Katarzyna Pinkosz, Wprost: Dlaczego pacjenci z nowotworami hematologicznymi są bardziej wrażliwi na infekcje?
Dr hab. Dominik Dytfeld: Pacjenci z nowotworami, a szczególnie z nowotworami hematologicznymi, są bardziej narażeni na wszelkie infekcje. Częściej na nie zapadają, ale przede wszystkim przebieg jest u nich cięższy. Banalna infekcja, która u osoby zdrowej przechodzi samoistnie, bez większych powikłań, u pacjenta z nowotworem hematologicznym może być chorobą śmiertelną. Wielokrotnie pacjentów skutecznie leczonych z powodu szpiczaka traciłem np. z powodu grypy. Infekcje są głównym problemem pacjentów z nowotworami hematologicznymi, gdyż nowotwór hematologiczny dotyczy układu krwiotwórczego, który broni nas przed infekcjami. Poza tym leczenie hematoonkologiczne dodatkowo upośledza działanie układu odpornościowego.
Dlatego robimy wszystko, by uchronić naszych pacjentów przed infekcjami. W niektórych przypadkach zalecamy profilaktyczne stosowanie antybiotyków, leków przeciwwirusowych, przeciwgrzybiczych; przede wszystkim jednak zalecamy szczepienia. Program szczepień zalecanych dla chorych z nowotworami hematologicznymi jest bardzo szeroki. Siła zaleceń w poszczególnych sytuacjach jest nieco inna, jednak kalendarz szczepień jest regularnie aktualizowany, dostępny dla każdego hematologa w Acta Haematologica Polonica.
Dużo więcej na temat szczepień zaczęło mówić się podczas epidemii COVID-19, wielu pacjentów z nowotworami hematologicznymi umierało wówczas z powodu infekcji, a nie nowotworu.
Pacjentów z nowotworami hematologicznymi COVID-19 dotknął w szczególności; wielu chorych zmarło z tego powodu. Epidemia uświadomiła nam jednak siłę szczepień; wiedza o nich stała się bardziej powszechna, zwłaszcza w przypadku pacjentów z innymi chorobami przewlekłymi. Choć muszę powiedzieć, że wśród chorych na nowotwory hematologiczne wiedza na temat szczepień była już wcześniej, przed pandemią COVID-19. Pacjenci sami często dopytywali o szczepienia: czy mogą, czy powinni się zaszczepić.
Generalnie osoby zdrowe rzadziej mówią o szczepieniach, w przekonaniu, że nigdy na nic nie zachorują. Pacjenci hematologiczni mają większą wiedzę o szczepieniach, chcą się szczepić?
Dokładnie tak. Przykład sprzed kilku dni: pacjent po przeszczepieniu szpiku; okazało się, że zaszczepił się przeciw wszystkim chorobom zakaźnym. Inny przykład: pacjentka pytała mnie, co ze szczepieniem przeciwko COVID-19 w tym sezonie. Kolejne pytanie: „Panie Doktorze, rozpocząłem nową chemioterapię, a co ze szczepieniem przeciw grypie?” To przykłady tylko z jednego dnia.
Pacjenci z przewlekłymi nowotworami hematologicznymi, jak szpiczak plazmocytowy czy przewlekła białaczka limfocytowa, szukają wiedzy. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że w ich przypadku nie tylko leczenie przeciwnowotworowe jest ważne.
Czytaj też:
Prof. Marcin Czech: Stwórzmy kalendarz szczepień dla dorosłych
Grypa, COVID, pneumokoki: to szczepienia, o których sporo się mówi w kontekście pacjentów hematoonkologicznych. A jak jest z nowymi szczepieniami, np. przeciw półpaścowi?
Półpasiec nie jest chorobą, na którą się umiera, jest jednak dużym problemem dla chorych na nowotwory, szczególnie hematologiczne. U tych pacjentów półpasiec zdarza się relatywnie często. Powoduje wiele powikłań, z których jednym z najpoważniejszych jest neuropatia bólowa popółpaścowa; w wielu przypadkach do końca nie daje się jej wyleczyć. Często pacjentowi, który i tak ma wiele problemów z powodu szpiczaka, towarzyszy ból z powodu neuropatii. Drugim problemem jest to, że zachorowanie na półpaśca może odroczyć leczenie, np. chemioterapię. Miałem pacjentów, u których z powodu półpaśca trzeba było odroczyć chemioterapię, przez co doszło do progresji choroby lub wznowy. Albo trzeba było odstawić chemioterapię, gdyż nie można było jej stosować podczas aktywnej infekcji. Zaburzało to rytm leczenia przeciwnowotworowego.
