Prof. Tomasiewicz ostrzega: Trzeba się przygotować na ciężką jesień. COVID zaatakuje

Prof. Tomasiewicz ostrzega: Trzeba się przygotować na ciężką jesień. COVID zaatakuje

Dodano: 
Tymczasowy szpital dla chorych na COVID-19 na Stadionie Narodowym w Warszawie
Tymczasowy szpital dla chorych na COVID-19 na Stadionie Narodowym w Warszawie 
Już teraz mamy pojedynczych pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19 – mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych UM w Lublinie i przestrzega, że jesienią zakażeń będzie więcej, a więc i ciężkich przypadków przybędzie. Tłumaczy też, co dziś oznacza pełne szczepienie i u kogo szczepionki mogą być nieskuteczne.

Katarzyna Pinkosz, „Wprost”: We Włoszech, Niemczech, Francji już widać wzrost zachorowań na COVID-19, w Polsce też, choć nie tak dynamiczny.

Prof. Krzysztof Tomasiewicz: Zachorowania i zakażenia są, a obecne statystyki nie oddają rzeczywistej sytuacji, ponieważ wykonuje się niewiele testów. Mamy pacjentów z ciężkimi chorobami przewlekłymi lub ostrymi, u których wykrywa się zakażenie. Muszą być leczeni z powodu choroby zasadniczej, np. nowotworu, jednak oddziały, które zajmują się jej leczeniem, nie mają jak tych pacjentów izolować. Przykładem jest onkologia, gdzie są izolatki dla jednego lub dwóch pacjentów. Przyjmujemy tych chorych na oddziały zakaźne. Cały czas zdarzają się jednak też ciężkie przypadki COVID-19, zapalenia płuc, choć takich pacjentów jest mniej.

Kim są pacjenci, którzy dziś ciężko przechodzą COVID-19?

Takie osoby dziś zawsze mają jakiś czynnik ryzyka. Praktycznie nie obserwujemy ciężkiego przebiegu u osób młodych i zdrowych.

To jest różnica w stosunku do zakażenia wariantem Delta, gdzie mieliśmy wielu pacjentów młodych, bez schorzeń współistniejących, którzy ciężko chorowali. Niestety, zdarzają się niezaszczepione kobiety w ciąży, które mają ciężki przebieg COVID-19. Jest też dużo pacjentów onkologicznych, hematologicznych, z niewydolnością układu krążenia, z chorobami kardiologicznymi. Zazwyczaj ciężki przebieg mają pacjenci z chorobą przewlekłą i również osoby starsze.

W kontekście zbliżającego się sezonu jesiennego: uważa Pan, że kolejna dawka szczepionki byłaby konieczna dla osób z grupy ryzyka?

Na razie mamy rekomendacje, żeby zaszczepiły się kolejną dawką przypominającą osoby starsze, powyżej 80. roku życia. W wielu krajach rekomendacje dotyczące wieku zaczynają się obniżać, mówi się o 70-, a nawet 60-latkach.

Jeżeli mówię o szczepieniu, to mam na myśli przyjęcie trzech dawek, wraz z przypominającą, gdyż dopiero dawka przypominająca daje obecnie pełne szczepienie.

Czytaj też:
Wiadomo, ilu Polaków posiada przeciwciała anty-SARS-CoV-2. Jedno województwo mocno się wyróżnia

Czekamy na wyniki badań, które potwierdzą, czy przyjęcie kolejnej dawki przypominającej ma sens. Sądzę jednak, że osoby starsze, z chorobami przewlekłymi będą miały rekomendowane przyjęcie kolejnej dawki przypominającej. Jest tylko pytanie, czy obecną szczepionką, czy zmodyfikowaną. Trwają badania kliniczne ze szczepionkami, które zawierają zmodyfikowany skład, bardziej dostosowany do obecnie panującego wariantu koronawirusa.

Czytaj też:
Czwarta fala rozlewa się po Lubelszczyźnie. Prof. Tomasiewicz: Apelujemy, ale nikt nas nie słucha

Niektórzy pacjenci, np. z chorobami onkologicznymi i hematoonkologicznymi słabo odpowiadają na szczepienia. Czy było to widoczne w praktyce klinicznej?

