Nie jesteśmy przygotowani na kryzysy. Debata otwarcia „Wizjonerzy Zdrowia”

Nie jesteśmy przygotowani na kryzysy. Debata otwarcia „Wizjonerzy Zdrowia”

Dodano: 
Panel „System otwarty na zdrowie i strategię zdrowego społeczeństwa. Profilaktyka, diagnostyka, bezpieczeństwo lekowe”
Panel „System otwarty na zdrowie i strategię zdrowego społeczeństwa. Profilaktyka, diagnostyka, bezpieczeństwo lekowe” Źródło: NewsMed / Adrian Dąbek
Są zmiany w systemie ochrony zdrowia, ale dzieją się zbyt wolno. Potrzebna jest skuteczniejsza profilaktyka, cyfryzacja, dbanie o bezpieczeństwo lekowe i zdrowotne. To konieczne ze względu na wyzwania, które są przed nami, również geopolityczne – mówili eksperci podczas debaty otwarcia konferencji „Wizjonerzy Zdrowia Reformatorzy 2025”.

Za nami kolejna Konferencja Wprost i NewsMed „Wizjonerzy Zdrowia Reformatorzy 2025”. Tematem jesiennej edycji było "Zdrowie jako wartość strategiczna w świecie wyzwań geopolitycznych i demograficznych. Priorytety na 2026".

Rozpoczął ją panel "Dyskusja Wizjonerów Zdrowia: System otwarty na zdrowie i strategię zdrowego społeczeństwa. Profilaktyka, diagnostyka, bezpieczeństwo lekowe".

Jak zwiększyć finansowanie NFZ

Dyskusję rozpoczął Marek Augustyn, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia. Zaczął od wątku budżetu w polskim systemie ochrony zdrowia, a dokładniej od problemów z tym związanych.

– Realizacja jakiejkolwiek wizji, którą sobie założymy czy wymyślimy, nie może odbyć się bez jej finansowania. Zawsze podkreślam, że mamy wybitnych medyków, którzy znają najnowsze trendy, mają niezwykłe umiejętności, ale mamy też niestabilne finansowanie tej zacnej instytucji, którą mam zaszczyt reprezentować. Będę jej bronił – powiedział.

– W założeniach funkcjonowania NFZ jest rola płatnika. I staramy się robić to jak najlepiej. Ale nie mamy innych możliwości przychodu poza tymi, które zostały określone w ustawie. Główny nasz przychód polega na ściąganiu składki zdrowotnej. I całą resztę, której nam brakuje, musi wyłożyć państwo. W tym roku to jest 58 mld. To są niebagatelne kwoty, które państwo ot tak po prostu wykłada, bo taka jest rola państwa. To tak nie powinno funkcjonować. Więc mówiąc o wizjach, musimy najpierw ustabilizować system finansowania – dodał.

Wyjaśnił, że nie ma jednego sposobu, aby to zrobić. Można podwyższyć składkę zdrowotną lub znaleźć inne źródła przychodu, ale „potrzebne będzie użycie wielu narzędzi”.

Augustyn odniósł się też do nierozwiązywalnego od lat problemu długich kolejek do lekarzy. – Chcemy skrócić kolejki poprzez promowanie wizyt pierwszorazowych. I nie ma jednej uniwersalnej metody. Natomiast na pewno kierunek, którym chcemy podążać, to przeniesienie ciężaru z hospitalizacji na niższe poziomy piramidy, czyli opieki ambulatoryjne, a także POZ-y. Mówimy o opiece koordynowanej, także w podstawowej opiece zdrowotnej – wyjaśnił.

Podkreślił rolę profilaktyki. Jego zdaniem korzystanie z pięciu podstawowych darmowych programów profilaktycznych może zmniejszyć chorobowość w Polsce.

Profilaktyka pierwotna jest kluczowa

O tym, w jaki sposób można zmniejszyć umieralność Polaków na choroby sercowo-naczyniowe, mówił prof. Marek Gierlotka.

– Krajowa sieć kardiologiczna jest bardzo ważnym rozwiązaniem, ale koncentruje się przede wszystkim na leczeniu, choć są tam aspekty profilaktyki wtórnej – powiedział. Zaznaczył, że trzeba bardziej zachęcać do profilaktyki pierwotnej, bo wtórna tylko trochę może obniżyć umieralność. Ale profilaktyka pierwotna jest najtrudniejsza. – Decydenci muszą być na tyle odważni, żeby zrobić mocny krok do przodu, który zaprocentuje za 5 – 10 lat. Zainwestować trzeba już teraz – zaznaczył.

