2021 rok był rokiem rekordowym, jeśli chodzi o liczbę samobójstw i prób samobójczych u dzieci i młodzieży. Liczby są wręcz alarmujące. Na jakie sygnały wysyłane przez dziecko rodzic powinien zwrócić uwagę? Kiedy zapala się czerwone światło i powinniśmy natychmiast coś zrobić?
Rodzic powinien zwrócić uwagę na każdą zmianę samopoczucia, zachowania, funkcjonowania u dziecka. Jednak żeby mógł to zauważyć, musi mieć dobrą relację z dzieckiem. Trzeba o to zadbać już od pierwszych lat życia. Trudno oczekiwać, żeby rodzic, który takich dobrych relacji z dzieckiem nie nawiązał, zauważył od razu zmiany. Czasem dziecko mówi: „Wszystko jest w porządku, nic się nie dzieje, nic mi nie jest”, jednak podświadomie czujemy, że coś jest nie tak. Obrazowo mówiąc: to „nie te oczy, nie ta mina”: dziecko jest przygaszone, coś się z nim dzieje. Wtedy trzeba drążyć temat, rozmawiać. Niestety, często nie zwraca się na te niepokojące symptomy dostatecznej uwagi.
Zdarza się, że mamy w szpitalu nastoletniego pacjenta po próbie samobójczej, a gdy rozmawiamy i zbieramy wywiad, to okazuje się, że pierwsze objawy, że dzieje się coś niepokojącego były widoczne już kilka miesięcy temu, albo nawet 1 czy 2 lata wcześniej.
Gdyby zostały wtedy zauważone i dziecko dostałoby pomoc, to prawdopodobnie nie spotkalibyśmy się w takich okolicznościach. Choć oczywiście nie można generalizować, czy obwiniać rodziców, bo jest pewna grupa zaburzeń psychicznych czy chorób, uwarunkowanych głównie biologicznie, genetycznie, gdzie może pojawić się problem, mimo wsparcia i uważności rodziców.
Jakich zachowań dziecka/ nastolatka nie wolno nam z ignorować?
Te zachowania mogą być różne, np. izolowanie się, wycofywanie z kontaktów. Czasem rodzice zauważają, że dziecko ma mniej energii, jest smutne, popłakuje, znacznie pogorszyły się u niego wyniki w nauce, unika chodzenia do szkoły, przestaje się cieszyć tym, co kiedyś sprawiało mu radość, w sposób niepokojący używa elektroniki (gry komputerowe, media społecznościowe). Albo np. bardzo dużo śpi. Bardzo często za takimi zachowaniami kryje się cierpienie, np. zaburzenia nastroju o typie reakcji depresyjnej. Bywa, że dziecko mówi: „nic mi się nie chce” albo jest nieadekwatne zainteresowanie tematyką śmierci.
Każda zmiana w samopoczuciu powinna być czynnikiem alarmującym. U młodszych dzieci mogą pojawiać się np. trudności z zasypianiem, regres w rozwoju, bóle brzucha, głowy, czy inne dolegliwości somatyczne, podczas gdy wyniki badań nie wskazują na podłoże somatyczne zgłaszanych objawów.
Zawsze powtarzam: lepiej w takiej sytuacji zareagować nadmiarowo i usłyszeć: „To, co się dzieje z Państwa dzieckiem, jest wpisane w okres dojrzewania, który jest bardzo trudny” niż coś przeoczyć. Nieraz sama psychoedukacja na temat tego okresu ściąga z nastolatka i z rodzica napięcie i niepokój. Pamiętam rozmowę z czternastoletnim chłopcem, który na koniec rozmowy powiedział: „Pani Doktor, czyli ze mną jest wszystko w porządku? To tylko ten okres dorastania?”. Myślę, że nie byłoby tylu problemów, gdyby dzieci już na wczesnych etapach nauki w szkole dowiadywały się, jakie zmiany następują w tym okresie i jak sobie z nimi poradzić.
