Ok. 60 proc. osób w Polsce jest zaszczepionych przeciw COVID-19, na Ukrainie tylko ok. 30 proc. Znacznie gorzej niż w Polsce wyglądała tam realizacja innych szczepień, np. przeciw odrze. Będzie problem z chorobami zakaźnymi?
Tego nie wiemy, ale żeby się przed tym uchronić, na dziś priorytetem są szczepienia. Zarówno dzieci z Ukrainy, jak polskich dzieci. A także dorosłych.
Każde dziecko z Ukrainy już może się zaszczepić zgodnie z polskim kalendarzem, za trzy miesiące będzie obowiązek szczepień. Ale co to właściwie znaczy obowiązek? Szczepienia będą przymusowe?
Każde dziecko – uchodźca z Ukrainy w ciągu pierwszych trzech miesięcy pobytu może mieć realizowany kalendarz szczepień w ramach szczepień dobrowolnych. Po trzech miesiącach będzie objęty automatycznie szczepieniami obowiązkowymi, zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych. I tu na pewno kolejnym wyzwaniem będzie egzekwowanie takiego obowiązku w dotychczasowej formule. To będzie ogromne zadanie dla lekarzy rodzinnych, pediatrów. Biorąc pod uwagę ograniczone zaufanie do szczepień ochronnych wśród rodziców i opiekunów dzieci w Ukrainie, bardzo ważna będzie postawa wszystkich lekarzy, osób zaangażowanych w komunikację skierowaną do uchodźców z Ukrainy, aby informowali i zachęcali do szczepień.
Musimy patrzeć realnie i opracować system, który ma szansę działać w praktyce. Być może będzie to system punktowania dziecka przy przyjęciu do żłobka czy przedszkola. Poparcie dla szczepień wśród rodziców i opiekunów dzieci i młodzieży z Ukrainy jest zdecydowanie mniejsze niż w Polsce. Widać to również jeśli chodzi o szczepienia przeciw COVID-19: do momentu wybuchu wojny w Ukrainie zaszczepionych było 35 proc. dorosłych. W Ukrainie historycznie kalendarz szczepień był słabo realizowany, duży procent dzieci i młodzieży jest nieuodpornionych.
Od kilku lat coraz silniejsze są w Polsce ruchy antyszczepionkowe, coraz więcej rodziców odmawia szczepień dzieci. Na Ukrainie pod tym względem jest jeszcze gorzej. Czy jest ryzyko, że powróci odra, polio: choroby, o których już zapomnieliśmy?
Od ponad 10 lat obserwowaliśmy niepokojący trend wzrostowy w Polsce liczby osób uchylających się od szczepień obowiązkowych.
Niepokoi stan zaszczepienia poszczególnymi szczepionkami. Takim „papierkiem lakmusowym” jest stan zaszczepienia przeciw odrze (szczepionką MMR przeciw odrze, śwince i różyczce). W 2020 r. stan zaszczepienia pierwszą dawką wynosił 92 proc., ale drugą dawką już tylko niespełna 86 proc. W przypadku odry to zdecydowanie za mało. Wirus odry jest bardzo zakaźny, poziom odporności populacyjnej powinien być utrzymywany powyżej 95 proc. W obliczu wyzwania związanego z napływem uchodźców z Ukrainy, niezwykle ważne jest, żeby szczepienia obowiązkowe MMR polskich dzieci były realizowane terminowo. Powinno się zaszczepić dziecko w 13-15 m.ż. i w 6 r.ż., a jeśli tak się nie stało, to dziecko powinno być jak najszybciej zaszczepione, żeby były jak najszybciej nadrabiane. Z kolei w przypadku dzieci z Ukrainy uzupełnienie szczepienia MMR, szczególnie u najmłodszych dzieci powinno być absolutnym priorytetem.
Czytaj też:
Ilu obywateli Ukrainy zarejestrowało się na szczepienie przeciw COVID-19? Są najnowsze dane
Czy programy szczepień w Polsce i na Ukrainie różnią się?
Niewiele. Główna różnica polega na tym, że w Ukrainie nie było powszechnych, bezpłatnych szczepień przeciw pneumokokom i przeciw rotawirusom. Druga różnica: w Ukrainie cały czas w schemacie szczepienia przeciw poliomyelitis podawana jest żywa, doustna szczepionka. Pozostałe schematy szczepień są bardzo podobne. Głównym wyzwaniem, w przypadku większości dzieci będzie brak dokumentacji dotyczącej szczepień.
