Marek Augustyn, zastępca prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, był jednym z uczestników panelu „U progu wyzwań: Demografia, bezpieczeństwo zdrowotne i lekowe. Czas na nowoczesną profilaktykę, diagnostykę, finansowanie” w czasie konferencji Wprost i NewsMed „Wizjonerzy – Reformatorzy Zdrowia 2025”. Zanim podjął temat profilaktyki, odniósł się do kwestii finansów NFZ.
NFZ ponosi za dużo kosztów
– Kłopoty NFZ zaczęły się wtedy, kiedy został wypchnięty do roli, do której nie został powołany. Głównym celem był zakup świadczeń, a dołożono nam szereg innych obowiązków. Niestety za tym nie poszły finanse – powiedział Augustyn.
– Potem był ten nieszczęsny okres pandemii, który nas wyprowadził z normalnego toku pracy, w którym NFZ funkcjonował. Państwo mocno partycypowało w kosztach leczenia i pozwoliło to na odłożenie pewnej puli na fundusz zapasowy, który dzisiaj jest już pusty – dodał.
Augustyn, mówiąc o wizji na przyszłość, zaznaczył, że NFZ chciałby mieć stabilność finansowania. – To jest w kategorii pobożnego życzenia, że wiemy, jak to w praktyce wygląda. Wysokość składki nie rekompensuje wszystkich kosztów, które nasza instytucja ponosi – powiedział.
– My nie mamy możliwości generowania dodatkowych przychodów. To, czego nam zabraknie w kasie, będzie musiało dołożyć państwo – podkreślił.
200 tys. osób umiera bo nie przestrzega zaleceń
Odnosząc się do kwestii profilaktyki, zastępca prezesa NFZ powiedział, że jest to element, który powinien podnosić efektywność wszystkich procesów leczniczych i terapeutycznych, a nawet do nich nie dopuścić. – Bo kwestia właściwego ulokowania profilaktyki w systemie ochrony zdrowia nie tylko z punktu widzenia efektu zdrowotnego, ale przede wszystkim ekonomicznego bardzo nam się opłaca – zaznaczył.
– Jesteśmy świadomi, że powinniśmy się ruszać, jeść zdrowo, nie palić papierosów, nie nadużywać alkoholu, ale też przestrzegać zaleceń lekarza – powiedział Augustyn. Przytoczył dane, z których wynika, że rocznie na świecie umiera 200 tys. ludzi tylko dlatego, że nie przestrzega zaleceń lekarza. To też ważny element profilaktyki.
– Konsekwencją nieprzestrzegania tych zasad może być udar lub zawał – podkreślił. Jego zdaniem kluczowe jest trafienie do świadomości i wymuszenie na społeczeństwu, żeby korzystali z profilaktyki.
– Mamy dobre programy profilaktyczne, tylko z nich nie korzystamy – powiedział i wymienił pięć podstawowych finansowanych przez państwo programów: profilaktyka raka jelita grubego, raka szyjki macicy, mammografia, profilaktyka POChP i badania prenatalne.
– Skupmy się na tych pierwszych trzech. Z mammografii korzysta około trzydziestu paru procent kobiet, natomiast w przypadku raka jelita grubego (i badań związanych z rakiem szyjki macicy, (to jest około jedenastu procent. Stanowczo za mało – powiedział.
Dlaczego tak się dzieje? Jego zdaniem być może problem leży w złym komunikowaniu o tych badaniach, a być może brak dostępności i informacji.
Czytaj też:
Wizjonerzy – Reformatorzy Zdrowia 2025. Relacja z gali wręczenia nagród