Dr Anna Dańska – Bidzińska: Przypuszczamy, dlaczego te pacjentki umierają

Dr Anna Dańska – Bidzińska: Przypuszczamy, dlaczego te pacjentki umierają

Dodano: 
Macica
Macica Źródło: Shutterstock
W ostatnich latach wzrosła śmiertelność w grupie pacjentek powyżej 65. roku życia. Jak podkreślają specjaliści - ten trend można zatrzymać.

– W Polsce każdy szpital ginekologiczny może zoperować raka trzonu macicy, bo to jest w większości prosty zabieg – usunięcie macicy z przydatkami. Czy taki jednak prosty? To musimy ocenić, wdrażając diagnostykę obrazową oraz molekularną, jeszcze przed zabiegiem – mówi dr n. med. Anna Dańska-Bidzińska z Oddziału Ginekologii Onkologicznej Szpitala Klinicznego WUM, specjalistka położnictwa i ginekologii oraz ginekologii onkologicznej.

Rak trzonu macicy – jedno rozpoznanie, cztery choroby

- To jest też nasza taka mentalność troszeczkę polska, a może nie tylko polska – że trzeba się szybko pozbyć problemu. Szybko nie zawsze znaczy dobrze – podkreśla specjalistka. Wiele pacjentek myśli – „jak najszybciej poddam się operacji, obojętnie gdzie, byle w najszybszym możliwym terminie, będzie dobrze”. To nie jest dobra decyzja.

Rak trzonu macicy jest złożoną chorobą – mamy jedno rozpoznanie, cztery różne choroby. Podobnie jak w raku piersi. Diagnoza, ustalenie planu leczenia, ocena typu molekularnego, wielu innych czynników są najważniejsze. Decydują o przyszłości pacjentek – podkreśla dr n. med. Anna Dańska – Bidzińska. – Jeżeli my na początku popełnimy jakieś błędy, pominiemy jakieś etapy, to mamy nieodpowiednią kwalifikację do leczenia uzupełniającego.

Świadczą o tym dane dotyczące śmiertelności pacjentek powyżej 65 roku życia.

- My kiedyś – to nie jest nasza wina, takie były kryteria do kwalifikacji, wskazania do leczenia – kwalifikowaliśmy na podstawie poprzednich kryteriów

– wyjaśnia dr Anna Dańska – Bidzińska.

– Czasami zastanawialiśmy się dlaczego pacjentka z najwcześniejszym stopniem zaawansowania raka trzonu macicy FIGO IA, z korzystnym typem histopatologicznym, która powinna żyć przysłowiowe 100 lat, nagle, w ciągu roku, ma progresję choroby. Teraz wiemy, dlaczego tak jest – bo jej nowotwór należał do bardziej agresywnego typu. My bez identyfikacji typów molekularnych nie jesteśmy w stanie dobrze leczyć.

Oczywiście, wpływ na śmiertelność w grupie pacjentek powyżej 65. roku życia mogło mieć również wiele schorzeń współistniejących, czasami gorszy dostęp do dobrych ośrodków ze względu na wykluczenie komunikacyjne.

Odpowiednia diagnostyka obrazowa i molekularna

Do prawdopodobnych przyczyn wzrostu śmiertelności w grupie chorych powyżej 65. roku życia zalicza się:

  • rozproszenie leczenia operacyjnego
  • zbyt szybkie decyzje dotyczące leczenia operacyjnego,
  • kwalifikacja do leczenia operacyjnego bez odpowiedniej diagnostyki obrazowej i molekularnej przed zabiegiem,
  • nieodpowiednia później kwalifikacja do leczenia uzupełniającego,
  • w przeszłości – kwalifikacja do leczenia na podstawie wskazań wcześniej obowiązujących,
  • wielochorobowość w populacji pacjentek powyżej 65. roku życia,
  • gorszy dostęp do leczenia w wyspecjalizowanych ośrodkach – wykluczenie komunikacyjne.

- Dziś wiemy więcej. To, co się zmieniło w ciągu kilku lat, jeśli chodzi o wiedzę na temat raka endometrium, jest nieprawdopodobne

– podkreśla dr n. med. Anna Dańska – Bidzińska.

- Dlatego zachęcamy pacjentki, by – jeśli coś je zaniepokoi – zgłaszały się do lekarza jak najwcześniej.