Co wtedy, gdy rodzic nie ma dokumentacji świadczącej o szczepieniu dziecka?
W przypadku braku dokumentacji medycznej lekarz musi traktować dziecko tak, jakby było niezaszczepione. Czyli konieczne jest zaszczepienie.
Co z polskimi dziećmi, które z różnych względów nie były zaszczepione? Trzeba jak najszybciej nadrobić zaległości?
Zdecydowanie tak, choć nie należy również wpadać w panikę. Jeśli chodzi o choroby, którym można zapobiegać poprzez szczepienia, to na Ukrainie była duża epidemia odry w latach 2017-2019. Na szczęście została wygaszona, do czego przyczyniły się w znacznej mierze realizowane kampanie szczepień oraz edukacja. Tak to już jest, że w czasie epidemii choroby zakaźnej rośnie świadomość potrzeby szczepień, inaczej postrzegamy korzyść i ryzyko dotyczące szczepienia, ponieważ widzimy skutki, np. tak ciężkiej choroby jaka jest odra. Ze względu na skalę epidemii odry w Ukrainie, możemy z wysokim prawdopodobieństwem założyć, że większość populacji miała kontakt z wirusem odry. Nieuodpornione mogą być małe dzieci, do 2-3 lat, które urodziły się już po epidemii. Dlatego jednym z priorytetów w uzupełnianiu kalendarza szczepień dziecka z Ukrainy powinno być zaszczepienie najmłodszych dzieci szczepionką MMR przeciw odrze, śwince, różyczce. Równie ważne jest uzupełnienie zgodnie z wiekiem dziecka szczepienia przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi czy szczepienia przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B.
Co ze szczepieniami dla dorosłych?
Do czasów pandemii szczepienia dorosłych były w zasadzie „białą plamą”, obecnie świadomość korzyści ze szczepień u dorosłych jest na pewno większa. Dobrym przykładem jest krztusiec, wysoce zakaźna choroba o ogromnej uciążliwości. W przypadku szczepień przeciw krztuścowi nie wystarcza szczepienia zrealizowane w dzieciństwie i młodości, żeby utrzymać właściwą odporność konieczne są dawki przypominające co 10 lat. O tym szczepieniu powinny pamiętać szczególnie osoby, które na co dzień kontaktują się z niemowlętami i małymi dziećmi. To szczepienie jest też zalecane dla kobiet w ciąży. Ważne jest też szczepienie przeciw pneumokokom.
Ok. 60 proc. osób w Polsce jest zaszczepionych przeciw COVID-19 w Polsce, jednak trzecią dawkę przyjęło tylko ok. 30 proc. osób. Idzie wiosna, czy warto dziś szczepić się trzecią dawką, czy lepiej poczekać na jesień?
Podanie trzeciej dawki jest kluczowe w utrzymaniu i wzmocnieniu ochrony, która działa po podaniu podstawowych szczepień. W obecnej sytuacji masowego napływu uchodźców, jest to wręcz konieczne, zarówno u dorosłych, młodzieży, jak u małych dzieci.
Szczepionki przeciw COVID-19 można podawać już od 5. roku życia. Osoba zaszczepiona dawkami podstawowymi powinna mieć podaną dawkę przypominającą.
Nie powinno się poczekać do jesieni z podaniem dawki przypominającej?
Nie, szczególnie teraz, gdy mamy falę uchodźców, a wiemy, że na wchodzie fala zakażeń SARS-CoV-2 i choroby COVID-19 zawsze pojawiała się z małym opóźnieniem. W skupiskach uchodźców z Ukrainy są osoby zakażone SARS-CoV-2. Działa tutaj ogólnie znana zasada, że tylko podana szczepionka zapewnia ochronę. W ciągu ostatniego roku tak dużo dowiedzieliśmy się na temat efektywności i działania szczepionek przeciw COVID-19, że z pełnym przekonaniem możemy powiedzieć, że cały czas warto się zaszczepić, jeśli ktoś tego nie zrobił, lub przyjąć dawkę przypominającą. Jest to absolutnym priorytetem w sytuacji związanej z kryzysem spowodowanym wojną w Ukrainie. Nie wiemy, co przyniesie jesień, sytuacja jest dynamiczna. Mamy dostępne szczepionki przeciw COVID-19. Wykorzystajmy to wzmacniając szczepieniem ochronę przed chorobą.
Prof. Ewa Augustynowicz pracuje w Zakładzie Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego.
Czytaj też:
Wytyczne dotyczące szczepień dzieci z Ukrainy. Odra, polio i COVID-19 wśród priorytetów