W środę odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia, podczas którego Ministerstwo Zdrowia odpowiadało na pytania związane z dostępnością w aptekach leku Ozempic. Zdaniem wiceministra Marka Kosa są związane z olbrzymim wzrostem zainteresowania. Przedstawił też plany resortu dotyczące poprawy dostępności.
Ozempic tylko w jednym procencie aptek
Ozempic należy do grupy leków na cukrzycę nowej generacji, które dokonały prawdziwej rewolucji na rynku. Substancja czynna tego środka naśladuje ludzki hormon odpowiedzialny za obniżenie apetytu i uczucie sytości. Dlatego też zaczęły być przepisywane – poza wskazaniami – osobom z otyłością. Skuteczność tych środków w redukowaniu masy ciała sprawiła, że podaż nie nadąża na popytem, a pacjenci cały czas wskazują na niedostępność leków w aptekach.
Tematem ostatniego posiedzenia Komisji Zdrowia była właśnie kwestia dostępności tego leku. Odbyło się ono z inicjatywy grupy posłów reprezentowanych przez Bolesława Piechę.
– Zgodnie z informacjami portali zajmujących się kwestiami leków, refundowany Ozempic jest dostępny w jednym procencie aptek – mówił na wstępie.
– Duże zainteresowanie tym lekiem wynika z zażywania go przez osoby chore na cukrzycę, ale również ze stosowania poza wskazaniami refundacyjnymi przez tych, którzy jeszcze cukrzycy nie mają, ale dzielnie kroczą do cukrzycy typu 2, w związku z tym, że mają nadwagę czy otyłość – dodał Bolesław Piecha. – On korzystnie wpływa na stabilizację cukrzycy typu 2, a także pomaga w obniżaniu masy ciała, co jest nie bez znaczenia przypadku tej choroby.
Czytaj też:
Ważny lek stosowany w leczeniu cukrzycy bez refundacji
– Ta sytuacja sprawia, że pacjenci, którzy potrzebują leku stosowanego przy leczeniu cukrzycy, nie mają do niego dostępu – powiedział poseł i zwrócił się do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o informację, dlaczego lek jest niedostępny, jakie są perspektywy, podkreślając jednocześnie, że lek jest dostępny w krajach Europy Zachodniej oraz Czechach.
Resort zdrowia tłumaczy
Na pytania odpowiadał wiceminister zdrowia Marek Kos. Zaznaczył, że – w porozumieniu z różnymi instytucjami – dostępność do leków w Polsce jest na bieżąco monitorowana przez resort. – Poziom zabezpieczenia Polaków w leki jest jednym z najważniejszych priorytetów ministerstwa zdrowia – wyjaśnił.
– Braki leków nie mają charakteru systemowego. Występują lokalnie albo dotyczą pojedynczych preparatów. Trudności w dostępie do leków czasami wynikają ze wstrzymania dostaw produktu na rynek, czasami z wycofania leku z rynku europejskiego, mogą być różne przyczyny, losowe czy też spowodowane siłą wyższą – wyjaśniał.
Zaznaczył przy tym, że lek nie je refundowany w przypadku wszystkich pacjentów chorych na cukrzycę, wymieniając kilka parametrów i czynników ryzyka, które upoważniają do refundacji.
Czytaj też:
Jak długo żyją Polacy? Niby coraz dłużej, ale...
Wyjaśnił, ze poziom zapotrzebowania roku 2023 sprawił, że producent nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej ilości tego leku. Zapotrzebowanie to nie dotyczy tylko Polski, ale także wielu krajów Europy i świata.
Skalę wzrostu zainteresowania lekiem wyjaśnił na przykładzie Ozempicu w dawce 0,5 mg. – Jeżeli refundacja w roku 2022 wynosiła nieco ponad 8,7 mln zł, to w roku 2023 było ponad 31 mln zł. Wzrost jest bardzo duży w skali jednego roku. Natomiast w roku 2024 jest jeszcze gorzej, ponieważ za pierwszy kwartał jest to ponad 11 mln zł – powiedział, dodając, że w bieżącym roku refundacje przekroczy rekordową sumę z ubiegłego roku.
