W naszym społeczeństwie wciąż pokutuje mit, że półpasiec to „błaha” choroba: wysypka, ból trwający kilka-kilkanaście dni. – Tak może myśleć tylko osoba, która nie chorowała na półpasiec. Pacjenci, którzy z powodu półpaśca muszą być hospitalizowani w naszej klinice, nigdy tak nie powiedzą. Oni nas pytają, co mogą zrobić, żeby drugi raz nie zachorować, bo doskonale wiedzą, że to możliwe – mówi prof. Irena Walecka, kierownik Kliniki Dermatologii PIM MSWiA, wojewódzki konsultant w dziedzinie dermatologii.
Czynniki ryzyka, trudny przebieg półpaśca
Dokładnie nie wiadomo, ile osób w Polsce co roku choruje na półpasiec, gdyż choroba ta nie podlega obowiązkowi zgłaszania do PZH. Zagrożony zachorowaniem jest jednak każdy, kto w przeszłości przeszedł ospę wietrzną. – Praktycznie każda dorosła osoba chorowała na ospę wietrzną, bo jest to bardzo zaraźliwa osoba – zaznacza prof. Ewa Augustynowicz z Zakładu Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP-PZH-PIB.
Po przechorowaniu ospy wietrznej wirus pozostaje w organizmie, w formie uśpionej.
– Pacjent żyje z wirusem, nie mając nawet świadomości, że on cały czas pozostaje w organizmie. Gdy jednak dochodzi do obniżenia odporności komórkowej, np. z powodu choroby czy z powodu wieku, może dojść do reaktywacji wirusa i zachorowania na półpasiec
– podkreśla prof. Irena Walecka.
W grupach ryzyka zachorowania są więc osoby, które mają osłabioną odporność – np. z powodu choroby przewlekłej, leczonej immunosupresyjnie, jak np. łuszczyca, reumatoidalne zapalenie stawów, choroby zapalne jelit; zachorowanie na nowotwór, nowotwór hematologiczny. Osłabioną odporność mają też np. osoby po przeszczepach narządów, po przeszczepieniu szpiku. Osłabienie odporności dotyczy też osób po 50. roku życia, a do jej dalszego spadku dochodzi wraz z wiekiem: u tych osób ryzyko zachorowania na półpasiec, ciężkiego przebiegu choroby i powikłań jest największe.
– Półpasiec zaczyna się takimi objawami, jak gorsze samopoczucie, ból, światłowstręt, potem pojawiają się zmiany rumieniowe, pęcherzykowa wysypka, która najczęściej zajmuje jedną część ciała, co jest bardzo charakterystyczne. Zwykle obejmuje od jednej do dwóch dermatomów, ale może też wystąpić półpasiec rozsiany. Bardzo niebezpieczne są niektóre lokalizacje półpaśca – np. oczny, uszny. Pacjenci z osłabioną odpornością, a także ci, u których zmiany występują w okolicach twarzoczaszki, muszą być hospitalizowani – zaznacza prof. Walecka.
Ból po półpaścu to szósta przyczyna samobójstw osób starszych w USA
Nawet skuteczne leczenie przeciwwirusowe nie zapobiega powikłaniom, z których najczęstszym jest neuralgia popółpaścowa: ból przewlekły utrzymuje się powyżej 90 dni.
– Część pacjentów nie może funkcjonować, nie może spać, skóra ich boli, piecze, porównują to do opiekania żelazkiem; nawet założenie koszuli czy przykrycie kołdrą jest dla nich traumatycznym przeżyciem. Ból popółpaścowy to szósta przyczyna samobójstw osób starszych w USA
– dodaje prof. Walecka. Ból po półpaścu może utrzymywać się wiele miesięcy i lat.
Niebezpiecznymi powikłaniami półpaśca mogą być też np. zapalenie opon mózgowych, zapalenie mózgu, zawał serca, udar mózgu. Półpasiec w okolicy oczu może spowodować zapalenie spojówki, rogówki, a w niektórych przypadkach nawet utratę wzroku. Półpasiec uszny może być przyczyną niedosłuchu.
– W naszej klinice mamy dużą grupę pacjentów z łuszczycą, na leczeniu biologicznym; przy każdej wizycie przypominamy im o szczepieniach. W grupie ryzyka są też pacjenci z chorobami zapalnymi jelit, na nowoczesnym leczeniu biologicznym, a także pacjenci na przewlekłej immunosupresji, po przeszczepach narządów. W niektórych krajach na świecie dla tych pacjentów szczepienie przeciw półpaścowi jest obowiązkowe – zaznacza prof. Walecka.
Szczepionka przeciw półpaścowi – wysoka skuteczność
Prof. Ewa Augustynowicz nie ma wątpliwości, że najlepszą ochroną przed półpaścem są szczepienia, zwłaszcza że szczepionka obecna w Polsce – tzw. szczepionka zabita, inaktywowana, rekombinowana – cechuje się bardzo dużą skutecznością. – Dane pokazują, że chroni w ok. 90 proc. zarówno przez zachorowaniem na półpasiec, jak przed neuralgią popółpaścową. Ta skuteczność utrzymuje się co najmniej 10 lat, niezależnie od wieku osób szczepionych; jest skuteczna również u osób powyżej 80 lat, co nie zawsze się zdarza się w przypadku innych szczepień – podkreśla prof. Augustynowicz.
