Polska ochrona zdrowia od wielu lat oceniana jest przez pacjentów negatywnie: w 2020 roku tylko 30 proc. ankietowanych odpowiedziało, że jest zadowolonych z tego, jak funkcjonuje. Zadowolenie z systemu ochrony zdrowia jest w Polsce najniższe z krajów OECD. Od wielu z nich pod tym względem dzieli nas przepaść: w niektórych nawet 90 proc. osób wypowiada się pozytywnie o systemie ochrony zdrowia.
Przyczyny negatywnych ocen pacjentów w Polsce są różne, z reguły najczęściej podnoszonym problemem są trudności w dostępie do lekarzy. Z funkcjonowania systemu ochrony zdrowia często nie są zadowoleni również lekarze: dlatego na początku tego roku w Naczelnej Radzie Lekarskiej powstał zespół ds. transformacji systemu ochrony zdrowia, który ma wypracować rekomendacje dla Ministerstwa Zdrowia i polityków, co należy zmienić.
– Jednocześnie niedawno przeprowadzone badania pokazały, że dla Polaków zdrowie i ochrona zdrowia jest najważniejszą wartością.
Zidentyfikowaliśmy cztery główne bolączki systemu. Są to: niedostateczne koncentrowanie się na satysfakcji pacjenta, niedostateczna zgoda odnośnie priorytetów w reformie systemu ochrony zdrowia, niedostateczne wdrożenie zmian legislacyjnych oraz niedostateczny przepływ informacji w systemie ochrony zdrowia – mówi Krzysztof Zdobylak, ekspert ds. transformacji w ochronie zdrowia z Centralnego Ośrodka Badań, Innowacji i Kształcenia NIL.
Eksperci NRL są przekonani, że system opieki zdrowotnej może dobrze funkcjonować, jeśli będą zadowoleni zarówno pacjenci jak lekarze i przedstawiciele innych zawodów medycznych. Dlatego chcą zaproponować zmiany – zarówno dotyczące lekarzy i innych zawodów medycznych, jak ścieżek opieki nad pacjentami. W pierwszej kolejności chcą oszacować, ilu w Polsce potrzebnych jest lekarzy i przedstawicieli innych zawodów medycznych oraz pokazać, jak można poprawić efektywność pracy lekarzy poprzez otoczenie ich zespołami innych zawodów medycznych oraz wykorzystywanie nowych technologii.
Zamiast dodatkowych wydziałów lekarskich: dodatkowe wydziały pielęgniarskie
Zdaniem ekspertów NRL, za tzw. kolejki do lekarzy specjalistów w większym stopniu odpowiada zła organizacja pracy niż faktyczny niedobór lekarzy. – Przeanalizowaliśmy sytuację w 12 krajach, których obywatele są w dużo większym stopniu niż Polacy zadowoleni z poziomu opieki zdrowotnej. Oszacowaliśmy, że w krajach o efektywnych systemach opieli zdrowotnej przypada ok. 4,1 lekarza na 1000 mieszkańców. W Polsce obecnie mamy 3,6 lekarza na 1000 mieszkańców, tak więc niedobór lekarzy jest, ale niezbyt duży – mówi Krzysztof Zdobylak.
Eksperci NRL zwracają uwagę na to, że w ostatnich latach w Polsce znacznie wzrosła liczba kształconych lekarzy: m.in. z powodu zwiększania limitów na wydziałach lekarskich, a także otwierania nowych uczelni kształcących lekarzy. – Patrząc na to, ile w tej chwili osób kształci się na studiach medycznych, wynika, że średnią 4,1 lekarza na 1000 mieszkańców osiągniemy w 2028 roku – zaznacza prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski.
Eksperci NRL objawiają się, że jeśli nadal w takim tempie Polska będzie kształcić lekarzy, będzie ich za dużo, co spowoduje falę emigracji. – Inne kraje na pewno będą chcieć ściągnąć naszych lekarzy, ale czy na pewno stać nas jako kraj żeby kształcić lekarzy, którzy wyemigrują? – pyta Łukasz Jankowski.
Lekarze obawiają się też zaniżania jakości kształcenia oraz tego, że wielu osób po studiach zabraknie miejsc specjalizacyjnych i rezydentur. Zwracają też uwagę na to, że w Polsce jest zdecydowanie za mało pielęgniarek, dlatego proponują, by zamiast coraz bardziej „masowego” kształcenia na wydziałach lekarskich kształcić więcej pielęgniarek.
– W grupie wiekowej do 45. roku życia jest obecnie więcej lekarzy niż pielęgniarek! Tymczasem w dobrze funkcjonujących systemach opieki zdrowotnej proporcja powinna wynosić 3 pielęgniarki na 1 lekarza – podkreśla Krzysztof Zdobylak.
Postawmy na inne zawody medyczne
Eksperci NRL zwracają też uwagę, że wiele czynności wykonywanych obecnie przez lekarzy mogliby wykonywać przedstawiciele innych zawodów medycznych, np. pielęgniarki, opiekunowie medyczni, asystenci lekarza. Przeanalizowali, jakie dziś zadania wykonują w Polsce lekarze i zasugerowali, które z nich można by „oddelegować” dla innych zawodów medycznych, np. pielęgniarek, opiekunów medycznych. To np. przeprowadzenie wstępnego wywiadu, zebranie podstawowych informacji o pacjencie i jego stanie zdrowia, uzupełnienie dokumentacji pacjenta, wypisanie recept, skierowań, zaświadczeń, uzupełnianie dokumentacji urzędowej.
– Obliczyliśmy, że oddelegowanie tych zadań dla innych zawodów medycznych oznaczałoby to samo, co wykształcenie ok. 5 tys. dodatkowych lekarzy. Taka zmiana spowodowałaby, że lekarze mieliby lepszą satysfakcję z pracy, a pacjenci: lepszą opiekę – przekonuje Łukasz Jankowski.