Dializy są do uniknięcia

Dializy są do uniknięcia

Dodano: 
Prof. dr hab. n. med. Ryszard Gellert, nefrolog, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii
Prof. dr hab. n. med. Ryszard Gellert, nefrolog, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii Źródło: Materiały prasowe
Każdy, kto ma przewlekłą chorobę nerek, ma skrócony oczekiwany czas przeżycia o 30 proc. Mając skuteczne leki, dodatkowo także takie o działaniu nefroprotekcyjnym, możemy spowodować, że ktoś, kto ma przed sobą jeszcze 20 lat życia, „zarobi” 10 lat – mówi prof. dr hab. n. med. Ryszard Gellert, nefrolog, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii.

Co roku 80-100 tysięcy osób umiera w Polsce na choroby nerek. Umiera przedwcześnie. Około 24 tysięcy rocznie jest dializowanych. W opiece zdrowotnej wiele mówimy o chorobach serca i cukrzycy, a o chorobach nerek, które często współwystępują, nie. Dlaczego?

Możemy tylko apelować – ludzie, dowiedzcie się o swojej chorobie. Wystarczy badanie ogólne moczu, a przy okazji badania cholesterolu można zrobić badanie kreatyniny. To się wykrywa przy okazji, tylko trzeba to zrobić, trzeba o tym pamiętać. Należałoby wręcz zobowiązać lekarzy rodzinnych, diabetologów i kardiologów, żeby to badanie swoim pacjentom raz na jakiś czas zrobili. Raz w roku, raz na dwa lata – nie ma pośpiechu, bo ta choroba nie zabija od razu. Objawem zaawansowanej choroby nerek może być niedokrwistość, anemia. Wiele osób leczy się z powodu anemii, przyjmują żelazo, narzekają, że są słabi i zwalają to na niedokrwistość, nie wiedząc o tym, że przyczyną jest choroba nerek.

Na nerki choruje się długo, a sama choroba jest podstępna. Ludzie chodzą do lekarzy, ale oni nie rozpoznają choroby nerek...

Dlatego że nerki nie bolą. Boli torebka nerkowa przy stanie zapalnym, odmiedniczkowym zapaleniu nerek, bolą drogi moczowe, kiedy jest kamica moczowa i atak kolki. Wiemy, że jeśli są kamienie, to normalnie nie bolą. Dopiero kiedy kamień uwięźnie w moczowodzie, to pojawia się ból i to nieprawdopodobny. Normalnie nerki nie bolą. Nikogo to więc nie niepokoi.

Przewlekła choroba nerek (PChN) jest zabójcza, zabiera pacjentowi wiele lat życia. O ile je skraca?

Każdy, kto ma przewlekłą chorobę nerek, ma skrócony oczekiwany czas przeżycia – niezależnie od wieku – o 30 proc. Dla kogoś, kto ma lat 40, jest to skrócenie dalszego oczekiwanego trwania życia o 12 lat. Zamiast umrzeć, mając lat 80, umrze w wieku 68 lat. Jeśli ktoś ma lat 60 lat, umrze, mając 74 lata, nie 80. Jeżeli pacjent ma 55-60 proc. utraty prawidłowej czynności nerek, to sytuacja zmienia się skokowo. Ludzie tracą 80 proc. oczekiwanego czasu życia. Jeżeli ktoś cierpi na zaawansowaną chorobę nerek, mając lat 40, to zamiast żyć na przykład jeszcze lat 40, będzie żył osiem lat! Nawet nie dożyje emerytury.

Mając skuteczne leki, dodatkowo także takie o działaniu nefroprotekcyjnym, możemy spowodować, że ktoś, kto ma przed sobą jeszcze 20 lat życia, „zarobi” 10 lat! Jest o co walczyć. To jest wychowanie dzieci, wychowanie wnuków, pomoc rodzinie, lepsze funkcjonowanie społeczne. Nie ma inwalidyzacji w postaci powikłań chorób sercowo-naczyniowych będących następstwem przewlekłej choroby nerek, nie ma udarów, zawałów, zmniejsza się liczba nowotworów, które też wielokrotnie częściej występują w tej grupie pacjentów.

Z czego może wynikać ta nadal za niska świadomość?

