Minister Leszczyna: Są lekarze, którzy zarabiają 300 tys. złotych

Minister Leszczyna: Są lekarze, którzy zarabiają 300 tys. złotych

Dodano: 
Pieniądze
Pieniądze 
Są lekarze, którzy przedstawiają fakturę na 299 tys. zł – powiedziała minister zdrowia Izabela Leszczyna.

Minister zdrowia Izabela Leszczyna była gościem w programie „Rozmowa Piaseckiego” w TVN24. Tematem rozmowy były m.in. finanse w systemie ochrony zdrowia.

Lekarze zarabiają nawet 300 tys. zł

Leszczyna poinformowała, że w poniedziałek spotkała się z premierem Donaldem Tuskiem i dyrektorami szpitali, podczas którego poruszono temat zarobków lekarzy.

Wynagrodzenia medyków, którzy są związani ze szpitalami kontraktami, a nie umowami o pracę, opiewają na dziesiątki, czy setki tysięcy zł miesięcznie. Według danych Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) już ponad 70 proc. medyków jest związana ze szpitalami taką formułą.

– Z danych, które mam z Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, wynika, że są tacy lekarze, którzy przedstawiają fakturę w wysokości 299 tys. złotych – powiedziała minister zdrowia. Wyjaśniła, że poprosiła o takie dane po informacjach, jakie się pojawiły w mediach na temat zarobków lekarzy w publicznych placówkach.

Czytaj też:
Kacper Olejniczak: W ochronie zdrowia brakuje pieniędzy

Leszczyna wypowiedziała się też na temat ustawy gwarantującej osobom zatrudnionym w systemie ochrony zdrowia coroczny wzrost wynagrodzeń. Zaznaczyła, że od 2022 r. kosztowało to budżet państwa już 100 mld zł. – To znacząca kwota – dodała.

– Przedstawiliśmy ten problem. Mamy pewne pomysły, ale najpierw będę o nich rozmawiała z przedstawicielami środowiska – lekarzami i pielęgniarkami – zapowiedziała Leszczyna.

Takie pensje są demoralizujące

Federacja Przedsiębiorców Polskich zaproponowała ostatnio, by wprowadzić ograniczenia w zarobkach lekarzy na kontraktach. Organizacja postuluje, by podstawą do obliczania minimalnych zarobków w ochronie zdrowia nie było średnie wynagrodzenie, ale waloryzowana stawka bazowa – tak jak w przypadku wyliczania wzrostu emerytur i rent. Według FPP nie ma powodów, by z publicznych środków finansowane były wzrosty wynagrodzeń kontraktowych w przypadku, gdy opiewają one na kwoty wielokrotnie przekraczające średnie wynagrodzenie.

– Nie ma żadnego interesu publicznego w tym, aby wynagrodzenia na kontraktach w ochronie zdrowia były wyrażone trzema cyframi w tysiącach złotych – mówił Wojciech Wiśniewski, ekspert FPP.

Czytaj też:
Minister zdrowia: Nie stać nas na obniżenie składki zdrowotnej

– Na pewno tak wysokie pensje są demoralizujące. Lekarzom od tego zaczyna się wydawać, że ich praca jest naprawdę tyle warta. Nie powinno być tak, że minister, a nawet premier, który odpowiada za całe państwo, życie i zdrowie jego obywateli, zarabia mniej od ordynatora. Ale zjawisko rosnących niebotycznie pensji to nie jest wina lekarzy. To jest jeden z objawów choroby, która toczy system opieki zdrowotne – mówił z kolei Andrzej Sośnierz, były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia i były poseł klubu PiS w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Źródło: TVN24, PAP