– Niezwykłość tej szczepionki polega na tym, że jest bezpieczna nawet dla pacjentów z zaburzeniami odporności, którzy najbardziej potrzebują takiej ochrony. Zresztą, wciąż dowiadujemy się nowych rzeczy o tej szczepionce; np. że może zmniejszać może epizody neuralgii. To bardzo ważne dla pacjenta, który cierpi na ten przerażający ból
– dodaje prof. Augustynowicz.
Szczepionka jest dostępna w Polsce od 2023 roku i zalecana wszystkim osobom od 50. roku życia. Jest też zalecana osobom młodszym, od 18. roku życia, mającym choroby współistniejące, jak nowotwory, nowotwory hematologiczne, choroby autoimmunologiczne, a także osobom po przeszczepach, leczonym immunosupresyjnie.
Jak zachęcić pacjentów do szczepień
Eksperci obecni na debacie z okazji Tygodnia Świadomości Półpaśca nie mieli wątpliwości, że szczepienia są skuteczną ochroną przed tą chorobą. Problemem jest jednak to, że wciąż niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak ciężką chorobą może być półpasiec i jego powikłania. Wiele osób wciąż nie wie o istnieniu szczepionki. Dlatego najważniejsze jest szerzenie wiedzy na temat choroby, ryzyka zachorowania, możliwych powikłań. Bardzo ważne jest też, żeby na temat szczepień zalecanych z pacjentami rozmawiali lekarze, w tym lekarze rodzinni.
– Podczas każdej wizyty warto wspomnieć o szczepieniu. Wiele osób, że jeśli usłyszy od lekarza, że warto się zaszczepić, to się zaszczepią. Są osoby, które obawiają się działań niepożądanych; warto o tym rozmawiać, pytając, czego konkretnie się boją. Jeśli mówią, że wstrząsu anafilaktycznego, to z nimi na ten temat rozmawiam. Mówię też o najczęstszych działaniach niepożądanych, takich jak ból czy zaczerwienienie i o tym, jak sobie z nimi poradzić. To budzi zaufanie pacjentów i z reguły po takiej rozmowie decydują się na zaszczepienie – zaznacza dr Justyna Tymińska, członek Zarządu Oddziału Warszawsko-Mazowieckiego Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej.
Bardzo ważne jest też zlikwidowanie barier administracyjnych utrudniających szczepienia. Powoli to się dzieje – obecnie można zaszczepić się już nie tylko w przychodni, ale też w aptece, a farmaceuta może również wypisać receptę farmaceutyczną na każdą zalecaną szczepionkę. Problemem jest jednak to, że wciąż punktów szczepień w aptekach jest niewiele. – Pamiętajmy zresztą, że podstawowym miejscem szczepień jest przychodnia lekarska, również pielęgniarka ma prawo zakwalifikować pacjenta do szczepienia. Uważam, że gdyby szczepionki były dostępne w przychodniach, to również znacznie ułatwiłoby szczepienia – zaznacza prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Szczepienia powinny być bezpłatne
Poważną barierą dla wielu osób jest też cena szczepionek. Obecnie dla osób dorosłych bezpłatne są wyłącznie szczepionki przeciw COVID-19; osoby powyżej 65. roku życia mają bezpłatne szczepionki przeciw grypie i pneumokokom; a szczepionka przeciw grypie jest też bezpłatna dla kobiet w ciąży. W przypadku półpaśca szczepionka jest refundowana (50 proc.) tylko dla osób powyżej 65. roku życia, z niektórymi chorobami współistniejącymi.
– Mimo 50-procentowej refundacji nadal koszt szczepionki dla wielu osób starszych może być zbyt wysoki. Z przedstawionego niedawno raportu ministry Okły-Drewnowicz na temat sytuacji finansowej seniorów wynika, że dla wielu osób zapłacenie za szczepionkę może być problemem, zważywszy na niskie dochody seniorów i stosunkowo wysokie wydatki na podstawowe rzeczy, takie jak mieszkanie czy wyżywienie. W portfelu seniora wiele nie zostaje. Z naszego raportu wynika, że prawie 90 proc. ankietowanych przez nas osób oczekuje, że szczepienia będą bezpłatne
– mówi Przemysław Mroczek, prezes Fundacji Senior App.
Również zdaniem dr Malwiny Hołowni-Voloskovej z Zakładu Farmakoekonomiki Instytutu Matki i Dziecka szczepienia powinny być bezpłatne, ponieważ jest to opłacalne dla systemu ochrony zdrowia. – Dużo więcej kosztuje leczenie powikłań chorób, przed którymi moglibyśmy uchronić się dzięki szczepieniom. Jest to niewspółmiernie droższe zarówno dla pacjenta, jak dla systemu ochrony zdrowia – mówi dr Malwina Hołownia-Voloskova.
Czytaj też:
Dr Grzesiowski: Chcą żyć. A jak chcą żyć, to się szczepią