Gali ShEO Wprost już po raz kolejny towarzyszyła debata na temat zdrowia, bo kobiety (także liderki kultury, sportu, nauki, mediów) doskonale wiedzą, jak ważne jest dbanie o zdrowie. Po temacie nowotworów poruszanym podczas wcześniejszych gali, przyszedł czas na kolejny temat tabu: nerki, serce, cukrzyca. – Związek między sercem i nerkami jest oczywisty, kłębuszek nerkowy to zbitek naczynek; to jest cały system naczyń połączonych, dlatego gdy choruje serce, to chorują też nerki, a gdy chorują nerki, to choruje też serce. Pojawia się też cukrzyca i wiele innych powikłań – przekonywała prof. Beata Naumnik, kierownik I Kliniki Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ UM w Białymstoku (wyróżniona nagrodą Autorytet Medyczny w czasie Gali SheO).
Często jedna osoba ma jednocześnie chorobę nerek, serca i cukrzycę: stąd tytuł debaty „niebezpieczne związki”.
Serce i nerki to jeden narząd. Choruje cały organizm
Dorota Ligęza o tym, że ma chore nerki, przekonała się kilka dni po studniówce. Miała 18 lat. – Obudziłam się rano z krwotokiem z nosa. W szpitalu po badaniach okazało się, że moje nerki już nie funkcjonują i muszę mieć dializy. To było dla mnie ogromne zaskoczenie, bo uważałam się za osobę zdrową. Owszem, czasem czułam zmęczenie, ale wydawało mi się, że to dlatego, że dużo jeździłam na nartach. Przez 20 lat miałam dializy, potem przeszczep nerki.
Dializy są dla kobiety ciężkie, ale moja pani doktor powiedziała mi, że w tym wszystkim miałam duże szczęście, bo… zostałam zdiagnozowana i mogłam mieć dializy. Większość osób nie jest zdiagnozowanych i nie dożywa do dializ – mówiła podczas debaty Dorota Ligęza, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Moje Nerki.
– Pacjenci z chorobą nerek najczęściej umierają na serce. Często nawet nie wiedzą, że chorują na nerki – potwierdzała prof. Beata Naumnik. Szacuje się, że w Polsce na przewlekłą chorobę nerek choruje ponad 4,5 mln osób, a tylko 5 proc. ma postawioną diagnozę. Pozostali żyją na co dzień z „tykającą bombą”, która niszczy serce, a później też cały organizm.
Wystarczy proste badanie
Prof. Naumnik przekonywała, że do wykrycia choroby nerek wystarczy proste badanie moczu, które każdy powinien wykonać co roku. Ważne jest sprawdzenie, czy w moczu nie ma białka, erytrocytów, leukocytów; trzeba oznaczyć też kreatyninę i obliczyć eGFR. Konieczne jest również USG jamy brzusznej. – Osoby z grup ryzyka powinny takie badania wykonywać częściej niż raz w roku. A w grupach ryzyka są m.in. osoby mające w rodzinie osoby chorujące na nerki, a także wszystkie osoby z otyłością, cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym, chorobami reumatologicznymi, hematologicznymi. Ważne jest też wykonanie badania albuminurii: może ono pokazać pierwszy symptom choroby nerek, na szczęście odwracalny, jeśli rozpocznie się leczenie – podkreślała prof. Naumnik.
Nerki nie bolą – dlatego jednym sposobem zdiagnozowania przewlekłej choroby nerek są badania profilaktyczne. Wiedzę na ten temat stara się szerzyć Ogólnopolskie Stowarzyszenie Moje Nerki. – Jako stowarzyszenie początkowo działaliśmy na rzecz osób dializowanych, obecnie staramy się też dotrzeć do społeczeństwa. W ramach akcji Moje Nerki staramy się dotrzeć do osób, które są zagrożone. Ważna jest wczesna diagnoza i szybkie podjęcie leczenia, żeby oddalić konieczność dializ i przeszczepienia nerek – zaznaczała Dorota Ligęza.
Szybkie podjęcie leczenia hamuje postęp choroby
Medycyna dysponuje dziś sposobami, by zatrzymać postęp choroby. – To spektakularny sukces współczesnej medycyny: mamy leki, które są skuteczne jednocześnie dla chorych na cukrzycę, niewydolność serca, niewydolność nerek. Regulują metabolizm, zwiększają ilość wydalonego cukru, ale też sodu, wody. Leczą cukrzycę, niewydolność serca, niewydolność nerek. Są dowody, że te leki o ok. 30 proc. zmniejszają liczbę zgonów, wydłużają życie – podkreślała prof. Naumnik.
