Leczenie raka: droga chorego człowieka w chorym systemie. „Trzeba liczyć na szczęście”

Leczenie raka: droga chorego człowieka w chorym systemie. „Trzeba liczyć na szczęście”

Dodano: 
Pacjent wykupujący receptę
Pacjent wykupujący receptę Źródło: freepik/ autor: Freepik
Mimo że jest coraz więcej nowoczesnych leków w raku płuca, to jest rozpoznawany i leczony często za późno, by można go było wyleczyć. Czas to zmienić – mówi Elżbieta Kozik, prezes nowo powstałego Ruchu Onkologicznego PARS.

Immunoterapia i leki celowane zmieniły diametralnie sposób leczenia raka płuca. Dzięki ich wprowadzeniu wyniki leczenia „drgnęły”. Coraz częściej, nawet gdy rak płuca jest rozpoznany w stadium zaawansowanym, chorzy mogą być leczeni nawet przez wiele lat. Jednak wciąż co roku ok. 20 tys. Polaków umiera z powodu raka płuca, a sam nowotwór jest dziś jednym z największych wyzwań w onkologii. Przyczyna: późne diagnozowanie i późne rozpoczynanie leczenia

Pacjenci: za późno i za długo diagnozowani

Ruch Onkologiczny PARS (dawniej Polskie Amazonki Ruch Społeczny PARS) przeprowadził badanie ankietowe na grupie 316 pacjentów i ich bliskich, którego celem było poznanie doświadczeń i problemów, jakich doświadczają pacjenci z rakiem płuca. Ankieta potwierdziła, że jednym z największych problemów jest późne rozpoznanie i za długi czas diagnostyki, a także zła organizacja systemu ochrony zdrowia. 46 proc. ankietowanych osób przyznawało, że w ich przypadku problemem był długi czas oczekiwania na diagnostykę, 35 proc. miało problem z dostępem u specjalistów, a co czwarty pacjent był diagnozowany powyżej 4 miesięcy. Aż 83 proc. pacjentów nie brało udziału w konsylium przy wyborze metody leczenia.

– Wyniki ankiety wskazują na wadliwą organizację systemu i zawiłą drogę, przez którą przechodzą pacjenci. Taka sytuacja znacznie zmniejsza ich szanse na szybką diagnozę i rozpoczęcie właściwego leczenia – zaznacza Elżbieta Kozik.

Profilaktyka w raku płuca jest możliwa

Rak płuca dziś jest nowotworem, który najczęściej zabija Polaków spośród chorób nowotworowych, jednak 100 lat temu był nowotworem rzadkim. – Tylko jedna strona podręcznika była poświęcona temu nowotworowi. Jednak było to przed erą palenia papierosów, co jest główną przyczyną zachorowania na raka płuca – mówi prof. Tadeusz Orłowski, kierujący Kliniką Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc.

Zaznacza, że obecnie liczba osób palących w Polsce zmniejsza się, co jest pozytywnym trendem. – W Polsce widać już skutki akcji walki z paleniem: paliło ok. 9 mln Polaków, obecnie ok. 8 mln, wielu pacjentów mówi, że rzuciło palenie. Jednak populacyjnie skutki rzucenia palenia zobaczymy dopiero po kilku latach – przyznaje prof. Orłowski.

Dalekosiężną poprawę wyników zobaczymy wtedy, gdy liczba osób palących jeszcze się zmniejszy i będziemy wykrywać raka płuca wcześniej, gdy jest możliwe jego wyleczenie.

– Zdiagnozowanie raka płuca jest trudne. W przypadku raka piersi diagnostykę można wyczuć samemu guzek w piersi; w przypadku raka płuca nawet wykonanie RTG nie zmniejsza ryzyka niewykrycia raka płuca. Dlatego zrodził się pomysł wykonywania niskodawkowej tomografii komputerowej, który przez kilka lat był realizowany w ramach programu pilotażowego. W 2025 roku jest szansa, że niskodawkowa tomografia komputerowa stanie się badaniem przesiewowym – mówi prof. Orłowski.

– Gdyby to się udało, Polska byłaby drugim krajem w Europie, w którym takie badania byłyby wykonywane

– dodaje prof. Joanna Chorostowska-Wynimko, kierownik Zakładu Genetyki i Immunologii Klinicznej Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc.

Problem polega na tym, że o tym badaniu muszą dowiedzieć się osoby zagrożone rakiem płuca, a więc przede wszystkim długoletni palacze. – Ważna jest współpraca z lekarzami rodzinnymi, lekarzami POZ (podstawowej opieki zdrowotnej): to oni powinni zapytać pacjenta w gabinecie, czy pali, a jeśli tak, to zalecić wykonanie takiego badania – zaznacza prof. Orłowski.

Badanie musi być jednak połączone z poradą dla osób palących. – Niedawno operowałem pacjentkę, która regularnie wykonywała sobie badanie niskodawkowej TK, żeby… móc palić, bo uważała, że może to robić, bo nowotwór zostanie wcześnie wykryty. Ale teraz już obiecała, że palenie rzuci – dodaje prof. Orłowski.