Tych sygnałów, które Pani wymieniła, jest wiele. Każdemu zdarza się mieć gorszy dzień, chcieć dłużej spać, być smutnym, zmęczonym, zwłaszcza gdy jest dużo nauki. Czy nie jest błędem w każdej takiej sytuacji myśleć, że dziecko przeżywa kryzys?
Bardzo często w kryteriach diagnostycznych wymienia się okres dwóch tygodni np. w epizodzie depresji. Jeśli objawy utrzymują się powyżej dwóch tygodni, to taki stan powinien nas zaniepokoić, zwłaszcza jeśli utrzymuje się, pomimo podejmowanego przez rodzica wsparcia.
Oczywiście, jeśli nastolatek nagle zaczyna płakać i mówi: „Nie mam siły żyć”, to wtedy nie czekamy dwóch tygodni. Trzeba reagować natychmiast.
Dzieci i młodzież po próbach samobójczych, z którymi rozmawia Pani na oddziale faktycznie nie chcą żyć? Czy to jest wołanie o pomoc?
Najczęściej oni już od dawna pokazywali, że nie dają sobie rady, ale nie uzyskiwali odpowiedniego wsparcia. Przykład z życia: nastoletnia pacjentka po próbie samobójczej., która Dziewczynka doświadczała permanentnej przemocy rówieśniczej. Sygnalizowała to na początku mamie, która powiedziała, że każdy przez to kiedyś przeszedł i najlepiej nie zwracać na to uwagi. Pamiętajmy jednak, że nawet jeśli my mieliśmy takie doświadczenie, i sobie poradziliśmy, to dziecko może mieć inny poziom odporności i wrażliwości. Dziewczynka próbowała stosować się do rady mamy, ale nie dało to efektu. Odważyła się, powiedziała o problemie pani pedagog. Pani pedagog rozmawiała z grupą. Dziewczynki przeprosiły, zadeklarowały, że nie będą tak się zachowywać. Ale to się nie zadziało, a pani pedagog nie sprawdziła, czy faktycznie jej interwencja była skuteczna. Niestety, tak się nie stało, a dziewczynka była narażona na jeszcze większą przemoc. Rosło w niej przekonanie, że dorośli nie są w stanie jej pomóc, żyła w permanentnym stresie. Po jednej z kolejnych akcji przemocy, kiedy kolejny raz została bardzo upokorzona, coś w niej pękło. Gdy wracała do domu, kupiła leki przeciwbólowe, podjęła próbę samobójczą.
Na szczęście została uratowana, jednak wiele dzieci i nastolatków – nie.
Co robić w takiej sytuacji, gdzie szukać pomocy, gdy dziecko mówi, że nie chce żyć?
Jeśli sytuacja jest stabilna, można szukać pomocy w Ośrodku Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży, czyli na pierwszym poziomie referencyjnym.
Jeśli jednak sytuacja jest nagła, to nie można czekać, trzeba jechać do najbliższej izby przyjęć szpitala psychiatrycznego. Każda z nich działa 24 godziny na dobę.
Trwa reforma psychiatrii dzieci i młodzieży. Wszyscy chcielibyśmy, żeby reforma spowodowała, że wszystko poprawi się za miesiąc, dwa.
Niestety, tak nie będzie. To praca na lata, a jak mówiłam, trzeba zacząć od podstaw, w tym też od profilaktyki zaburzeń. Tu konieczne jest współdziałanie resortu zdrowia przede wszystkim z Ministerstwem Edukacji i Nauki.
Reforma zaczęła się w 2019 roku i wszyscy uczymy się nowego modelu opieki. Gdyby nie udało się tej reformy rozpocząć, to dziś mielibyśmy katastrofę, gdyż system nie miałby możliwości, by pomóc wszystkim dzieciom i młodzieży, którzy tej pomocy potrzebują.
Dr n. med. Aleksandra Lewandowska, krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, specjalista w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci Szpitala im. Józefa Babińskiego Specjalistycznego Psychiatrycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łodzi.
Materiał powstał we współpracy z Ministerstwem Zdrowia