Środowisko diabetologiczne walczyło o refundację tych innowacyjnych leków dla chorych na cukrzycę przez kilka lat, ponieważ nie tylko pomagają one utrzymać prawidłowy poziom cukru we krwi, co jest podstawą w leczeniu cukrzycy, ale przede wszystkim zapobiegają katastrofalnym powikłaniom, m.in. sercowo-naczyniowym. – A to one zabijają osoby chorujące na cukrzycę – zaznaczała Anna Śliwińska, prezes zarządu głównego Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.
Leki „połączyły” pacjentów, a także środowisko pacjentów, które niedawno wystąpiło z apelem do Ministerstwa Zdrowia o umieszczenie ich na liście bezpłatnych leków dla seniorów. – Mam nadzieję, że to się uda; osoby starsze to często osoby z wielochorobowością, mają wiele wydatków związanych z leczeniem innych chorób – podkreślała Anna Śliwińska.
Kobiety altruistki też muszą się badać
Dziś w Polsce z powodu chorób nerek umiera co roku ponad 120 tys. osób – to więcej niż z powodu wszystkich nowotworów razem wziętych. I więcej niż z powodu zawałów. Można to zmienić tylko dzięki wczesnej diagnostyce i podjęciu leczenia.
Podczas debaty ekspertki podkreślały, że kobiety mają świadomość konieczności dbania o zdrowie, ale zwykle na pierwszym miejscu stawiają na bliskich, często zapominając o sobie. – W Centrum Medycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego staramy się edukować i namawiać do badań profilaktycznych. Prowadzimy ponad 20 programów profilaktycznych: dla kobiet, mężczyzn, dzieci. Edukujemy kobiety w szkołach rodzenia, bo od prawidłowego żywienia dziecka w pierwszych latach życia zależy jego zdrowie. Mamy programy zarówno dla kobiet młodych, bo WUM to głównie młode kobiety, studentki, jak dla starszych, np. w kierunku osteoporozy. Realizujemy też ministerialne programy profilaktyczne, dbamy o zdrowie jamy ustnej dzieci: a choroby jamy ustnej też mają związek z sercem i nerkami. Widzimy, że kobiety mają rozbudowaną świadomość zdrowia, ale częściej na badania wyślą męża niż przyjdą same. Trzeba je do tego zachęcać – mówiła Justyna Mieszalska, prezes Centrum Medycznego WUM (laureatka nagrody SheO Liderka w Ochronie Zdrowia)
– Kobiety są altruistkami, które często zapominają o sobie. Jednak pamiętając o innych, badajmy się, nie zapominajmy o sobie – zaznaczała prof. Naumnik.
Zdrowy styl życia i witamina M
Ekspertki apelowały do obecnych na debacie kobiet – liderek w różnych dziedzinach, takich jak sport, kultura, media, biznes, nauka, o to żeby się badać, przypominać o badaniach rodzinie i znajomym.
– Bądźmy liderkami nie tylko w pracy, ale także w domu. Dawajmy dobry przykład: raz w roku idę na badania. Poza tym trzeba unikać tego, co nie sprzyja zdrowiu, a to m.in., zła dieta, nadmiar soli, stres, papierosy, także elektroniczne – przekonywała Justyna Mieszalska.
Dorota Ligęza zaapelowała, żeby już dziś zapisać sobie w kalendarzu przy konkretnej dacie pójście na badania. Również Anna Śliwińska zaznaczała, żeby nie bać się diagnozy. – Wczesna diagnoza i rozpoczęcie leczenia chroni przed powikłaniami nie tylko choroby nerek, ale też cukrzycy. Warto jak najszybciej zdiagnozować i leczyć. Z cukrzycą da się żyć, ważne żeby nie pojawiły się powikłania – zaznaczyła prezes Śliwińska.
Prof. Naumnik zwracała uwagę, by pamiętać o badaniach, ale też o zdrowym życiu na co dzień. – Dbajmy o siebie, ruszajmy się: wystarczy półgodzinny spacer po kolacji i „spalimy” to, co zjedliśmy. Wysypiajmy się: to jeden z podstawowych punktów profilaktycznych przy nadciśnieniu. Powinniśmy spać co najmniej 6-7 godzin dziennie. Racjonalnie się odżywiajmy: mamy owoce, warzywa, ciemną mąkę, ograniczmy ilość spożywanego mięsa – Nie zapomnijmy o witaminie M: ona jest najważniejsza. Każdy z nas jest jednoskrzydłym aniołem; trzeba objąć drugiego człowieka, żeby wzlecieć – zaznaczyła prof. Naumnik.
W debacie: „Bo nic nad zdrowie. 5 na 100, czyli Niebezpieczne związki” wzięły udział: prof. Beata Naumnik, kierownik I Kliniki Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ UM w Białymstoku; Justyna Mieszalska, prezes CM WUM, Dorota Ligęza, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Moje Nerki; Anna Śliwińska, prezes Zarządu Głównego Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Debatę prowadziła: Katarzyna Pinkosz