Tak, dlatego preparat zawierający gotowe przeciwciała, służący do profilaktyki przedekspozycyjnej (przed zakażeniem), powinien być dostępny dla osób, które mają bardzo duże ryzyko słabo odpowiedzieć lub w ogóle nie odpowiedzieć na szczepienie.

Szczególnie pacjenci hematoonkologiczni, czyli z chorobami układu krwiotwórczego, przechodzą COVID bardzo ciężko, nieprzewidywalnie, nawet pomimo szczepienia.

Wielu ekspertów twierdzi jednak, że mamy już odporność populacyjną - albo dzięki szczepieniom, albo dzięki zachorowaniom. Czy rzeczywiście kolejna, jesienna fala musi nadejść?

Nie wiemy, na ile i na jak długo ta odporność wystarczy. Patrząc na to, że zakażeń nawet dziś nie jest tak mało i często słyszymy o objawach chorobowych potwierdzonych pozytywnym wynikiem w teście w kierunku SARS-CoV-2, to jednak wydaje się, że fala zakażeń i zachorowań pewnie będzie musiała nadejść. Problem polega na tym, że nie wiemy, czy pojawi się nowy wariant koronawirusa i jaki (bardziej patogenny, bardziej zaraźliwy), a także nie jesteśmy w stanie przewidzieć skali tego zjawiska.

Gdy nadejdzie sezon, gdy infekcje dróg oddechowych przenoszą się dużo łatwiej, to znowu możemy mieć dużą liczbę zakażeń. Wtedy znowu pojawia się osoby, dla których zakażenie będzie problemem – nawet, jeśli wariant koronawirusa będzie łagodniejszy.

Będzie to dla nich problemem w sensie zdrowotnym, ale też będzie to problem dla całej opieki zdrowotnej. Chory z objawami infekcyjnymi i potwierdzonym testem w kierunku COVID-19, będzie odsunięty od pewnych działań medycznych związanych z jego chorobą podstawową. To też jest duże zagrożenie dla pacjentów.

Jak w tej chwili wygląda leczenie COVID-19, czy jest ono bardziej efektywne?

Na pewno choroba jest lepiej znana. Jeśli chodzi o leczenie, to jesteśmy w innym miejscu dlatego, że mamy – przynajmniej teoretycznie – dostępne leki, które zapobiegają rozwojowi ciężkiej choroby. Natomiast problem jest taki, że te leki powinny być podane jak najszybciej, czyli w ciągu 3-5 dni. Niestety, w tej chwili ich dostępność jest gorsza niż dwa miesiące temu, przede wszystkim mam na myśli molnupirawir, bo jeśli chodzi o drugi lek doustny, przeciwwirusowy, to w ogóle jest on niedostępny w Polsce.

Czytaj też:
Wirusolog ostro o lekarzach, którzy szerzą nieprawdziwe informacje o szczepieniach

Dziś mamy pojedynczych pacjentów z COVID-19, jesteśmy w stanie im pomóc, jeśli pojawią się w poradni, na izbie przyjęć.

Gdy będziemy mieli dziesiątki tysięcy zakażeń (a tego wykluczyć nie można), to pojawia się pytanie, czy każdy pacjent, który będzie wymagał podania leku, dotrze we właściwym czasie we właściwe miejsce po lek. To może być dość skomplikowane.

Spodziewa się Pan więc ciężkiej jesieni?

Na pewno będzie problem skali. Jeśli teraz mamy pojedynczych pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19 przy niewielu zakażeniach, to w sposób matematyczny można przewidzieć, że jeżeli będzie większa skala zakażeń, to będzie też więcej pacjentów, którzy będą ciężko przechodzić COVID-19.

Raczej trzeba się przygotować na trudną jesień.

Czytaj też:
Minister zdrowia zapowiada powrót koronawirusa. Czwarta dawka szczepionki i 30 tys. hospitalizacji

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.