– Uważam, że w ostatecznym rozrachunku mechanizmy finansowe są najskuteczniejsze. Może warto pomyśleć o bonusach finansowych dla obywateli korzystających w pełni z programów profilaktycznych, które mogą sprawić, że to nie będzie 25 proc. a 80 proc. Polaków korzystających z tych świadczeń – zakończył.

Prof. Maciej Banach zwrócił natomiast uwagę, że w profilaktyce dużo dobrego się wydarzyło w ostatnim czasie. – Mamy bilans sześciolatka, gdzie możemy bardzo wcześnie wykrywać różne choroby endokrynologiczne, metaboliczne, zaburzenia lipidowe genetycznie uwarunkowane. Mamy unikalny program Moje Zdrowie, z założenia jest chyba najlepiej skonstruowanym programem profilaktycznym, jaki my mieliśmy i pewnie jeden z najlepszych w Europie – wymienił. Dodał jednak, że żaden program profilaktyczny nie będzie miał szansy osiągnąć efektów, jeżeli nie będzie monitorowany, oceniany i zmieniany.

Mówimy też o odwróconej piramidzie świadczeń, natomiast to nigdy nie będzie funkcjonowało właściwie, jeżeli nie będzie odpowiedniej edukacji na każdym poziomie systemu ochrony zdrowia. Musi być też współpraca między poszczególnymi specjalistami – dodał prof. Banach.

Wspomniał też o programie B101, który po 4-6 latach u pacjentów wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego i pacjentów z hipercholesterolemią daje śmiertelność na poziomie od czterech do sześciu procent. – Jeśli porównamy te dane z rejestrem ostrych zespołów wieńcowych, który mamy w Polsce świetnie prowadzony, to ta sama śmiertelność dla trzech lat jest 24 proc. Dlatego płatnik powinien natychmiast powiedzieć: zróbmy wszystko, żeby z tego świetnie działającego program mogło skorzystać jak najwięcej osób. Ten program powinien być obowiązkowy we wszystkich jednostkach, które są w KOS-Zawał – zaznaczył.

Centralna e-rejestracja

Monika Kowalczyk z Departamentu e-Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia opowiedziała o stanie wdrożenia centralnej e-rejestracji

– Wszyscy jesteśmy zgodni, że profilaktyka jest bardzo ważna, ale przy tym też musi być dostępna dla pacjenta, aby mógł się łatwo umawiać to badania profilaktyczne czy do specjalisty – zaznaczyła. Tłumaczyła, że centralna rejestracja funkcjonuje od 2024 roku i umożliwia zapisanie się na pierwszorazową wizytę do kardiologa oraz na badania profilaktyczne raka szyjki macicy oraz raka piersi.

– Mamy już ponad półtora miliona wizyt w centralnej rejestracji i blisko 36 tys. wizyt odwołanych samodzielnie przez SMSy, przez mojeIKP i przez IKP. Pacjentki i pacjenci mają kolejny kanał, to jest kanał online i dzięki temu możemy poszerzać profilaktykę – dodała.

Co nowego w onkologii?

Centralna e-rejestracja nie dotyczy jeszcze onkologii. – Ona na pewno uporządkuje proces zapisywania się i poprawi dostępność – powiedziała prof. Beata Jagielska, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii. Zwróciła uwagę na zbyt małą zgłaszalność na badania profilaktyczne.

– Profilaktyka jest czynna co najmniej przez pięć dni w tygodniu, od rana do późnego popołudnia. W momencie, kiedy ogłaszamy różne akcje, to pacjenci się pojawiają, ale dobrze, żeby się pojawiali przez cały rok, ale nie tylko w Białą Sobotę. Mimo różnych programów i akcji zgłaszalność na mammografię to jest około 30-40 proc. – zaznaczyła.

Dodała, że większa zgłaszalność dotyczy testów HPV i to jest zasługa akcji edukacyjnych i promocji tej nowej metody diagnozowania.

