– To dobry moment, żeby rozmawiać o problemach, ale musimy przyjąć plan krótkoterminowy i długoterminowy – podkreślił na prezydenckim szczycie zdrowotnym Mateusz Komza, prezes Krajowej Rady Ratowników Medycznych. Zaznaczył, że kolejne spotkania bez realnych zmian jedynie utrwalą kryzys: – Nie może być tak, że będzie jeden szczyt, drugi szczyt i trzeci, a za rok spotkamy się w tym samym miejscu.
Zamiast szukać oszczędności – zapytać, ile naprawdę trzeba dołożyć
Komza krytycznie ocenił ciągłe „szukanie oszczędności” w systemie: – Nie oszczędzajmy, tylko patrzmy, ile trzeba środków dołożyć i na które obszary – podkreślił. Zwrócił uwagę, że nawet kraje wydające znacznie więcej na zdrowie borykają się z trudnościami – dlatego Polska musi przestać sprowadzać system ochrony zdrowia wyłącznie do księgowych korekt.
Ratownictwo – „papier lakmusowy” systemu
Prezes KRRM przypomniał, że ratownictwo medyczne działa 24 godziny na dobę przez cały rok i uwidacznia wszystkie błędy organizacyjne systemu: – 40 proc. pacjentów, do których wyjeżdżają zespoły ratownictwa medycznego, to pacjenci, którzy nie są w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego – podkreślił.
W SOR-ach sytuacja jest jeszcze gorsza: – „80 proc. pacjentów trafiających do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego nie powinno tam trafić”.
SOR-y pękają w szwach
Mateusz Komza tłumaczył, że pacjenci są „przepychani” między kolejnymi poziomami systemu:
- POZ,
- AOS,
- nocna pomoc,
- transport,
- wreszcie… SOR.
– Pacjenci są bardzo inteligentni i wolą poczekać te 14 godzin w SOR-ze, bo dostaną tam pełną diagnostykę – mówił Mateusz Komza. To zachowanie nie wynika z ignorancji, ale z braku koordynacji i braku działających alternatyw.
Dziurawe dyspozytornie – zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa
Ratownicy wskazują na dramatyczne braki kadrowe w dyspozytorniach medycznych: – Są dyspozytornie, gdzie połowy obsad nie mamy każdego dnia – mówił prezes KRRM.
Mateusz Komza zaznaczył, że to realne ryzyko dla bezpieczeństwa państwa – bez odpowiedniej obsady nie da się skutecznie kierować zespołów do pacjentów wymagających pilnej pomocy.
Wynagrodzenia ratowników: „To była umowa społeczna, nie cofajmy się”
Komza wyraźnie sprzeciwił się propozycji zamrożenia ustawowych wzrostów wynagrodzeń: – To była umowa społeczna. Propozycja wstrzymania tego, co uzgodniono ponad podziałami, powoduje utratę zaufania do państwa jako instytucji – podkreślił. Zwrócił uwagę, że zawód ratownika medycznego ewoluował – dziś dostępne są studia magisterskie, a kompetencje zawodowe wzrosły. Tymczasem współczynnik 0,95 w siatce płac nie odzwierciedla faktycznej roli tej grupy.
Czego potrzebuje system? Koordynacji i przewidywalności
Zdaniem prezesa KRRM kluczem do ustabilizowania sytuacji jest zaprojektowanie ścieżki pacjenta „prowadzonej za rękę”, tak aby trafiał we właściwe miejsce bez zbędnych opóźnień. Brak koordynacji powoduje, że pacjent – jak mówi Komza – „zostaje na końcu sam”.
Ratownicy oczekują strategii, która nie będzie polegała na poszukiwaniu cięć, lecz na określeniu rzeczywistych potrzeb i zapewnieniu stabilnego finansowania.
Czytaj też:
„Solidarność” medyków ostrzega rząd: Pieniądze dla pracowników to inwestycja, nie kosztCzytaj też:
„Pacjenci odsyłani, zamykane oddziały, szpitale zadłużające się w parabankach”
