W XIX i XX wieku obserwowaliśmy gwałtowny wzrost oczekiwanej długości życia, Stało się to dzięki zdrowszej diecie, postępom medycyny i innym odkryciom poprawiającym jakość życia. Jednak po tym, jak udało się niemal podwoić długość życia (od 39 lat w roku 1860 do 74 lat w 1990 r.), w ostatnich trzech dekadach tempo wzrostu długości znacznie zwolniło – pisze na swojej stronie Uniwersytet Illinois w Chicago.
Osiągnęliśmy biologiczną granicę długości życia
Mimo przełomowych odkryć dotyczących medycyny i zdrowia publicznego od 1990 r. średnia oczekiwana długość życia w najdłużej żyjących populacjach świata wzrosła średnio jedynie o sześć i pół roku. To znacznie mniej niż oczekiwało wielu naukowców wierzących, że obecny wiek przyniesie dalszy dynamiczny wzrost i granica 100 lat stanie się bardziej osiągalna.
Tak wynika z analizy przeprowadzonej przez Uniwersytet Illinois (UIC), Uniwersytet Hawajski, Uniwersytet Harvarda i Uniwersytet Kalifornijski w Los Angeles. W badaniu przeanalizowano dane z ośmiu krajów o najdłuższej średniej długości życia (Australia, Francja, Włochy, Japonia, Korea Południowa, Hiszpania, Szwecja i Szwajcaria), a także Hongkongu i Stanów Zjednoczonych. USA okazały się jednym z nielicznych państw, w którym w badanym okresie zaobserwowano spadek oczekiwanej długości życia.
Wyniki badań opublikowano w naukowym periodyku „Nature Aging”. Ich autorzy sugerują, że człowiek zbliża się biologicznej granicy życia.
„Wydłużenie średniej długości życia dokonało się dzięki skutecznym wysiłkom na rzecz zwalczania chorób” – powiedział główny autor badania, prof. S. Jay Olshansky, specjalista epidemiologii i biostatystyki ze Szkoły Zdrowia Publicznego UIC. Jego zdaniem teraz należy skupić się na walce ze skutkami starzenia się.
„Większość obecnie żyjących długowiecznych ludzi żyje już w czasie wywalczonym dzięki medycynie. Jednak te zdobycze medycyny dają coraz mniej dodatkowych lat życia, co oznacza, że okres szybkiego wzrostu oczekiwanej długości życia można uznać za zakończony” – zaznaczył.
Czytaj też:
Geriatra: 90 proc. chorych seniorów jest zagrożonych niedożywieniem lub niedożywionych
Skupmy się teraz na poprawie jakości życia
Dodaje, że wydłużenie oczekiwanej długości życia jeszcze poprzez zmniejszenie liczby chorób będzie można uznać za sukces tylko wtedy, gdy te dodatkowe lata będą spędzone w dobrym zdrowiu. „Powinniśmy teraz skupić się na wysiłkach, które spowalniają starzenie się i wydłużają okres życia w zdrowiu” – dodaje. Podkreśla, że „healthspan” (czyli okres życia w dobrym zdrowiu) jest nowy wskaźnikiem, znacznie ważniejszym niż „lifespan” (mówiący jedynie o długości życia, bez odniesienia do jego jakości).
Prof. Olshansky w 1990 r. opublikował w „Science” artykuł, w którym twierdził, że ludzie zbliżają się do pułapu oczekiwanej długości życia wynoszącego około 85 lat i że największe postępy zostały już poczynione. Część naukowców była wtedy zdania, że trend z XX w. dotyczący wydłużania się życia utrzyma się też w kolejnym stuleciu.
„Nasze badania obalają powszechnie panującą opinię, że naturalne wyposażenie naszego gatunku w długowieczność – czyli długość życia znacznie wykraczająca ponad to, co znamy dzisiaj – jest gdzieś przed nami. Jest przeciwnie: to już za nami"— mówi Olshansky. „Współczesna medycyna przynosi coraz mniejsze ulepszenia w długości życia, mimo że same postępy medycyny dokonują się z zawrotną prędkością” – dodaje.
Jego zdaniem w obecnym wieku coraz więcej osób może dożyć 100 lat, to jednak są to wyjątkowe przypadki i nie wydłużą znacząco globalnej średniej długości życia.
Nie wyklucza jednak, że medycyna i nauka mogą przynieść kolejne zmiany na korzyść. Jednak teraz powinniśmy się koncentrować na poprawie jakości życia w starszym wieku, zamiast na wydłużaniu życia. Należy więcej inwestować w geronaukę — biologię starzenia się i długowieczności.
Czytaj też:
Prof. Samoliński: Polityka senioralna umarła za poprzednich rządów