Czytaj też:
Rak nie wybacza straty czasu. Eksperci: Bez precyzyjnej diagnozy nie wolno zaczynać leczenia

– Mamy dane pokazujące, że program niskodawkowej tomografi komputerowej potrafi zmniejszyć śmiertelność o 20-30 proc., a szczególną korzyść odnoszą kobiety. Badanie niemieckie pokazało, że dzięki wykonywaniu niskodawkowej TK u kobiet udało się zmniejszyć śmiertelność o prawie 70 proc. z powodu raka płuca. Obecnie takie badania wykonujemy w województwie lubelskim za pomocą punktów mobilnych. Zgłaszalność jest bardzo dobra: od 1 X do połowy listopada mamy już przebadanych ponad 2 tys. osób; mamy już pierwsze wykrycia raka płuca i raka przełyku, ale wykrywamy tez inne zmiany w płucach, np. rozedmę płuc – zaznacza prof. Chorostowska-Wynimko.

Wyspecjalizowane ośrodki diagnostyki i leczenia

Eksperci już od kilku lat postulują powołanie ośrodków kompetencji leczenia raka płuca – tzw. Lung Cancer Unitów: mogłyby one przyspieszyć proces stawiania diagnozy, koordynować leczenie, wyznaczać najlepsze standardy. Mimo wielu zapowiedzi, wciąż nie udaje się ich utworzyć. – Unit oznacza zespół, który ze sobą współpracuje, to nie musi być jeden ośrodek, pod jednym dachem. Ośrodki wykonujące diagnostykę i leczenie powinny ze sobą współpracować.

Problem polega na tym, że nasz system ochrony zdrowia jest wadliwie finansowany: ośrodki mają płacone przez NFZ za wykonanie procedur, a nie za ich efekty. To jest chory system: dostaje się pieniądze za liczbę wykonanych procedur, nikt nie wynika, jak zostały wykonane i jakie przyniosły efekty – mówi prof. Maciej Krzakowski, krajowy konsultant w dziedzinie onkologii klinicznej.

Bardziej efektywny system powinien polegać na tym, że również lekarze POZ powinni mieć płacone za jakość leczenia. – Jest szereg wskaźników, które można zastosować, np. ile osób palących wykonało niskodawkową TK. Jakość powinna być wymagana na każdym poziomie – zaznacza prof. Krzakowski.

Czytaj też:
Przełom w raku płuca. Prof. Kowalski: „Ginie więcej komórek nowotworowych”

Złą organizację leczenie podkreśla też prof. Tadeusz Orłowski. – Leki, wyposażenie, kadra: z tym naprawdę nie jest źle. Jednak te wyposażone oddziały kończą pracę o 15.00 i życie na oddziale zamiera. Czy ludzie nie chorują po 15? Mamy potencjał, którego nie wykorzystujemy – podkreśla.

Czytaj też:
Rak płuca. Brak diagnostyki eliminuje pacjentów z leczenia

Za złą organizację leczenia płacą pacjenci. Trudną drogę pacjenta w systemie podkreśla Małgorzata Maksymowicz, prowadząca grupy na FB raka płuca. – Droga pacjenta jest trudna, to jest droga chorego człowieka w chorym systemie, w którym można tylko liczyć na szczęście, że trafi się na dobrego lekarza, do dobrego ośrodka. A z drugiej strony marzy mi się, żeby była bardzo dobra edukacja zdrowotna i żeby młodzi ludzie zaczęli cenić życie i nie palili papierosów. Gdy rzuciłam palenie, poczułam się wolna, szczęśliwa, że nie wciągam w siebie trucizny. Fajnie jest być zdrowym dłużej się cieszyć się życiem – podkreśla Małgorzata Maksymowicz

Hamuj raka, daj szansę płucom

To kampania realizowana przez Ruch Onkologiczny PARS, którego celem jest zmniejszenie liczby zachorowań na raka płuca, wcześniejsze wykrywanie choroby i lepsze leczenie.

– Chcemy zmienić statystyki. Zaczynamy od województwa mazowieckiego, chcemy zrealizować program pilotażowy, w ramach którego dotrzemy do każdej poradni POZ, chcemy uwrażliwić lekarzy na raka płuca, by zwracali uwagę na niepokojące objawy, mówili o badaniach niskodawkowej tomografii komputerowej, a w razie konieczności kierowali pacjentów do ośrodków specjalistycznych – zaznacza Elżbieta Kozik.

– Warto zajrzeć na stronę: www.centrumkrysysowe.org.pl, gdzie dostępna jest aktualna wiedza na temat diagnostyki i leczenia raka płuc, lista ośrodków wraz z kontaktami oraz Infolinia pod numerem 22 105 55 30. Chodzi przede wszystkim o to, by docierać do pacjentów z rzetelnymi informacjami i wsparciem, zwłaszcza na początku drogi – podkreśla Elżbieta Kozik.