Jak informuje Uniwersytet Medyczny w Białymstoku na swoich stronach, czteroletni chłopiec trafił do szpitala z objawami typowymi dla infekcji dróg oddechowych. Były to: kaszel, duszności, stan zapalny płuc. Pozornie nic, co mogłoby wzbudzić niepokój. Ale gdy wykonano rutynowe badanie RTG, okazało się, że w klatce piersiowej dziecka znajduje się olbrzymi guz – o wymiarach 9 na 5 centymetrów, obejmujący niemal 75 proc. jednej strony klatki piersiowej. Uciskał płuco, ograniczał jego objętość i zagrażał funkcjonowaniu innych narządów.
Wspólna praca kilku specjalistów
Po pilnej konsultacji z Kliniką Pediatrii, Onkologii i Hematologii Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku zapadła decyzja o operacji. Nie odbyła się od razu – pacjent w pierwszym wyznaczonym terminie miał infekcję, a to mogło negatywnie wpłynąć na przebieg operacji i rekonwalescencję pacjenta. W krótkim terminie podjęto drugą próbę.
W czwartek 15 maja operację przeprowadził zespół chirurgów dziecięcych w składzie: prof. Adam Hermanowicz i dr hab. Marta Komarowska – chirurdzy z UDSK we współpracy z dr. Borysem Miśkiewiczem, torakochirurgiem z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, który na co dzień operuje dorosłych pacjentów.
Wspólna decyzja o zaangażowaniu specjalisty od chirurgii klatki piersiowej dorosłych była podyktowana ogromnym ryzykiem operacyjnym. Guz przylegał bezpośrednio do przepony i spłaszczał żyłę główną górną. Każdy nieostrożny ruch mógł prowadzić do niebezpiecznego krwawienia lub poważnych powikłań.
To rodziło wiele zagrożeń
– Ten guz miał bezpośredni kontakt z dużymi naczyniami krwionośnymi i przeponą, co rodziło wiele zagrożeń. Dlatego poprosiliśmy o wsparcie dr. Miśkiewicza, który ma ogromne doświadczenie w chirurgii klatki piersiowej dorosłych, wykonuje podobne operacje codziennie. To była praca zespołowa – i właśnie dlatego się udało. Ta operacja pokazała nam ponownie, jak kluczowa jest międzyzespołowa współpraca, wzajemne wsparcie – mówił prof. Adam Hermanowicz.
Operacja trwała ok. dwóch godzin, choć spodziewano się, że będzie trwała znacznie dłużej. Przebiegła bez powikłań. W badaniu histopatologicznym po operacji guz został zidentyfikowany jako ganglioneuroma – rzadki, łagodny nowotwór wywodzący się z układu nerwowego współczulnego. Standardowo materiał został wysłany jeszcze do Warszawy, aby ponownie potwierdzić rozpoznanie.
Jak zaznacza placówka, mały pacjent zaskoczył wszystkich tempem rekonwalescencji. Zaledwie cztery dni po zabiegu „biegał już po szpitalnym korytarzu i został wypisany do domu”.
Czytaj też:
Rak płuca – objawy, których nie można lekceważyćCzytaj też:
10 nowych terapii onkologicznych. Komentują eksperci NIO