– W Polsce każdy szpital ginekologiczny może zoperować raka trzonu macicy, bo to jest w większości prosty zabieg – usunięcie macicy z przydatkami. Czy taki jednak prosty? To musimy ocenić, wdrażając diagnostykę obrazową oraz molekularną, jeszcze przed zabiegiem – mówi dr n. med. Anna Dańska-Bidzińska z Oddziału Ginekologii Onkologicznej Szpitala Klinicznego WUM, specjalistka położnictwa i ginekologii oraz ginekologii onkologicznej.
Rak trzonu macicy – jedno rozpoznanie, cztery choroby
- To jest też nasza taka mentalność troszeczkę polska, a może nie tylko polska – że trzeba się szybko pozbyć problemu. Szybko nie zawsze znaczy dobrze – podkreśla specjalistka. Wiele pacjentek myśli – „jak najszybciej poddam się operacji, obojętnie gdzie, byle w najszybszym możliwym terminie, będzie dobrze”. To nie jest dobra decyzja.
– Rak trzonu macicy jest złożoną chorobą – mamy jedno rozpoznanie, cztery różne choroby. Podobnie jak w raku piersi. Diagnoza, ustalenie planu leczenia, ocena typu molekularnego, wielu innych czynników są najważniejsze. Decydują o przyszłości pacjentek – podkreśla dr n. med. Anna Dańska – Bidzińska. – Jeżeli my na początku popełnimy jakieś błędy, pominiemy jakieś etapy, to mamy nieodpowiednią kwalifikację do leczenia uzupełniającego.
Świadczą o tym dane dotyczące śmiertelności pacjentek powyżej 65 roku życia.
- My kiedyś – to nie jest nasza wina, takie były kryteria do kwalifikacji, wskazania do leczenia – kwalifikowaliśmy na podstawie poprzednich kryteriów
– wyjaśnia dr Anna Dańska – Bidzińska.
– Czasami zastanawialiśmy się dlaczego pacjentka z najwcześniejszym stopniem zaawansowania raka trzonu macicy FIGO IA, z korzystnym typem histopatologicznym, która powinna żyć przysłowiowe 100 lat, nagle, w ciągu roku, ma progresję choroby. Teraz wiemy, dlaczego tak jest – bo jej nowotwór należał do bardziej agresywnego typu. My bez identyfikacji typów molekularnych nie jesteśmy w stanie dobrze leczyć.
Oczywiście, wpływ na śmiertelność w grupie pacjentek powyżej 65. roku życia mogło mieć również wiele schorzeń współistniejących, czasami gorszy dostęp do dobrych ośrodków ze względu na wykluczenie komunikacyjne.
Odpowiednia diagnostyka obrazowa i molekularna
Do prawdopodobnych przyczyn wzrostu śmiertelności w grupie chorych powyżej 65. roku życia zalicza się:
- rozproszenie leczenia operacyjnego
- zbyt szybkie decyzje dotyczące leczenia operacyjnego,
- kwalifikacja do leczenia operacyjnego bez odpowiedniej diagnostyki obrazowej i molekularnej przed zabiegiem,
- nieodpowiednia później kwalifikacja do leczenia uzupełniającego,
- w przeszłości – kwalifikacja do leczenia na podstawie wskazań wcześniej obowiązujących,
- wielochorobowość w populacji pacjentek powyżej 65. roku życia,
- gorszy dostęp do leczenia w wyspecjalizowanych ośrodkach – wykluczenie komunikacyjne.
- Dziś wiemy więcej. To, co się zmieniło w ciągu kilku lat, jeśli chodzi o wiedzę na temat raka endometrium, jest nieprawdopodobne
– podkreśla dr n. med. Anna Dańska – Bidzińska.
- Dlatego zachęcamy pacjentki, by – jeśli coś je zaniepokoi – zgłaszały się do lekarza jak najwcześniej.