Wysokie koszty produkcji leków i substancji czynnych do ich wytwarzania (API) spowodowały, że przez lata ich produkcja była przenoszona do Azji – głównie Chin i Indii, które rozwijały i inwestowały w produkcję farmaceutyczną. – Były dwa powody tego, że tak się działo. Pierwszy to ogromna presja cenowa płatników – produkcja w krajach azjatyckich była tańsza.
Druga rzecz to normy środowiskowe: produkcja leków i substancji czynnych to produkcja chemiczna, obciążająca środowisko, dlatego również była przenoszona do krajów, gdzie te normy nie są tak zaostrzone – mówi Katarzyna Dubno, dyrektor ds. relacji zewnętrznych, ESG i ekonomiki zdrowia Adamed Pharma.
W efekcie obecnie większość leków i API jest wytwarzanych poza Europą.
Świadomość ważności bezpieczeństwa lekowego
O kwestiach bezpieczeństwa lekowego zaczęto mówić jeszcze przed epidemią COVID-19. – W pandemii dla wszystkich stało się jasne, że to jest realne zagrożenie. Największym było zaburzenie łańcuchów dostaw leków. Dziś nie bez przyczyny mówi się o bezpieczeństwie lekowym: brak dostępu do leków to może być realna broń.
Możemy sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby dla pacjentów w Polsce – np. kardiologicznych, pulmonologicznych, diabetologicznych – nagle zabrakło leków. W czasie wojny w Ukrainie dwukrotnie więcej dzieci umarło z powodu braku leków niż z powodu działań wojennych – dodaje Katarzyna Dubno.
UE obecnie pracuje nad strategią farmaceutyczną oraz nad tym, by produkcję leków i substancji czynnych przenosić do Europy. Robią to też poszczególne kraje, które starają się wzmocnić własny przemysł farmaceutyczny.
Pierwsze zachęty dla polskich producentów
– Nam zależy też na tym, by jak najwięcej leków powstawało w Polsce, dlatego powinien powstać system realnych zachęt do wytwarzania leków i produkcji substancji czynnych w Polsce. Bardzo dobrym znakiem było wprowadzenie w ustawie refundacyjnej zachęt dla leków wytwarzanych w Polsce w postaci listy G1, G2 – zaznacza Katarzyna Dubno.
Na liście G1 znajdują się leki produkowane w Polsce; na liście G2 – leki produkowane w Polsce z API wytwarzanych w Polsce. – Z punktu widzenia producenta są ważne benefity, które pozwalają np. na uniknięcie negocjacji cenowych w trakcie ubiegania się o refundację czy o składanie wniosku refundacyjnego.
Najistotniejsze są jednak benefity dla pacjenta: dla tych produktów odpłatność pacjenta jest zmniejszana o 10-15 proc, tak więc pacjent widzi realną korzyść z tego, że kupuje lek wytwarzany w Polsce – dodaje Katarzyna Dubno.
Jak na razie udział krajowych leków w rynku leków w Polce zwiększył się na minimalnie, jednak zdaniem producentów jest to bardzo dobry kierunek. – Zabiegamy, by pojawił się system realnych zachęt. Na razie nie ma jeszcze funduszy, które wzmacniałyby produkcję w Polsce, ale staramy się wypracować z Ministerstwem Zdrowia i innymi ministerstwami system zachęt dla producentów, który są już dziś w Polsce, jak też nowych producentów – mówi dyrektor Dubno.
Zaznacza też, że Adamed przygotowuje się do wybudowania nowego zakładu produkcyjnego w Pabianicach. – W Polsce produkujemy obecnie ok. 3 mld tabletek rocznie, zaś w nowym zakładzie byłoby produkowanych kolejnych 1,5 mld tabletek rocznie. Chcemy zwiększać moce produkcyjne, dobrze by było, żebyśmy mogli ustalić, które z leków, jakie chcemy produkować, znajdą się na liście leków krytycznych. Na wzór innych krajów tego typu inwestycje powinny być dofinansowywane przez państwo. Inne kraje, takie jak Austria, Francja, Niemcy, Włochy, Czechy, Hiszpania wspierają swój przemysł farmaceutyczny, bardzo byśmy chcieli doczekać się też systemu wsparcia. Musimy szybko gonić Europę. To jest kwestia bezpieczeństwa, ale też konkurencyjności: jeśli nie zajmiemy swojego miejsca na mapie Europy, to może go dla nas już nie być – mówi Katarzyna Dubno, przypominając, że branża farmaceutyczna ma też swój wkład – w postaci podatków – w polską gospodarkę.
– Widzimy że jest coraz większa świadomość, jak ważny jest przemysł farmaceutyczny, potrzebujemy jednak strategii i jej realizacji – zaznacza dyrektor Katarzyna Dubno.
Posłuchaj całej rozmowy: