał sam dla siebie szukać diagnozy i ośrodka leczenia.

– Na większość z tych rozwiązać pacjenci i środowisko medyczne czeka od lat – mówi Aleksandra Wilk.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.