Edukacja zdrowotna będzie dobrowolna? Burza po słowach wicepremiera

Edukacja zdrowotna będzie dobrowolna? Burza po słowach wicepremiera

Dodano: 
Młodzież, zdjęcie ilustracyjne
Młodzież, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Rawpixel.com
„Edukacja zdrowotna będzie dobrowolna” – zapowiedział Władysław Kosiniak Kamysz. „To się nie dzieje naprawdę!” – skomentował tę wypowiedź kardiolog.

Edukacja zdrowotna jako przedmiot ma się pojawić w szkołach od 1 września 2025 r. Temat cały czas wywołuje spore kontrowersje. Ostatnio spór na nowo rozgorzał po słowach Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa?

Edukacja zdrowotna ma zastąpić przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie”. Podstawa programowa ma się składać z dziesięciu rozdziałów. To m.in. odżywianie, zdrowie fizycznego, aktywność fizyczna, zdrowie psychiczne, zdrowie społeczne, zdrowie seksualne i profilaktyka uzależnień.

Miniester edukacji Barbara Nowacka zapowiadała, że będzie to przedmiot obowiązkowy, „bez względu na to, co jedna czy druga organizacja będą uważały”, jak stwierdziła w TVN24. Tymczasem zupełnie inne stanowisko zaprezentował Władysław Kosiniak Kamysz.

– Tutaj następuje zmiana. Przedmiot będzie dobrowolny. To rodzice decydują o wychowaniu swoich dzieci. Uspokoję wszystkich, którzy protestowali, przedmiot będzie nieobowiązkowy, będzie to decyzja rodziców – powiedział reporterowi TV Republika wicepremier, minister obrony narodowej, z wykształcenia lekarz internista.

– Edukacja młodzieży na temat zdrowia jest potrzebna, ale nie może być podlana żadnym sosem ideologicznym – dodał.

Kardiolog: To się nie dzieje naprawdę!

Słowa wicepremiera wywołały gorącą dyskusję.

Szybko zareagowała Nowacka. „Ktoś znów pomylił MON z MEN jak czytam” – napisała na Twitterze.

twitter

Znacznie dalej w komentarzach poszli inni. Jak choćby prof. Maciej Banach, jeden z najlepszych polskich kardiologów.

„To się nie dzieje naprawdę! Gdziekolwiek na świecie nie jesteśmy i wspominamy, że w Polsce ma być edukacja zdrowotna w szkołach, pytają jak udało się to zrobić i czy jest już znany program. A tymczasem lekarz nie chce by dzieci wiedziały o czynnikach ryzyka choroba serca i naczyń i chorób cywilizacyjnych, jak skutecznie z nimi walczyć poprzez zmianę stylu życia, odpowiednią dietę, wysiłek, brak używek, by umiały się samobadać, w kontekście wczesnego wykrycia nowotworów, by wiedziały dlaczego szczepienia i badania profilaktyczne są ważne, dlaczego należy słuchać się lekarzy i regularnie brać leki. By tę wiedzę przyniosły do domu do swoich rodziców i dziadków. Nie wierzę, by Pan wicepremier – lekarz z wykształcenia na to ostatecznie przystał” – napisał na Twitterze.

twitter

Słowa Kosiniaka-Kamysza skomentowała także Maja Herman, psychiatrka i psychoterapeutka.

„Panie Kosiniak-Kamysz, rodzice 3,5-letniej Helenki też zadecydowali o jej życiu i zdrowiu. Jak Pan może uważać, że rodzice będą w stanie podejmować kompetentne decyzje gdy sami mają wyprane głowy dezinformacja z internetu? Pan jest naprawdę takim ignorantem czy wręcz odwrotnie robi Pan to z premedytacją, żeby przypodobać się części wyborców. Ludzie, dzizas...jest 2025 rok, a trzeba wam powtarzać, że jak ktoś nie ma kompetencji do oceny sytuacji (tu rodzice, którzy nie mają wiedzy o zdrowiu) będą decydować czy dzieci się powinny tego uczyć??? 2025 a my musimy wam powtarzać, że z pustego naczynia się nie da nic nalać?!” – napisała.

twitter

Edukacja powinna być obowiązkowa

Wypowiedział się także przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia, wiceszef resortu Wojciech Konieczny.

„Przedmiot Edukacja zdrowotna jest bardzo potrzebny. To, jak trudno jest przekonać Polaków do zachowań prozdrowotnych, jest w dużej mierze spowodowane brakiem tych lekcji. To przekazywanie wiedzy. Właśnie tego potrzebuje nasza młodzież. Edukacja zdrowotna powinna być obowiązkowa” – zaznaczył.

twitter

Doi sprawy odniósł się także inny członek rządu, wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

„Jestem fanem rozwiązań, które dają bezpieczeństwo na wielu poziomach, także bezpieczeństwo zdrowotne, Uważam, że pani minister Nowacka prowadzi dobrą politykę wprowadzania tego przedmiotu. Sam jestem tatą trójki dzieci, one są w procesie edukacyjnym. I myślę, że potrzeba jest przedmiotu, który będzie dawał poczucie zmieniającego się świata. Dla mnie przedmiotu obowiązkowego. Czemu mamy nie mówić o chorobach cywilizacyjnych, o tym, co dotyczy bezpieczeństwa zdrowotnego. Musimy komunikacji, tak jak higieny cyfrowej, uczyć od dziecka” – powiedział w Polsacie News.

To będzie deprawacja dzieci

Pojawiły się też głosy kwestionujące zasadność wprowadzenia edukacji zdrowotnej. M.in. na koncie dr Krzysztofa Bukiela, długoletniego byłego przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

„Przecież to co chcą wprowadzić obecnie rządzący to program deprawacji dzieci pod pretekstem edukacji zdrowotnej. Zło zawsze potrzebuje jakiegoś pozoru dobra. To tak jak propagowanie demoralizującego "róbta co chceta" pod hasłem pomocy chorym dzieciom” – napisał dr Bukiel, specjalista chorób wewnętrznych i medycyny rodzinnej.

twitterCzytaj też:
Psychoterapia pod nadzorem. Chcą tego pacjenci i terapeuci. Co zrobi MZ?

Opracował:
Źródło: Twittter, TV Republika, Polsat News