Dyrektor NIO wspomniała także o Krajowej Sieci Onkologicznej. – Koordynacja jest najważniejszym elementem. Od grudnia zeszłego roku zostało przeszkolonych blisko tysiąc osób. To jest ogromna rzesza. To są szkolenia nie tylko teoretyczne, ale przede wszystkim praktyczne. Drugim elementem to portal onkologiczny, w którym można znaleźć informacje o profilaktyce oraz te dotyczące KSO – zaznaczyła. Kolejnym elementem – najważniejszym i długo oczekiwanym – jest e-karta DILO, która czeka na nowelizację ustawy o KSO, do której dojdzie prawdopodobnie w marcu.

Cyfryzacja pomoże lepiej leczyć

Agnieszka Leszczyńska z Angelini Pharma Polska mówiła, w jaki sposób cyfryzacja w POZ-ach może przełożyć się na poprawę efektywności leczenia.

– Reprezentuję firmę, która skupia się na chorobach mózgu, zarówno psychiatrycznych, jak i neurologicznych. POZ jest pierwszą linią wsparcia. Z danych Watch Health Care z 2024 roku wynika, że na wizytę do specjalisty czekano średnio 4,3 miesiąca, do poradni zdrowia psychicznego 5,3 miesiąca. 70 tys. ludzi czekało na CITO na wizytę do neurologa. To oznacza, że na barkach lekarza POZ-u jest cała poradnia specjalistyczna, kardiologiczna, diabetologiczna i lekarz pierwszego kontaktu już trochę jest zaznajomiony z tymi specjalizacjami – powiedziała.

Natomiast jeśli chodzi o mózg, jest zdecydowanie gorzej, bo oprócz profilaktyki powinna być też dobra diagnostyka. Trzeba wiedzieć, jak rozpoznać depresję, schizofrenię czy chorobę dwubiegunową i jak je potem leczyć – dodała.

Zaznaczyła, że takie firmy jak Angelini Pharma chcą wspomóc system zdrowia i robią to pro publico bono, bez oglądania się na sprzedaż czy zyski. – Mówimy o cyfrowej edukacji lekarza. Półtora roku temu uruchomiliśmy aplikację „Diagnozuj i lecz” służącą do diagnostyki i leczenia depresji. W ciągu 8 minut lekarz pierwszego kontaktu może zdiagnozować pacjenta, czyli stwierdzić czy faktycznie ma oznaki depresji, a później zbudować profil pacjenta i dobrać jak najlepsze leczenie – powiedziała.

Do listopada zostało zainstalowanych 12 586 aplikacji. W Polsce jest około 22 tys. lekarzy POZ, co oznacza, że z aplikacji korzysta połowa z nich. – Lekarze pierwszego kontaktu mają już wsparcie, ale mogą mieć jeszcze większe. Gdybyśmy mieli narzędzia, które integrują systemy informatyczne, moglibyśmy wprowadzać dane dotyczące wieku, profilu pacjenta, zastosowanego leczenia i lepiej dopasować leczenie – zaznaczyła.

Zainteresowanie badaniami coraz większe

Prezes Agencji Badań Medycznych, prof. Wojciech Fendler, zwrócił uwagę na coraz większą liczbę dobrych projektów badawczych tworzonych przez polskich naukowców i coraz większe zainteresowanie konkursami.

– W ostatnim roku mieliśmy wnioski na około 2,5 razy więcej finansowania, niż mieliśmy przeznaczone na konkurs. W tym roku na konkurs na badania kliniczne mieliśmy 7 razy więcej wniosków niż przeznaczonych środków na dofinansowanie – zaznaczył.

– Staramy się, żeby pomysły, które finansujemy, były wybitne naukowo i jednocześnie żeby mogły być realnie wdrożone do praktyki klinicznej. To jest nasza misja – dodał.

Wyjaśnił, że kolejnym obszarem, który jest potrzebny i który wymaga dobrych danych medycznych, to jest ewaluacja tego, jak są leczone osoby w Polsce. – Nas po prostu nie stać, żeby leczyć źle. Dużą nadzieję pokładamy w kwestii scentralizowanym dostępie do danych – zaznaczył i wyjaśnił, że chodzi m.in. o stworzenie repozytoriów danych genetycznych.

Ogromne koszty alkoholizmu

Dr Marcin Karolewski, specjalista chorób wewnętrznych, hipertensjologii i geriatrii, poruszył temat alkoholizmu w Polsce i kosztów z tym związanych.

– Koszty leczenia w tej chwili alkoholizmu to jest 180 miliardów złotych rocznie – powiedział.