Pamiętam pacjentkę, która miała pobierane komórki do terapii CAR-T. Cały zespół był już przygotowany. Przyszła do szpitala ze świeżymi wykwitami półpaśca: konieczne było odroczenie leczenia. Pamiętam też pacjentkę, która miała odroczoną chemioterapię z powodu półpaśca o kilkanaście dni, doszło do wznowy. Skończyło się to niepomyślnie dla tej chorej; zmarła.
Dlaczego chorzy hematologiczni chorują częściej na półpaśca?
Nowotwory hematologiczne są związane z upośledzeniem odporności, gdyż dotyczą układu odpornościowego. Dodatkowo, stosowane leki zaburzają odporność, w szczególności w kontekście reaktywacji wirusa Herpes. Pamiętam pacjentkę, która podczas kilku lat leczenia szpiczaka zachorowała czterokrotnie na półpaśca, w tym raz bardzo poważnie; doszło do bardzo ciężkiej neuropatii bólowej w zakresie nerwu kulszowego. U tej pacjentki szpiczak jest w tej chwil pod kontrolą, ale bardzo ona cierpi z powodu neuropatii. Leczenie przeciwnowotworowe w dużej mierze jest skuteczne, zapewnia kontrolę choroby na wiele lat, to ogromny sukces medycyny. Ważnym elementem jest jednak jakość życia. Pacjenci chcieliby żyć normalnie, tymczasem półpasiec może powodować poważne powikłania bólowe. Chora, która cztery razy chorowała na półpasiec, nie mówi dziś o dolegliwościach związanych ze szpiczakiem, tylko o bólu popółpaścowym, który jej towarzyszy.
W tej chwili szczepionki są dostępne, jednak dla wielu chorych problemem może być ich koszt?
To prawda, szczepienia są dość drogie, np. przeciw półpaścowi to koszt kilkuset złotych za dawkę, dla wielu osób dotkniętych nowotworem to duży problem. Zwłaszcza że niektórzy pacjenci nie pracują, są na rencie.
W leczeniu nowotworów hematologicznych wiele mówi się o lekach przeciwnowotworowych; są one bardzo ważne, jednak sukces w leczeniu polega nie tylko na leczeniu przeciwnowotworowym. Ważne są też m.in. leki stabilizujące osteogenezę, które zmniejszają ryzyko powikłań kostnych, antybiotyki, szczepienia. To cegiełki, które dokładają się do skuteczności leczenia.
Pacjenci chcą się szczepić?
Tak. Dwa tygodnie temu miałem młodego pacjenta ze szpiczakiem, który sam zapytał mnie o szczepienie przeciw półpaścowi. Muszę powiedzieć, że żaden z moich pacjentów nie poddawał w wątpliwość szczepień, i to nie tylko przeciw COVID-19, ale też przeciw wielu innym chorobom. Nie spotkałem się z wątpliwościami, jakie często deklarowały zdrowe osoby. To świadczy o dużej świadomości pacjentów z nowotworami hematologicznymi. Oni walczą o życie. Wiedzą, pytają, nie pamiętam sytuacji odmowy szczepienia.
Mają zaufanie do lekarzy hematologów, którzy ich leczą?
Tak, mają zaufanie do hematologów. Zdają sobie też sprawę, jak ważna jest wiedza; większość tych pacjentów żyje, bo są aktywni, dowiadują się, że jest nowy lek, nowe szczepienie. Oni takie informacje śledzą, dzięki temu żyją. Ufają też nam, czują, że jesteśmy kapitanem na okręcie, a wiedzą, że bez kapitana daleko nie dopłyną.
Nie mają obaw, że szczepienia „mogą osłabić układ odpornościowy”?
Nie, absolutnie nie. Mają zaufanie do lekarzy, sami też pytają. Mają wiedzę, często dzięki organizacjom pacjenckim. To ogromny ukłon w stosunku do Fundacji Carita, dzięki której pacjenci edukują się, szkolą, bo wiedzą, że im więcej będą wiedzieć, tym często dłużej będą żyć, a szczepienia również są ważne.
Dr hab. Dominik Dytfeld, hematolog, Katedra i Klinika Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, prezes Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego
Czytaj też:
Konsultant krajowa w dziedzinie epidemiologii: Uśpiony wirus może reaktywować się po latach