Po pierwsze, o chorobach nerek się nie rozmawia. Skoro nerki nie bolą, o czym tu rozmawiać? Po drugie, lekarze powinni aktywnie poszukiwać tej choroby. Proszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną ważną kwestię – mamy program Profilaktyka 40+, a tylko 1 proc. uprawnionych chce się włączyć w badanie swojego stanu zdrowia. Bagatelizujemy nasze zdrowie, bo mówimy: „Jakoś to będzie. Lepiej nie badajmy, bo nie daj Boże, coś wykryjemy”. Jest cała masa strachu, ale ten strach przekłada się na skrócenie życia, zawały, udary, infekcje, nowotwory. Co trzeci pacjent z cukrzycą ma niewydolność nerek. Przewlekłą chorobę nerek ma mniej więcej połowa pacjentów z cukrzycą, a co trzeci pacjent z chorobą nerek ma cukrzycę. Te choroby są z sobą powiązane. Podobnie jest z niewydolnością serca. Połowa pacjentów z niewydolnością serca ma przewlekłą chorobę nerek, co trzeci pacjent z chorobą nerek ma przewlekłą niewydolność serca. Te trzy choroby bardzo z sobą współistnieją i jeszcze na dodatek najczęściej współistnieją z otyłością. Ten konglomerat jest zabójczy. Ale cóż, nie boli, więc nikt się nie bada. Brak świadomości to jest największy problem.

Myśląc o chorobie nerek, widzimy jedynie etap terapii nerkozastępczej. Dializoterapia to obciążenie dla systemu, ale także wyłączenie pacjenta z normalnego życia społecznego i zawodowego. Jak to wygląda z perspektywy Pana Profesora?

Zupełnie odwrotnie – dializoterapia to jest uratowanie komuś życia i utrzymanie go w życiu rodzinnym. Ci ludzie dawno już są wyłączeni z życia zawodowego przez swoją chorobę, osłabienie, niedokrwistość, nadciśnienie tętnicze, często stan po udarze. Najczęściej są na rencie z nie bardzo sobie wiadomych powodów. Tymczasem to jest tak naprawdę niewydolność nerek. Choroba postępuje powoli. Zaczyna się gdzieś w 30-40 roku życia. Do dializoterapii dożywa niecałe 5 proc. chorych. 95 proc. umiera przedwcześnie. To jest prawdziwa tragedia. Tych 95 proc. osób umiera bez rozpoznania. Co drugi pacjent, który dożywa do dializ, nie wie o swojej chorobie nerek. Przez 20 lat nikt mu nie stawia rozpoznania!

Jaką rolę w terapii odgrywają flozyny?

To nieprawdopodobna grupa leków. Całkiem nowa, wymyślona do leczenia cukrzycy. One ją leczą, bo hamują wchłanianie cukru w nerkach, usuwają go z organizmu. Doprowadzają do diurezy osmotycznej. Okazało się, że flozyny nie tylko leczą cukrzycę, ale również hamują powstanie tej choroby, w dużej mierze zapobiegają jej rozwojowi. Okazało się też, że u osób bez cukrzycy chronią serce. Chronią też nerki! To jest coś wspaniałego. Flozyny dodane do dotychczasowej terapii przynoszą rewelacyjne efekty. Mamy już kilka zarejestrowanych leków z tej grupy, jeden z nich ma już udowodnione działanie nerkoochronne, a drugi będzie miał niedługo. To bardzo ważne. Flozyny chronią bowiem nerki przed ciężką pracą związaną z wchłanianiem glukozy.

Są skuteczne leki, jest także dieta z ketoanalogami aminokwasów. Naprawdę moglibyśmy wiele zdziałać, by chronić nerki, wydłużyć życie pacjentów i odroczyć leczenie dializami. Ludzie boją się dializ, boją się przeszczepu nerki, ale to naprawdę jest do uniknięcia, trzeba tylko wcześniej wiedzieć o swojej chorobie i odpowiednio wcześnie podać nowoczesne leki. Niewydolność nerek bardziej sprzyja zawałowi serca niż cukrzyca, hipercholesterolemia czy nawet palenie papierosów. Oprócz morfologii, badania ogólnego moczu, cholesterolu czy cukru trzeba też oznaczać kreatyninę. Niewiedza zabija.

rozmawiała Anna Kopras-Fijołek