– Alkohol to nie tylko picie, kac i odtrucie. Z lekarskiego punktu widzenia ten problem wygląda zupełnie inaczej. To początek walki o życie i zdrowie pacjenta. To jest samomajaczenie alkoholowe, to jest 30 proc. ryzyko zgonu. Jeżeli w szpitalu umiera młody człowiek, który ma poniżej 30 lat i nie jest to choroba nowotworowa, to najprawdopodobniej jest to wynik spożywania alkoholu. To są zatrzymania akcji serca, to są marskości wątroby. My mamy czasami 25-26 latków, którzy mają za sobą 10-12-letni wywiad uzależnienia od alkoholu – wyjaśniał.

Zaznaczył, że bardzo często w rozumieniu pacjentów i ich rodzin „piwo to nie alkohol”.

– Mówimy tutaj o 100 miliardach rocznie, które medycyna używa tylko i wyłącznie na leczenie różnych przewlekłych powikłań alkoholu. A tych powikłań to jest potem bardzo dużo – podkreślił.

Nie jesteśmy przygotowani na kryzys

Gen. prof. Grzegorz Gielerak skupił się na bezpieczeństwie w obliczu obecnych zagrożeń geopolitycznych.

Żadna informacja dotycząca pacjentów, którzy piją, pacjentów, którzy nie mają dostępu do nowoczesnej terapii, nie będzie miała żadnego znaczenia w momencie, w którym staniemy jako państwo przed konkretną próbą. I teraz pytanie zasadnicze brzmi, czy jesteśmy w stanie stawić czoła tym wyzwaniom, przed którymi stoimy – zastanawiał się.

Zaznaczył, żeby móc stawić czoła wyzwaniom, silne musi być całe społeczeństwo, nie tylko w zakresie odporności na dezinformację, ale również w zakresie odporności systemu ochrony zdrowia.

– Przede wszystkim musimy przygotować kadrę medyczną do tego, aby była gotowa do przeciwdziałania skutkom kryzysu militarnego. Poprzez zaniechania przeszłości mamy bardzo małą ilość kadry, która jest przystosowana do pozytywnej odpowiedzi na tego typu wyzwania – powiedział i zaznaczył, że nie wszyscy medycy muszą się szkolić w tym samym zakresie.

– 100 proc. personelu musi uzyskać podstawowe kompetencje. To m.in. konikotomia, torakocenteza. Ale już tylko 10-15 proc. musi uzyskać kompetencje w zakresie trakotomii, pielęgniarki wielodniowej, płynoterapii, obsługi respiratorów, czy tzw. FAST USG. Znać to powinni nie wszyscy, priorytetem są ci, którzy znajdują się w rejonie Polski Wschodniej. Także ci, których podmioty lecznicze znajdują się w rejonie infrastruktury krytycznej (Śląsk, Warszawa, Gdańsk, Szczecin), dotyczy to także wojewódzkich szpitali specjalistycznych, dlatego że będą hubami, które będą prowadzić leczenie. A trzecia grupa to 2-3 proc. kadry, czyli specjaliści najwyższej klasy, czyli neurochirurdzy chirurdzy naczyniowi – wyjaśnił.

– Te 10-15 proc., o których mówiłem, to jest mniej więcej 5 tys. osób. Nie każdego należy szkodzić. Kwalifikacja do szkolenia, jeżeli chodzi o personel medyczny, musi uwzględniać czynnik geograficzny, ale też musi brać pod uwagę, jaką ma specjalizację oraz w jakim jest wieku – dodał.


W debacie uczestniczyli:

  • Marek Augustyn, zastępca prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia,
  • Prof. Maciej Banach, prorektor ds. Collegium Medicum KUL, prezes Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego,
  • Prof. Wojciech Fendler, prezes Agencji Badań Medycznych,
  • Gen. prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie,
  • Prof. Marek Gierlotka, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego,
  • Prof. Beata Jagielska, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii-PIB, Warszawa,
  • Dr Marcin Karolewski, wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, Rzecznik Praw Lekarza Wielkopolskiej Izby Lekarskiej,
  • Monika Kowalczyk, Departament e-Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia,
  • Agnieszka Leszczyńska, Angelini Pharma Polska.

Moderatorką była Katarzyna Pinkosz.

Czytaj też:
Demografia, pandemia, powódź, wojna. Czy ochrona zdrowia jest przygotowana
Czytaj też:
Prof. Mitkowski: W kardiologii ostatnie 6 lat to był skok, nie krok