– Żeby zapłacić lekarzowi za usługi, potrzebny jest lekarz i ten, który mu płaci. Jeżeli ktoś płaci nieprawdopodobną kasę, to znaczy, że stać go na to – mówi prof. Ryszard Gellert, odnosząc się do trwającej cały czas w środowisku dyskusji. – Widocznie tak jest dobrze. Jest popyt i jest podaż. Owszem, ta podaż bywa czasem sztucznie wymuszona poprzez różne nieformalne zabiegi, ale ktoś te usługi kupuje, ktoś się zgadza płacić – dodaje prof. Ryszard Gellert.
Organ tworzący dopuszcza do takiej patologii
– Jeżeli ja czytam, że są szpitale, które ponad 100 proc. swoich przychodów z NFZ wydają na pensje, to ja pytam, gdzie jest samorząd, żeby to sprawdzić. Jest organ tworzący, który do takiej patologii dopuszcza. Politycznie jest ważniejsze, żeby było 5 nieefektywnych oddziałów niż żeby zreorganizować ten szpital. To są problemy przekraczające problem zarobków. To jest problem organizacji opieki zdrowotnej i ambicji lokalnych władz, lokalnych polityków, którzy chcą mieć szpital za wszelką cenę – podkreśla profesor Gellert. – Tak jak np. w Otwocku – 20 milionów na szpital powiatowy wykłada co roku samorząd powiatowy i nie chce, nie może – nie wiem – w każdym razie nie doprowadza przez lata do jakiejkolwiek reorganizacji. Chociaż takie próby tam podejmowano.
Protest po wypowiedzi minister zdrowia
Od pewnego czasu trwa dyskusja na temat zarobków lekarzy – głównie po wypowiedzi na ten temat minister zdrowia Izabeli Leszczyny, która stwierdziła:
Z danych, które mam z Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, wynika, że są tacy lekarze, którzy przedstawiają fakturę w wysokości 299 tys. złotych”. Poinformowała też, że „poprosiła AOTMiT o analizy", czy system rzeczywiście stać na takie płace.
Wypowiedzi szefowej resortu zdrowia zbulwersowały m. in. Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. ZK OZZL wydał stanowisko w sprawie wypowiedzi minister zdrowia. – Jesteśmy oburzeni tą wypowiedzią i stanowczo protestujemy. Takie sformułowania odciągają uwagę opinii publicznej od prawdziwych „winowajców” problemów ochrony zdrowia, dzielą środowisko medyczne, niszczą zaufanie pacjentów do lekarzy” – napisał w swym stanowisku ZK OZZL. – Wypowiedź Minister Zdrowia odbieramy jako próbę zrzucenia winy, za obecny stan organizacji i finansów ochrony zdrowia, na medyków. Tak! Są lekarze, którzy zarabiają na kontraktach bardzo dobrze, ale należy dodać, że nie jest ich wielu, pracują oni często po 200-300 godzin miesięcznie i wykonują określone procedury, które bardzo atrakcyjnie wyceniła właśnie instytucja, o której wspomniała w swojej wypowiedzi Pani Minister”.