Podał też liczby dotyczące sprzedanych sztuk tego środka. – W 2022 r. było to 34 681 opakowań. Rok później to już 108 tysięcy, co oznacza trzykrotny wzrost popytu. W pierwszym kwartale 2024 r. to 35 tysięcy – wyliczał, zaznaczając. że przypadku dawki 1 mg, wzrost jest najwyższy.
– W całym roku 2022 refundowano 80,5 tysiąca opakowań, w roku 2023 153 tysiące, czyli prawie dwukrotnie więcej, ale rekordowe dane mam na temat pierwszego kwartału roku 2024, gdzie tylko w jednym kwartale było to ponad 83 tysiące opakowań, czyli w zasadzie więcej niż w całym 2022 r. – powiedział.
– Jeśli chodzi o wskazania pozarefundacyjne, to trudno o tym dyskutować, czy te wskazania są, czy ich nie ma – wyjaśniał Kos i podkreślał, że "trudno jest ograniczyć preskrypcję lekarzom, którzy uważają, że akurat tym preparatem chorego otyłego należy leczyć, bo to byłoby ograniczenie wykonywania zawodu lekarza"
Co planuje zrobić Ministerstwo Zdrowia?
Wiceminister podkreślił, że Ozempic znajduje się na aktualizowanej co dwa miesiące liście antywywozowej niezmiennie od 2021 r.
– Problem nie powstał więc w trzecim kwartale 2024 r. tylko trwa od trzech lat. Z danych statystycznych wynika, że zapotrzebowanie na ten lek wzrosło w ciągu trzech lat o 1350 proc. – podał, dodając, że to liczby wręcz niewiarygodne.
Czytaj też:
Czy Polacy mogą żyć dłużej? Eksperci: Musimy pilnie odrobić stracony czas
Co zatem robi Ministerstwo Zdrowia?
– Rozmawiamy z producentem, z podmiotem odpowiedzialnym za produkcję leku. Mamy deklarację zwiększenia ilości dostaw. One wzrosną znacząco od 1 stycznia 2025. – poinformował, dodając, że jest też możliwość importu interwencyjnego, ale w tym przypadku preparaty sprowadzane z zagranicy są znacznie droższe.
Wiceminister przekazał również, że na początku sierpnia spotkał się z zespołem, który ma przeciwdziałać temu problemowi, ma do niego dołączyć także konsultant krajowy z dziedziny diabetologii.
A może reglamentacja?
W części posiedzenia przeznaczonej na dyskusję posłanka Marcelina Zawisza przypomniała o opcji reglamentacji sprzedaży produktu, na którego zapotrzebowanie przekracza podaż. Podkreśliła, że ustawa covidowa przewidywała taką możliwość, jednak nie można nie można tego zastosować poza stanem epidemii. Zapytała także, czy jest możliwość produkcji leków biologicznych w Polsce w ramach licencji.
– Nie zgadzam się z wizją reglamentowania leków, które są stosowane w nadwadze i otyłości, powinniśmy raczej zacząć walczyć z nadwagą i otyłością. Im więcej leków, tym więcej będziemy mieli otyłych dzieci i dorosłych. Myślę, że od tego powinniśmy zacząć – odpowiedział Marek Hok.
– Nie szukajmy rozwiązań w Ozempicu, ale ułatwiajmy walkę z nadwagą i otyłością – dodał.
Czytaj też:
Prof. Ostrowska: Leczmy jak najszybciej i nie stygmatyzujmy. Otyłość nie jest winą pacjenta
Poseł Patryk Wicher podkreślił, że otyłość jest chorobą i należy odpowiednio wcześnie zacząć leczenie, aby pacjent mógł uniknąć powikłań. Zaapelował też o rozwinięcie przemysłu farmaceutycznego i produkcję leków biologicznych w Polsce.
Z kolei posłanka Alicja Chybicka zaznaczyła, że błędem byłaby reglamentacja Ozempicu wyłącznie dla chorych na cukrzycę. – Nie wolno tego zrobić, dlatego, że otyłość jest pierwszym krokiem do cukrzycy. Otyłość to choroba i pacjenci robią wszystko, aby z nią walczyć – zaznaczyła. Jej zdaniem MZ powinno rozważyć refundację Ozempicu dla osób z chorobą otyłościową.